Lektura na weekend – Meg, Jo, Beth i Amy dziś

Znacie „Małe kobietki” Louisy May Alcott? To klasyka literatury amerykańskiej. Dziś niektórzy podchodzą do tej książki z rezerwą, inni wracają do historii czterech dojrzewających sióstr March. Wydawnictwo MG przygotowało wydanie ilustrowane powieści.

Lata 60 XIX wieku. Ameryka. W Orchand House mieszka pani March oraz jej cztery córki – dorastające Margaret, Josephine oraz małe Elisabeth i Amy. Dziewczynki zostały pozbawione opieki ojca, którzy jako kapelan bierze udział w wojnie secesyjnej. To trudne lata – „mamisia” (bo tak siostry nazywają swoją matkę) oraz Meg i Jo ciężko pracują, aby rodzinie żyło się lepiej. Mimo wszystko nie tracą pogody ducha, starają się dosięgnąć pewnych wzorców. Z czasem los wystawia je na kolejne próby – również dramatyczne – a one dojrzewają, coraz lepiej poznają świat i siebie.

Sporo się tu dzieje. Siostry March nawiązują rozliczne przyjaźnie, pomagają biednym z okazji Świąt, biorą udział w rozlicznych zabawach, wystawiają sztuki, zakładają literackie stowarzyszenie pod szyldem Klubu Pickwicka, doznają upokorzeń, ale i chwil szczęścia. Ich życie mimo wszystko jest pełne radości, mogą liczyć na siebie nawzajem.

Trzeba powiedzieć wprost – dziś razi w Małych kobietkach nadmierny dydaktyzm, nachalne moralizatorstwo (w rodzaju: „Masz dużo zdolności i dobrych cech, ale nie ma potrzeby ich podkreślać, bo próżność zepsuje największego geniusza. Prawdziwy talent czy cnoty prędzej czy później i tak wyjdą na jaw, a jeśli nawet nie, to wystarczy sama świadomość, że się je posiada i wykorzystuje z pożytkiem. Największy urok to skromność”), a także dosyć stereotypowe spojrzenie na kobiety. Najlepsze w książce są te momenty, w których Alcott pozwala swoim bohaterkom po prostu działać – wtedy widać je prawdziwe, nieprzycięte do papierowych wzorców.

Mimo jej oczywistych z punktu widzenia dzisiejszego odbiorcy wad jest w tej powieści coś, co przyciąga kolejne pokolenia czytelników oraz twórców (Małe kobietki doczekały się wielu ekranizacji – najbliższą, z udziałem takich sław jak: Meryl Streep, Laura Dern czy Emma Watson, będziemy mogli zobaczyć już w styczniu 2020 roku). Może to nie tylko ciepło emanujące z tej prozy? Kojąca siła wspierającej się rodziny (bo to właśnie „miłość rozprasza strach”)? Jeśli odrzemy tę powieść z tego męczącego dydaktyzmu, zobaczymy, że nie jest ona tak jednoznaczna, jak się wydaje. Siostry March cenią sobie niezależność, kroczą własnymi drogami, niekoniecznie wyznaczonymi przez normy społeczne (świetna w tym kontekście jest choćby postać Jo). Przy odrobinie dobrej woli można byłoby tę powieść odczytać poprzez feministyczne kody. Chciałoby się wiedzieć, kim dziś – w XXI wieku – byłyby siostry March. Być może dlatego kolejni filmowcy mierzą się z Małymi kobietkami, aby wydobyć z nich to, co uniwersalne.

Klasykę wypada znać – a więc zachęcam, poznajcie Meg, Jo, Beth i Amy, zobaczcie, jak dziś wypadają Małe kobietki Louisy May Alcott. Myślę, że to właśnie siostry March utorowały drogę nieco „młodszym” i śmielej wyemancypowanym bohaterkom literatury młodzieżowej.

Źródło cytatów: Louisa May Alcott, Małe kobietki, tłum. Anna Bańkowska, Wydawnictwo MG, Warszawa 2019.
Źródło grafiki: https://www.kobieta.pl/galeria/male-kobietki-pierwszy-zwiastun-filmu-na-podstawie-bestsellerowej-powiesci-little-woman/male-kobietki-kadr-z-filmu-1

2 Replies to “Lektura na weekend – Meg, Jo, Beth i Amy dziś”

  1. Uwielbiam ta ksiazke. Wlasnie wczoraj zobaczylam to wydanie w ksiegarni i az mi slinka pociekla 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      🙂 Jest piękne!

Dodaj komentarz