Od karmienia kota do bestsellera

Pamiętacie Gary’ego, bohatera powieści Krystyny Siesickiej „Pamiętaj, że tam są schody!”, który od lat pracuje nad biografią ciotki swojej minionej żony? Mieszkający z nim kot Petit nie ułatwia mu pracy – a jednak to właśnie on podsuwa mu pomysł na potencjalny bestseller.

W powieści Krystyny Siesickiej Pamiętaj, że tam są schody! występuje anglista i pisarz Gary Smith, który od piętnastu lat zmaga się ze swoim opus magnum – biografią Wandy Grzędzińskiej – którego coraz bardziej nie znosi. Kot Petit również sabotuje jego twórczość, traktując maszynopis jak papierową poduszkę.

Tymczasem Gary umówił się na kolację, ale najpierw musi nakarmić kota. Nie jest to łatwe zadanie, bo kot Petit ma wymagające podniebienie. Zobaczcie, co z tego wynikło:

„Najpierw Gary zaproponował kotu Petit jagnięcinę w sosie jarzynowym, ale jemu bardzo się to nie podobało. Podniósł ogon i z nadętą miną odszedł od swojej miseczki. Gary więc zbiegł szybko po schodach, trzecie piętro bez windy, i wyniósł jagnięcinę bezdomnym kotom, które dziwnie spasione mieszkały nieopodal jego domu. Następnie wszedł na górę i wyjął z lodówki przygotowany smaczny befsztyk tatarski bez cebuli, ale z żółtkiem i kocimi witaminami, tymi, które kot Petit powinien jadać, jeżeli pragnie zachować zdrowie i urodę. Niestety, Petit nie pragnął. Zaszył się w kącie i oczekiwał, iż Gary sam zje ten przysmak, skoro uważa, że jest taki znakomity, ale Gary też jakoś nie pragnął zachować zdrowia i urody, więc szybciutko zbiegł na dół, żeby uzupełnić jadłospis bezdomnych kotów befsztykiem po tatarsku. Kot Petit czekał cierpliwie na jego powrót, spoglądając nerwowo w stronę puszki z nereczkami, bo ich wprost nie znosił, czemu zresztą niejednokrotnie dawał wyraz. Zadyszany Gary Smith otworzył puszkę z nereczkami, przełożył jej zawartość do miski kota Petit, który bardzo zasępiony siedział przy lodówce, w ten sposób dając Garemu do zrozumienia, że zbliża się pora jego posiłku. Gary już tylko machnął ręką i zbiegł na dół, ku ogromnej radości bezdomnych kotów, miauczących łakomie na jego widok. Po powrocie do domu Gary rozsądnie otworzył lodówkę i wyjął z niej surowego łososia, zapominając, że kot Petit do ust nie bierze ryby łosoś. Preferował on bowiem rybę mintaj i żadnej innej. Owszem, czasami mógł to być dorszyk, ale bardzo rzadko, raz w miesiącu najwyżej. Rybę łosoś do Gary Smith sam sobie może jadać, rozmyślał zapewne kot Petit, kiedy obrażony odwracał się od swojej miseczki. Gary bardzo szybko zbiegł na dół, bo chciał się jeszcze wykąpać przed uroczystą kolacją, na którą zaprosił Emmę P. i Michelle, do Fred Porter, ale ponieważ nie mógł zostawić w domu głodnego kota Petit, spieszył się, żeby przygotować coś dla niego. Dziwne, że bezdomne koty tym razem nie przywitały Garego głośnymi oklaskami, ponieważ przepadały za łososiem, zwłaszcza takim z jarzynkami i zmielonymi sucharkami przeznaczonymi szczególnie dla kotów nigdy nie opuszczających domów, który to przysmak, według nich, Gary przygotowywał naprawdę po mistrzowsku.
Wreszcie udało się kotu Petit zapędzić Garego do usmażenia wątróbki drobiowej na masełku. Szkoda tylko, że częstując go tak pysznym daniem, Gary urągał strasznie, bo to odbierało apetyt kotu Petit, który ponad wszystko na świecie nienawidził wrzasków. Stał więc z miną cierpiętnika nad miseczką pełną znakomitej wątróbki i czekał, aż Garemu przejdzie. Jemu przeszło. Zostawił wreszcie w ciszy i spokoju kota Petit, ale wcale nie udał się do łazienki, żeby wziąć prysznic, tylko usiadł przy swoim biurku, włączył komputer, bo postanowił wreszcie zarobić trochę pieniędzy, które zresztą były mu niesłychanie potrzebne głównie po to, żeby jakoś wyżywić kota Petit. Tych pieniędzy z pewnością nie przysporzyłaby mu książka o Wandzie Grzędzińskiej (…). Zamknął więc plik z jej nazwiskiem i otworzył zupełnie nowy, a jego przyszłą treść zatytułował: Książka kucharska z daniami dla kotów o szczególnie wybrednych upodobaniach kulinarnych”.

I jak wam się podoba taki zwrot akcji – zmiana twórczych planów?

Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania możecie prezentować takie teksty, jakie są wam bliskie – nawet książki kucharskie! Chętnie się im przyjrzymy. Wybierzcie kurs dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was i wasze literackie projekty!

Źródło cytatu: Krystyna Siesicka, Pamiętaj, że tam są schody!, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2003.

2 Replies to “Od karmienia kota do bestsellera”

  1. Doskonały zwrot akcji i dobrze, że jestem po śniadaniu 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Prawda? Uwielbiam ten fragment:)

Dodaj komentarz