Publikacja po prawie czterdziestu latach!

Niedawno nakładem Wydawnictwa Literackie Białe Pióro ukazał się zbiór wierszyków dla dzieci autorstwa Hanny Romer – „Jak babcia listy pisała”. Te teksty powstały podczas stanu wojennego w 1982 roku jako wyraz tęsknoty za nieobecną wnuczką. Przeleżały w szufladzie blisko cztery dekady!

Dziś chciałbym się podzielić z wami czymś bardzo osobistym. Ostatnio mój księgozbiór wzbogacił się o pewną książkę. Chodzi o Jak babcia listy pisała Hanny Romer (1923-2000) z uroczymi ilustracjami Agi Kazały. To zbiór wierszy dla dzieci. Pierwotnie miały jedną adresatkę – Wandę, wnuczkę pani Romer. Zostały napisane w 1982 roku podczas stanu wojennego, który zastał trzyletnią wówczas Wandę i jej rodziców w Szwajcarii.

Hanna Romer

Rymowanki składające się na tę książkę przeleżały w szufladzie blisko czterdzieści lat – dziś możecie je poznać. Są pomysłowe, emanują ciepłem, dowodzą wielkiego wyczucia słowa. To barwny, nieco ironiczny obraz codzienności – a zza humorystycznej warstwy przebija tęsknota i miłość do wnuczki. Zobaczcie, oto jeden z tych wierszy:

JAK BABCIA PRAŁA OKULARY

Tak jak każdy człowiek stary,
Babcia nosi okulary.
Kiedy wkłada je na uszka,
Są przypięte do łańcuszka.
I tak nosi przez dzień cały,
By jej z nosa nie spadały.
Ale wtedy, gdy gotuje
To najczęściej je zdejmuje.
No i kładzie gdzie popadnie,
Ale gdzie, tego nikt nie zgadnie.
Roztargniona jest okropnie,
Są na stole, są na oknie.

Tak raz zamyślona była,
Że do garnka je włożyła.
Miała też raz moc kłopotu,
Gdy wrzuciła do kompotu.
To je w zupie utopiła,
Taka roztargniona była.
Dziś smażyła dwa kotlety,
Okulary też… niestety.
Tak się długo wysmażały,
Że aż tłuszczem ociekały.
Raz wrzuciła je do kotła,
No a kiedy ciasto gniotła,
Bo makaron zrobić chciała
To je wałkiem zwałkowała.

Raz wsypała na miseczkę
Taką śliczną marcheweczkę,
I kiedy ją obierała
Okulary też skrobała.
Położyła je na półkę,
Kiedy chciała wziąć z niej bułkę.
Czy to czary, czy nie czary
Wzięła w rękę okulary.
No i sprawa niebywała,
Bo je masłem smarowała.
Chociaż takie dzisiaj czasy,
Raz kupiła pół kiełbasy,
Wzięła nóż ogromnie wielki,
By pokroić ją w plasterki.

Muszę zdradzić to Wandeczce,
Że leżało na deseczce.
Rzecz okropna, nie do wiary,
Okularów aż dwie pary.
Włożyła je raz do miksera,
Gdy ucięła kawał sera.
I byłaby je zmieliła –
Taka roztargniona była.
Kiedy chciała uprać halkę,
To włożyła je też w pralkę,
No a potem w wyżymaczkę!
Taka macie Babcie praczkę.
Zgadniesz Wandziu, co na sznurku
Suszy się tam na podwórku?

Toż to Babci okulary
I do tego aż dwie pary,
Strasznie biedne, wymęczone,
Ale nie są obrażone,
Na Babcie się nie dąsają,
Dużo serca dla niej mają.
A więc głośno zawołały:
„Noś nas, Babciu, przez dzień cały,
No i w nocy, nawet w łóżku,
Sypiaj z nami na łańcuszku,
A zobaczysz sny bajkowe,
Wyraźne i kolorowe.
Starszym ludziom przecież trzeba
W snach zobaczyć trochę nieba. ”

Hanna Romerowa

A co to ma ze mną wspólnego? Cóż, niektóre z tych wierszy usłyszałem jako mały chłopiec. Znałem panią Romerową, była najbliższą sąsiadką moich dziadków. Babcia często mnie do niej zabierała w odwiedziny. Kiedy przeglądałem ten piękny zbiorek, przypomniałem sobie, jak pani Romerowa czytała mi te wiersze. Zapisały się w zakamarkach pamięci. Ze zdumieniem odkryłem, że inspiracją dla pojedynczych z nich stały się perypetie mojej babci. Sąsiadki, które przez pół wieku dzieliły codzienność spotkały się raz jeszcze – w jednej książce, na gruncie literatury.

Pomijając już ten osobisty aspekt – bardzo mnie wzrusza inicjatywa córki pani Romer, która opracowała te teksty. Pani Hanna zapewne nigdy nawet nie śmiała marzyć o tym, że pisane z taką miłością wiersze dla wnuczki kiedykolwiek doczekają się wydania w formie książki. I że będą mogły trafić nie tylko do Wandy, ale także do innych dzieci, do innych babć.

A może i wy chowacie w szufladach takie twórcze pamiątki rodzinne? Czy chcielibyście je przełożyć na literaturę? A może opisać swoich bliskich, uczynić z nich bohaterów literackich? To możliwe. Chcecie się dowiedzieć więcej? Zapraszam na mój autorski Kurs Inspiracje, który rusza 15 lipca:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Czekam na was!

Źródło cytatu: Hanna Romer, Jak babcia listy pisała, Wydawnictwo Literackie Białe Pióro, Warszawa 2020.
Źródło grafiki: materiały prasowe i archiwum rodzinne.

6 Replies to “Publikacja po prawie czterdziestu latach!”

  1. czarna orchidea says: Odpowiedz

    Michale, Ty już w brzuchu mamy miałeś do czynienia z literaturą 🙂 Chyba już tam myślałeś o tym, co by tu przeczytać, kiedy już Twoje oczy otworzą się na światło. To niesamowite, ile miałeś wspaniałych inspirujących ludzi i sytuacji w swoim życiu. Po cichutku Ci zazdroszczę. Po części dlatego, że mnie strasznie ogranicza czas. Chcę tworzyć na gruncie malarskim i pisarskim – malować pędzlem i słowem, ale wciąż coś się dzieje i czas wymyka mi się z rąk. To mnie strasznie dołuje. Teraz nawet nie mam czasu czytać, choć siedzę w domu. Cały wolny czas zajmuje mi papierologia i pilnowanie chłopaków, by wywiązywali się ze swych obowiązków szkolnych. Myślałam też, że gdy będzie mąż na miejscu, będę mieć więcej czasu, ale niestety się myliłam – mam go jeszcze mniej. 🙁

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Mam nadzieję, że ta sytuacja się dla Ciebie wkrótce zmieni – i z powodzeniem sięgniesz po pióro czy pędzel.

  2. Wow! Ale świetna historia! Niesamowite, jak życie zatacza kręgi!

  3. Kapitalny wiersz i niezwykła historia! 🙂

  4. Dzięki wielkie Michał, gdyż twórczość dla dzieci jest nie mniej ważna jak dla dorosłych. Urocze jest to, że autorka układa wierszyk z tego na czym oko spocznie, o kaszce, o lusterku, nawet pędzelek jest bohaterem całego wierszyka. Okazuje się, że inspiracje leżą przed nosem, trzeba tylko po nie sięgnąć.

Dodaj komentarz