Pisarskie początki Królowej Kryminałów

Agathę Christie niebezzasadnie okrzyknięto Królową Kryminałów. Choć minęły całe dekady, ona wciąż zasługuje na to miano. A czy wiecie, jak zaczęła się jej przygoda z pisaniem?

Można powiedzieć, że Agatha Christie nadal pozostaje Królową Kryminałów. Jej twórczość – nie tylko kryminały, ale także pozycje obyczajowe, autobiograficzne – wciąż jest na nowo wydawana, tłumaczona. Niemal wszystkie powieści kryminalne Christie zostały zekranizowane (niektóre wielokrotnie). Jeśli wierzyć dawnym statystykom, swego czasu tylko „Biblia” i dzieła Szekspira osiągnęły większe nakłady niż jej książki. Sięgają po nie z przyjemnością kolejne pokolenia czytelników.

A czy wiecie, jak wyglądał początek jej drogi twórczej? Okazuje się, że pisanie opowiadania było zabawą dla zabicia czasu w trakcie długiej rekonwalescencji. Matka Agathy Christie – Clara Miller – rzuciła jej twórcze wyzwanie (nieprzypadkowa wydaje się też wzbudzona zazdrość – w tym czasie Madge, siostra Agathy, miała już za sobą pierwsze próby literackie). Spójrzcie na fragment „Autobiografii”:

„Pewnego nieprzyjemnego zimowego dnia leżałam w łóżku, powracając do zdrowia po grypie. Nudziłam się jak mops. Przeczytałam górę książek, trzynaście razy próbowałam ułożyć jednego pasjansa, udał mi się inny, a teraz już pozostawała mi jedynie gra sama ze sobą w brydża. Zajrzała do mnie matka.
– Dlaczego nie napiszesz jakiegoś opowiadania? – spytała.
– Mam napisać jakieś opowiadanie? – Zdumiałam się.
– Tak – odparła. – Jak Madge.
– Och, nie wydaje mi się, żebym potrafiła.
– Dlaczego? (…) Przecież nie wiesz, czy potrafisz – zauważyła matka – bo nigdy nie próbowałaś.
Rzeczywiście, to prawda. Mama zniknęła jak zwykle nagle i po pięciu minutach pojawiła się ponownie z zeszytem w ręce.
– Zrobiłam w nim tylko parę notatek dotyczących prania, reszta kartek jest czysta. Możesz zaraz przystąpić do pisania – rzekła. Kiedy mama zaproponowała, żeby coś zrobić, w praktyce zawsze tak się działo.
Siadłam więc na łóżku i zaczęłam rozmyślać o opowiadaniu. Na pewno było to zajęcie sensowniejsze niż ponowne układanie pasjansa. Nie pamiętam teraz, ile czasu mi to zabrało – chyba niezbyt wiele, opowiadanie bowiem skończyłam do następnego wieczora. Zaczynałam pisać o różnych rzeczach, potem porzucałam te próby, w końcu dałam się wciągnąć i poszło mi jak z płatka. Pisanie okazało się zajęciem wyczerpującym i zarazem ekscytującym, choć raczej nie sprzyjało rekonwalescencji.
– Wyciągnę starą maszynę do pisania Madge – obiecała mi mama – to będziesz mogła z niej korzystać.
To pierwsze opowiadanie nazwałam „Dom piękności”. Za arcydzieło raczej trudno je uznać, chociaż w sumie uważam, że z tego, co stworzyłam, był to z pewnością pierwszy obiecujący utwór. Oczywiście, napisany po amatorsku i zdradzający wpływy lektur z minionego tygodnia. Tego zresztą nie da się uniknąć w początkowej fazie twórczości. Czytałam wtedy książki D.H. Lawrence’a. Pamiętam, że bardzo mi się w tym okresie podobały jego powieści „Wąż upierzony”, „Synowie i kochankowie”, „Biały paw” i inne. Czytałam też kilka utworów niejakiej Everard Cotes i podziwiałam jej styl. Moje pierwsze opowiadanie było afektowane i napisane w taki sposób, że nie można się zorientować, co autorka miała na myśli, styl też nie grzeszył oryginalnością, niemniej świadczyło o wyobraźni. Potem napisałam jeszcze inne: „Zew skrzydeł” (niezłe), „Samotny Bóg” (pod wpływem lektury „Miasta pięknego nonsensu”, niestety sentymentalne), krótki dialog na przyjęciu między głuchą kobietą a nerwowym mężczyzną, i straszne o seansie spirytystycznym (po wielu latach napisałam je od nowa). Przepisałam wszystkie na maszynie Madge – marki Empire, jak sobie przypominam – i pełna nadziei wysyłałam do różnych pism, przybierając zależnie od kaprysu rozmaite pseudonimy”.

