Scenariusze i uciążliwi konsultanci

Anthony Horowitz to znany amerykański pisarz i scenarzysta. On sam staje się narratorem w powieści „Pogrzeb na zamówienie”. Nie brakuje w niej scenek poświęconych pisaniu scenariusza.

Anthony Horowitz (na zdj.) nie tylko pisze książki, ale także scenariusze. Pracował przy tworzeniu takich seriali jak „Poirot”, „Morderstwa w Midsomer” czy „Detektyw Foyle”. W jednej ze swoich powieści – Pogrzeb na zamówienie – obsadza w roli głównego bohatera samego siebie. Staje się swoistym Watsonem – kronikarzem detektywistycznych dokonań Daniela Hawthorne’a. Ci dwaj poznali się, gdy powieściowy Horowitz pracował nad scenariuszem serialu kryminalnego. Pierwsze spotkanie nie wróżyło serdecznej znajomości. Zobaczcie, jak to wspomina Horowitz:

„Największy błąd popełniłem w chwili, gdy pokazałem mu drugi szkic scenariusza. Zwykle tworzę ich co najmniej kilka, zanim pojawia się ostateczna wersja, gotowa do sfilmowania. Zbieram uwagi od producenta, od nadawcy (…), od agentki, a później także od reżysera i odtwórcy głównej roli. W sumie jest to proces szeroko zakrojonej współpracy, a jego rozmach czasem wręcz mnie przytłacza. Dlaczego, do cholery, wciąż muszę wprowadzać poprawki? Cóż, najważniejsze, że robota jakoś posuwa się naprzód, a kolejne szkice scenariuszy rzeczywiście są lepsze od poprzednich. Czasem trzeba ustąpić, czasem postawić na swoim, a pocieszające jest przede wszystkim to, że każdy naprawdę się stara, by dzięki jego uwagom tekst stał się jeszcze ciekawszy.
Niestety, tego akurat Hawthorne nie rozumiał. Był twardy jak mur i gdy wbił sobie do głowy, że coś jest nie tak, żadna siła nie mogła go przekonać do zmiany zdania. W jednej ze scen opisałem spotkanie mojego detektywa z przełożonym, głównym superintendentem (…). Szef proponuje detektywowi, by usiadł, na co ten odpowiada »Postoję, jeśli wolno, sir«. Nie była to przypadkowa riposta; chciałem pokazać, że moja postać nie umie się podporządkować zwierzchności, ale Hawthorne nie chciał nawet o tym słyszeć.
– To by się nie mogło wydarzyć – oznajmił mi prosto z mostu. (…)
– Dlaczego?
– Bo gdy szef mówi »siadaj«, to siadasz.
– Przecież w końcu usiadł.
– Ale najpierw się postawił. (…).
– Aktorzy zrozumieją, do czego zmierzam w tej scenie – próbowałem argumentować. – To tylko detal, stęp do rozmowy, definiujący stosunki między tymi postaciami.
– Ale nierealny, Tony (…).
Próbowałem mu wyjaśnić, że prawda występuje w wielu odmianach, a prawda telewizyjna zazwyczaj ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Argumentowałem, że nasze pojęcie o policjantach, lekarzach czy pielęgniarkach, a nawet przestępcach, bazuje w dużej mierze na tym, co widzieliśmy na ekranie. Hawthorne jednak się zawziął. Choć sam pomagał mi w tworzeniu scenariusza, teraz dopatrzył się w nim niedostatecznie wiarygodnych szczegółów i to wystarczyło, by tekst mu się nie spodobał”.

Pisanie scenariuszy jest trudną, choć fascynującą sztuką. Jeżeli chcecie nauczyć się ich tworzenia w przyjaznej atmosferze, pod okiem profesjonalisty, zapiszcie się na Internetowy Kurs Pisania Scenariusza, który rusza 23 stycznia 2019 r.:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-pisania-scenariusza.html

Zdobędziecie niezbędną wiedzę, rozwiniecie pasję, spełnicie marzenia. Czekamy na was!

Źródło cytatów: Anthony Horowitz, Pogrzeb na zamówienie, przeł. Maciej Szymański, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2018.
Źródło grafiki: https://www.goodreads.com/author/show/32590.Anthony_Horowitz

Dodaj komentarz