Lektura na weekend – Olive Kitteridge, fascynująca i samotna

Prawdopodobnie wiele z was zna Olive Kitteridge – najciekawszą bohaterkę stworzoną przez Elizabeth Strout – jeśli nie z nagrodzonej Pulitzerem książki, to ze znakomitego serialu z fenomenalną Frances McDormand. Teraz możemy poznać dalsze losy Olive.

Dobrze pamiętam zachwyt, który towarzyszył mi przy lekturze uhonorowanej Nagrodą Pulitzera powieści Okruchy codzienności (polski wydawca zdecydował się na taki tytuł. Oryginalny – Olive Kitteridge – ta książka odzyskała dopiero później. Okruchy codzienności okazały się właściwie zbiorem powiązanych ze sobą opowiadań – opowiadań wybitnych – rozgrywających się w małym amerykańskim miasteczku Crosby. Strout w tych łudząco prostych historiach ujawniła cały kalejdoskop marzeń, rozczarowań, frustracji, cierpień i nadziei zwyczajnych ludzi. Bohaterowie zostali sportretowani przy użyciu niezwykle delikatnej, subtelnej kreski. Urzekła mnie też waga szczegółów obecnych w każdym ze składających się na tę pozycję opowiadań (stąd polski tytuł, kładący nacisk na specyfikę tej prozy).

Postacią obecną w każdej z tych historii (czasem centralną, czasem poboczną, a czasem zaledwie wspomnianą) była Olive Kitteridge, nauczycielka matematyki, żona miejscowego aptekarza. Została przedstawiona w różnych rolach i na różnych etapach życia. Nie daje się łatwo określić. To apodyktyczna żona, surowa matka i wymagająca nauczycielka, ale też kobieta inteligentna i przenikliwa, skora do pomocy. Jej siła momentami wydaje się tylko pozorna. Olive fascynuje od pierwszej do ostatniej strony – złośliwa, odpychająca, małostkowa, a jednocześnie niezwykle wrażliwa. Rozumie ludzi, a jednocześnie zdumiewająco często brak jej zrozumienia. Rani i zarazem potrzebuje, szuka bliskości.

W Olive powraca obserwujemy tytułową bohaterkę już w podeszłym wieku. Pozostała tą samą inteligentną, marudną, otwartą na ludzi – i zarazem pogardzającą nimi – kobietą. Jednak wydaje się coraz bardziej zagubiona. Rozlicza się ze swoim życiem. Stara się być szczęśliwa, nawiązuje nowe znajomości (wychodzi drugi raz za mąż – jednocześnie ze zdumiewającą czułością wspomina pierwszego męża), próbuje sobie poukładać relacje z najbliższymi (choćby z uciekającym przed nią synem), wreszcie – musi się skonfrontować z przemijaniem.

Oczywiście Olive Kitteridge nie jest jedyną bohaterką tych opowiadań. Inni są tak samo zagubieni, muszą się zmierzyć z trudną prawdą o sobie samych, o swoich najbliższych, przeprowadzać podobny rachunek sumienia. Strout po raz kolejny przedstawia ponury obraz relacji między pozornie bliskimi ludźmi. Kennisonowie pobrali się bez wielkiej miłości, ale trwali przy sobie, na przekór niechęci. Ringrose’owie czy Burgessowie (tak, ci znani z innej powieści Strout) wydają się nieszczęśliwi w małżeństwach. McPersonowie od lat toczą ze sobą męczącą wojnę. Wybitna poetka pozostaje przeraźliwie samotna – sukces nie pomaga poradzić sobie z traumami dzieciństwa. Wszyscy rozważają, analizują, wspominają i zazwyczaj pozostają nieszczęśliwi. Słowem-kluczem wydaje się tu samotność, z którą muszą się mierzyć bohaterowie tych opowiadań. Doświadcza jej Olive („Samotność. Och, ta samotność! Dokuczała Olive, raniła ją”), doświadczają jej inni mieszkańcy Crosby.

I właśnie o tym pisze Elizabeth Strout: o skazaniu na samotność, o – zazwyczaj nieudanych – próbach poradzenia sobie z nią poprzez nawiązywanie nowych relacji. Amerykańska pisarka zdaje się mówić, że funkcjonowanie w związkach to tylko łączenie samotności. Dla swoich bohaterów ma jednak sporo zrozumienia (ciekawa w tym kontekście konkluzja wieńczy opowiadanie „Wygnańcy”: „przyszło mu do głowy, że nigdy nie należy lekceważyć samotności właściwej ludziom, że wybory, jakich dokonują, by uchronić się przed tą ziejącą ciemnością, są wyborami godnymi szacunku”).

Warto sprawdzić te opowiadania i subtelne pióro Elizabeth Strout. No i znów spotkać się z Olive Kitteridge – odpychającą i przyciągającą jednocześnie. Pamiętam, że kiedy ją poznałem, pomyślałem sobie, że takie bohaterki trafiają do słowników postaci literackich. Nie dają o sobie zapomnieć.

Źródło cytatów: Elizabeth Strout, Olive powraca, tłum. Ewa Horodyńska, Wielka Litera, Warszawa 2019.
Źródło grafiki: https://www.theguardian.com/tv-and-radio/2015/apr/16/olive-kitteridge-frances-mcdormand-box-set-review i http://wyborcza.pl/1,75410,16941614,_Olive_Kitteridge____nowy__doskonaly_serial_z_Frances.html

Dodaj komentarz