Gdyby Ziunia mamy słuchała…

…to by „autorką” nie została. A jednak pisanie było jej przeznaczone. Stało się jakby siłą, która ją wypełniała, wyznaczało drogę, jaką Ziunia musiała podążać w dorosłym życiu. Znalazła miejsce w panteonie najwybitniejszych polskich pisarzy. Jak myślicie – kim jest owa Ziunia?

„Pamiętam, że wtedy chorej obłożnie siostrze czytywałam głośno i opowiadałam jakieś bajki i historie, które komponowałam sama. Były to pierwsze moje utwory, których treści naturalnie w najmniejszym stopniu nie pamiętam, ale pozostało w pamięci mojej odezwanie się pani Kobylińskiej: »Ziunia będzie autorką« i prawie gniewna odpowiedź mojej matki: »Niech Bóg broni, proszę jej tym głowy nie nabijać!«”.

A „Ziunia” jednak została autorką! I to jedną z najwybitniejszych polskich pisarek okresu pozytywizmu. Mowa o Elizie Orzeszkowej. Dziś to autorka chyba przeważnie znienawidzona (wstąpienie na listę lektur i dziewiętnastowieczna patyna robią swoje!) i bardzo szkoda. Była naprawdę dobrą pisarką i niezwykłą kobietą wykraczającą poza swoje czasy. A jej powieści – jeśli tylko spróbuje się na nie otworzyć – mogą zachwycić i dziś.

Powyższą anegdotę, a także wiele innych ciekawych informacji o życiu Elizy Orzeszkowej można przeczytać w jej autobiografii O sobie… To pozycja, na którą składają się części: Pamiętnik, Wspomnienia, Autobiografia w listach i Zwierzenia. Orzeszkowa pisała je na prośbę m.in. Antoniego Wodzińskiego, Leopolda Méyeta czy Aurelego Drogoszewskiego. Powstała fascynująca lektura, w której odnajdą się świetnie osoby, które same zmagają się z pisaniem (wszak Orzeszkowej chodzi także o „odsłonięcie procesów duszy pisarza, tych pobudek wzlotów, osłabnięć i zwątpień i znowu zapałów i natchnień, które mną rządziły i poruszały”). Orzeszkowa jawi się jako osoba pełna klasy, wrażliwa. Swoje pisanie traktowała bardzo poważnie. Pisała:

„Więc pewną jestem posiadania zdolności umysłowych w ogóle, a specjalnie pisarskich, bo wyraźne piętno złożyły na dzieciństwie i pierwszej młodości, zarówno jak na późniejszym życiu moim. Gdyby — jak to się zdarza niekiedy — były złudzeniem, ustąpiłyby rychło przed jakimkolwiek rzeczywistym czynnikiem psychicznym; gdyby były drobne i słabe, nie stałyby się motywem życia stałym i tak naglącym, że sprawia czasem udręczenie”.

Jednak zarazem ma do siebie i swego pisania całkiem zdrowy dystans, zna mocne strony i braki swego pióra.

O sobie… to naprawdę ciekawa pozycja. Sięgnijcie po nią – poznacie taką Orzeszkową, jakiej nie ukażą wam (często znienawidzone) szkolne lektury. Zobaczycie, że pewne pisarskie dylematy pozostają takie same – bez względu na epokę!

A może dopiero chcesz zacząć pisarską przygodę? Twoja szuflada pełna jest tekstów, ale nie wiesz, jaki poziom sobą reprezentują? Skorzystaj z Internetowego Kursu Podstawowego, który rusza już 20 marca!

http://www.pasjapisania.pl/kurs-podstawowy-2.html

Dołącz do grupy! To będzie wspaniała pisarska przygoda!

Źródło cytatów: Eliza Orzeszkowa, O sobie…, wyd. Czytelnik, Warszawa, 1974.
Źródło grafiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Eliza_Orzeszkowa

5 Replies to “Gdyby Ziunia mamy słuchała…”

  1. Po tym wpisie jestem zaintrygowała Orzeszkową. Wpisuję książkę na listę do przeczytania.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      A jakie książki Orzeszkowej znasz, Lucy?

  2. Wstyd, ale tylko ,,Nad Niemnem”. Ach, te lektury!

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Podpowiem Ci kilka ciekawych tytułów przy okazji:)

  3. Super! W takim razie czekam. 🙂

Dodaj komentarz