Lektura na weekend – Gdy praca = życie

Wydawnictwo Pauza przyzwyczaiło nas do literatury nietuzinkowej, wyrafinowanej, po części eksperymentalnej. Taka też jest „Linia” Elise Karlsson – intymna opowieść o tym, jak praca pochłania całe życie. Kto może odnaleźć się w historii Emmy?

Emmę, młodą kobietę, narratorkę powieści Linia szwedzkiej pisarki Elise Karlsson, poznajemy na życiowym zakręcie. Straciła pracę i w rezultacie straciła wszystko („Pracowałam już w tylu biurach. I nagle, któregoś dnia – koniec. Nie miałam już w sobie pracy. Nie ma już we mnie pracy”). Skrajnie samotna, wycofana, nie umie się odnaleźć w innym świecie. Ogląda seriale komediowe z akcją umieszczoną w biurach – rozpamiętuje to, że „gdzieś istnieją miejsca, do których chodzą ludzie. Do których nie cierpią chodzić. Do których uwielbiają chodzić. Gdzie płaci się im mniej lub więcej za to, żeby w nich przebywali”. Stopniowo zamyka się w nagłej pustce, wydaje się tkwić niebezpiecznie blisko depresji. Nic dziwnego, że propozycja nowej pracy jawi się jako koło ratunkowe, którego Emma koniecznie musi się uchwycić:

„Być może. Być może praca. Mój być może szef chce się ze mną spotkać na lunch. Nieformalną rozmowę o pracę, być może rozmowę o pracę. Ubieram się najlepiej jak potrafię, tak jak mi się wydaje, że powinnam się ubierać. Mimo to kiedy się z nim spotykam, czuję, że coś – moje włosy? moja szorstka skóra? moje spojrzenie? – mnie demaskuje. Kiedy siedzę obok Sandberga, widzę po nim, po jego garniturze, że jest częścią biura, do którego ja chcę się dopiero dostać. Czuję na sobie spojrzenia ludzi, jakby szacowali prawdopodobieństwo, że zostanę wpuszczona przez drzwi”.

Zostaje zatrudniona w wydawnictwie publikującym poradniki nauczające – mówiąc nieco górnolotnie – sztuki życia. Sama praca staje się wybawieniem, ale co się za tym kryje? Biurowiec to odgrodzony świat rządzący się własnymi prawami. Ten świat daje i wymaga. Wszystko toczy się wokół projektów, lunchów, reorganizacji, czasem cięć. Jest to rzeczywistość na swój sposób sztuczna, a jednak bohaterka świetnie się w niej odnajduje:

„Zatracam się w pracy jak w miłości. rozmawiam o niej ze wszystkimi w biurze. O wszystkich szczegółach (…). Oni dzielą się ze mną swoimi ulubionymi anegdotami. Brakuje im jednak żaru, ich związek się zestarzał, nie ma w nim namiętności. Chcę utrzymać mój ogień przy życiu. Kiedy minie pierwszy entuzjazm do pracy, zostanie po nim pustka. Próżnia, którą będę musiała wypełnić czymś nowym, za czym można tęsknić i o czym można marzyć. Inaczej się zapadnę, do środka”.

Pozwala sobie na to, aby praca wchłonęła całe jej życie. Nic innego się nie liczy, relacje międzyludzkie pozostają wątłe i również związane z pracą. O samej bohaterce nie dowiemy się też zbyt wiele – gdzieś mignie retrospekcja przedstawiająca nieprzepracowane traumy, gdzież zobaczymy Emmę nieco inną, zagubioną, żyjącą tak naprawdę w pustce. Stwierdza ona: „Ściany biurowca powinny stanowić granice tego, kim jestem, i kim mogę być”. Tylko czy samą pracą można, nomen omen, zapracować na szczęście? I czym jest tytułowa linia? Czy da się i powinno się ją przekroczyć?

Linia ma bardzo ciekawą formę – to migawki, niektóre rozdziały liczą sobie zaledwie po dwa zdania. To dobrze podkreśla pewną pustkę życia narratorki. Takie ujęcie ciekawi, choć kryje w sobie też pewną pułapkę. Niektóre fragmenty mogą sprawiać wrażenie powierzchownych i nazbyt skondensowanych.

To powieść naprawdę warta uwagi. Wydaje się odpowiedzią na to, co dzieje się współcześnie – niepokojąco poprzestawiały się priorytety. Jakby liczyła się tylko praca i korzyści (nie tylko finansowe, ale i społeczne), które się z nią wiążą. A może tego właśnie wymaga od nas rzeczywistość XXI wieku? Sądzę, że wiele osób mogłoby się odnaleźć w historii Emmy.

Źródło cytatów: Elise Karlsson, Linia, tłum. Dominika Górecka, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2020.

4 Replies to “Lektura na weekend – Gdy praca = życie”

  1. ,,Linia” w końcu dotarła do mnie wczoraj. Opóźnienia spowodowane wiadomymi przyczynami, tylko zaostrzyły apetyt na dobry tekst. No i faktycznie, Wydawnictwo Pauza już mnie przyzwyczaiło do dobrej prozy. 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      No to czekam na Twoje wrażenia:)

  2. Mnie takie osoby, skoncentrowane wyłącznie na pracy i niemające prywatnego życia, wydają się straszne. Zrozumiałabym jeszcze, gdyby to była jakaś pasjonująca praca, gdyby bohaterka pracowała jako lekarz czy naukowiec, ale praca w biurze??? To nie może być ciekawe zajęcie.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Przypuszczam, że niektórych może satysfakcjonować praca w biurze, na przykład przy ciekawych projektach:)

Dodaj komentarz