SZOK! Pisarka spaliła własną książkę!

Pewna pisarka spaliła własną książkę, którą pisała dziewięć miesięcy! Wrzuciła ją do pieca!
„Doznałam zupełnie takiego uczucia, jak gdybym spaliła własne moje dziecko” – oświadczyła. Zapowiedziała koniec swej kariery literackiej. Zobacz, co się kryje za tą wstrząsającą historią!

Agata Abbott – znana wam z powieści Jean Webster Tajemniczy opiekun – wrzuciła własną książkę do pieca! Czy cokolwiek jeszcze napisze? Zobaczcie relację z pierwszej ręki – oto, co skłoniło Agę do tak desperackiego kroku! Prawdę odsłania pewien list:

„Drogi, dobry mój Ojczulku-Pajączku! Już po całej mojej karierze literackiej! Nie wiem nawet, czy powiedzieć to panu, czy nie, ale tak mi potrzeba czyjegoś współczucia – cichego współczucia! Bo, proszę, niech pan nie rozrywa świeżych moich ran przypominaniem mi tej klęski w przyszłym pańskim liście. Wszystkie wieczory zeszłej zimy i całe lato, gdy nie wkuwałam łaciny do głów moich głupich uczennic, poświęciłam na pisanie książki, którą skończyłam przed samym rozpoczęciem roku szkolnego i posłałam wydawcy. Trzymał rękopis dwa miesiące i pewna już byłam, że go przyjął, aż tu wczoraj rano przyszła paczka polecona (musiałam dopłacić trzydzieści centów!), a w niej moje dzieło, zwrócone mi z listem wydawcy, grzecznym, ojcowskim, ale aż nazbyt szczerym! Pisze, że sądząc z adresu, ma do czynienia ze studentką, radzi więc, o ile zechcę go usłuchać, abym moją całą energię skierowała na naukę i zaczekała z pisaniem, dopóki nie zrobię dyplomu. Dołączył zarazem sąd krytyka o mojej książce. Sąd ten brzmi jak następuje: »Pomysł nieprawdopodobny. Charakterystyka przesadna. Język rozmów nienaturalny. Dużo humoru i dowcipu, ale nie zawsze w najlepszym guście. Poradzić autorce, aby próbowała dalej sił swoich; może z czasem napisze prawdziwą książkę«. Niezbyt pochlebne, prawda, Ojczulku? A tak pewna byłam, że wnoszę cenny wkład do literatury amerykańskiej! Najpewniejsza! Roiłam sobie, że zrobię panu niespodziankę napisaniem dużej powieści jeszcze przed ukończeniem college’u! Zbierałam materiał do niej podczas ostatniej wizyty mojej u Julii na Boże Narodzenie. Kto wie jednak, czy wydawca nie ma racji. Widocznie dwa tygodnie nie wystarczyły na wystudiowanie obyczajów i manier wielkoświatowych. Zabrałam z sobą rękopis wczoraj idąc na przechadzkę i gdy doszłam do gazowni, poprosiłam inżyniera o użyczenie mi na chwilę paleniska. Otworzył mi uprzejmie drzwi, a ja własnymi rękami wrzuciłam poronione dzieło moje do pieca. Doznałam zupełnie takiego uczucia, jak gdybym spaliła własne moje dziecko. Położyłam się potem spać w stanie ostatecznego zgnębienia; myślałam o tym, że nigdy niczego nie osiągnę”.

A oto jak się zakończyła ta historia:

„Tymczasem, niech pan sobie wyobrazi — obudziłam się dzisiaj z nowym, wspaniałym tematem. Przez cały dzień obmyślałam postacie bohaterów i czułam się rajsko szczęśliwa. Nikt mi chyba nie zarzuci, że jestem pesymistką! Gdybym miała męża i dwanaścioro dzieci i gdyby wszystkich ich pochłonęła ziemia podczas jakiegoś kataklizmu, wstałabym nazajutrz uśmiechnięta i zaczęłabym oglądać się za nową rodziną”.

Widzicie? Nie wolno się poddawać – a kto czytał Tajemniczego opiekuna, ten wie, czy Aga osiągnęła sukces. Nie palcie swoich maszynopisów. Lepiej popracujmy nad nimi razem na najbliższej Pracy nad Tekstem. Ruszamy 13 listopada. Możecie się jeszcze zapisać:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-praca-nad-tekstem.html

Pochylmy się nad twoją powieścią czy opowiadaniem. Zapraszam!

Źródło cytatów: Jean Webster, Tajemniczy opiekun, tłum. Róża Centnerszwerowa, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.

6 Replies to “SZOK! Pisarka spaliła własną książkę!”

  1. Kasia Alias Kinga says: Odpowiedz

    Wydawca jej odpowiedział, co jest samo w sobie czymś niezwykłym.
    W tamtych czasach odpowiadanie na listy należało do dobrego tonu.
    Teraz nie ma już takiej konieczności. Wydawca może odpisać, albo nie.
    Najcześciej nie, bo nie ma czasu na zadawanie się z nikomu nieznanym autorem.
    To mówiłam ja, Kasia alias Kinga autorka Tanga z koniem, której większość wydawnictw nie odpowiedziało, ale nie spaliłam manuskryptu. A może powinnam?

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Cóż, Kasiu, jest tak, jak piszesz. I dobrze, że nie spaliłaś manuskryptu. Mam nadzieję, że teraz wydawnictwa odpowiedzą:)

  2. Kasiu, a ta z ciekawości, do ilu wydawnictw pisałaś?

  3. Tak z 15. Wiem ze to mi daje jeszcze możliwość kontaktu z pozostałymi wydawnictwami. Jednak brak odpowiedzi jest co najmniej frustrujący.

  4. Wiem, ze w necie można znaleźć z setkę wydawnictw ale trzeba spojrzeć na profil- jedne nie wydają polskich autorów (Albatros, Afera) inne chcą 9 arkuszy a ja mam 8 i tak dalej

  5. Pytałam z ciekawości, nie miałam żadnych konkretnych liczb w głowie. A myślałaś o skontaktowaniu się z agencją wydawniczą?

Dodaj komentarz