Co było dalej? Zachęcam do sięgnięcia po „Autobiografię” – to bardzo ciekawa lektura!

Kiedy zaczyna się przygodę pisarską, trzeba zrobić pierwszy krok – przełamać strach, twórczą nieśmiałość, spróbować. Może nadeszła odpowiednia pora, aby zmierzyć się z pisaniem? Ruszyły zapisy na Internetowy Kurs Podstawowy Pasji Pisania, który rozpocznie się 28 lutego 2018 r. Zerknijcie tutaj:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-podstawowy-2.html

Są jeszcze miejsca na Stacjonarnym Kursie Podstawowym, który rusza 31 stycznia 2018 r. Poprowadzi go wybitny pisarz Marcin Ciszewski. Szczegóły znajdziecie tutaj:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-podstawowy.html

Pamiętaj, ci pisarze, których książki tak cenisz, też kiedyś stawiali pierwsze kroki i musieli przełamać własny strach!

Do zobaczenia!

Źródło cytatu: Agatha Christie, „Autobiografia”, tłum. Teresa Lechowska, Magdalena Kornikowska, Wydawnictwo Hachette, Warszawa, 2004.
Źródło grafiki: http://theprisma.co.uk/2015/10/05/agatha-christie-the-success-in-mystery/, http://www.agathachristie.pl/Default2.html

4 Replies to “Pisarskie początki Królowej Kryminałów”

  1. Do Agathy Christie trzeba dojrzeć. Hercules Poirot to na pierwszy rzut oka dziwak przewrażliwiony na punkcie swoich wąsów, dopiero z czasem ujawnia swoje drugie oblicze jako znawca ludzkiej natury i wszelkich jej subtelności. Panna Marple czasem irytuje, jak każda wścibska stara panna, która „robi” za skądinąd znane nam dziś osiedlowe gogle. Ale za chwilę zaskakuje czytelnika jako osoba która widzi więcej, a dzięki wyobraźni potrafi wyciągać zdumiewająco trafne wnioski. I myślę, że coś w tym jest, że dwójka najbardziej znanych bohaterów kryminałów Agathy Christie, to ludzie – delikatnie mówiąc – zdecydowanie pełnoletni. Może to taka aluzja Królowej Kryminałów, że są rzeczy które przychodzą dopiero z czasem – bez względu na to, czy jest to mądrość detektywa czy warsztat pisarza.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Beata, ja od paru lat odkrywam Christie na nowo. Czytam jej powieści raz na miesiąc. Doskonale pamiętam intrygi i morderców, teraz delektuję się stylem i obrazem Anglii. No i zrozumiałem, że Christie dawała coś więcej czytelnikom niż tylko świetne kryminalne historie. Również punkt wyjścia jest często bardzo ciekawy, za jedną historią kryje się druga, czasem przerażająca, a czasem przerażająco smutna.

  2. Agatha Christie niesamowicie manipuluje czytelnikiem, jej nienaganny warsztat sprawia, że gra toczy się tylko na jej warunkach. I za to ją kocham.

    ,,Pamiętaj, ci pisarze, których książki tak cenisz, też kiedyś stawiali pierwsze kroki i musieli przełamać własny strach!”
    Michał, te słowa są niezwykle pokrzepiające. Lubię czytać o początkach ludzi sukcesu. Zawsze jest miło usłyszeć, że oni też kiedyś ,,raczkowali” zanim nauczyli się chodzić (;

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Dzielimy tę miłość, Lucy:)

Dodaj komentarz