Wiosna – czas pisania wierszy

Za oknem panuje piękna wiosna. Wydaje mi się, że to bardzo „pisarski” w charakterze czas. Czy to pora na opowiadanie czy powieść? A może najwłaściwiej byłoby stworzyć wiersz?

Mamy już kwiecień – bardzo ciepły, słoneczny, przyjemny. Dla wielu osób to może być aura bardzo sprzyjająca pisaniu! Słońce dodaje pozytywnej energii, częściej wychodzi się z domu, łatwiej złapać inspiracje.

Niedawno powtórzyłem sobie Emilkę z Księżycowego Nowiu Lucy Maud Montgomry. W tej powieści (w dużej mierze opartej na autobiografii kanadyjskiej pisarki) sporo miejsca zajmuje pisanie. Emilka ma aspiracje twórcze, a Montgomery nierzadko podchodzi do tego z życzliwą ironią. Tak jest na przykład w tej kwietniowej scenie:

„Był początek kwietnia, dzień pogodny, wiosna w całej pełni. Królowa Wiatru śmiała się i szeptała nad wilgotnymi od rosy polami; wrony odbywały naradę pośród wierzchołków drzew; promienie słońca rozjaśniały kotlinki porośnięte mchem; morze za złocistymi wydmami lśniło szafirową barwą; klony w zagajniku Dumnego Jana szeptały w czerwonych pąkach. Wszystko, o czym Emilka czytała w baśniach i starych legendach, znajdowało się w tym uroczym zagajniku.
– Och, czuję zapach wiosny! – wykrzyknęła Emilka, tańcząc po ścieżce nad strumykiem.
Zaczęła układać wiersz. Prawie każdy na świecie, kto potrafił sklecić rymy, napisał wiersz o wiośnie. To najpopularniejszy temat, był i będzie, bo jest wcieleniem poezji. Nie ma prawdziwego poety, który nie napisałby choć jednego wiersza o wiośnie”

Przeczytałem ten fragment z sympatią. Przypomniałem sobie siebie sprzed ponad dwudziestu lat – i jeden ze swoich pierwszych wierszy (choć jednak sądzę, że słowo „wiersz” to doprawdy za dużo jak na ten utworek-potworek). Składał się z czterech wersów i traktował – o dziwo! – o wiośnie. O tym, że słonko świeci, kwitną kwiaty, że rośnie sosna (rymowało się z „wiosna”) i że pani nauczycielka radosna, bo przecież to wiosna.

Wiersz został wydrukowany w gazetce szkolnej – przy czym zarówno „wydrukowany”, jak i „gazetka szkolna” – to znów za duże słowa. To był środek lat dziewięćdziesiątych. Nie było mowy o prawdziwym druku. Gazetka szkolna liczyła sobie dwie strony i niemal wszystko pisano ręcznie koślawymi, drukowanymi literami. Przeczuwałem, że nie jest to „Twórczość”, ale na swój sposób cieszyłem się z tego wyróżnienia. Dziś myślę o tym z sympatią i nieco nostalgicznie – lata dziewięćdziesiąte, to były czasy! Zapewne ów numer gazety ocalał gdzieś w archiwum rodzinnym. Gdybym chciał, to bym go znalazł – ale nie chcę!

A czy wy macie w swoim dorobku wiosenne wiersze?

Życzę wam sprzyjającej weny tą wiosną – pamiętajcie, że przygotowaliśmy dla was ciekawe kursy. Pełny harmonogram znajdziecie tutaj.

Dodaj komentarz