Jak królowa odkryła literaturę

Główną bohaterką „Czytelniczki znakomitej”, przewrotnej powieści Alana Bennetta, jest królowa Elżbieta II. To w wielu aspektach urocza historia narodzin wielkiej miłości – do literatury. Tylko co się stanie, gdy pogrążona w lekturze monarchini zacznie zaniedbywać swoje obowiązki?

Tamta środa zmieniła wiele w życiu królowej Elżbiety II. Jak to zazwyczaj bywa, wszystko stało się zupełnym przypadkiem. Podczas jednego ze spacerów corgie, słynni czworonożni ulubieńcy królowej, zapędziły się na dziedziniec pałacu, gdzie akurat przyjechała objazdowa biblioteka prowadzona przez pana Hutchinsa. Jej Wysokość, zawsze poprawna, zaczęła przeglądać prezentowany księgozbiór, zresztą nie bez pewnej ciekawości. Jednak na pytanie pana Hutchinsa o ulubione lektury, stropiła się:

„Nigdy nie przywiązywała szczególnej wagi do czytania. Czytała, oczywiście, nie czytać nie wypada, ale pasje lekturowe pozostawiała innym. To był rodzaj hobby, a charakter jej pracy na hobby nie pozwalał. Jogging, hodowla róż, szachy, wspinaczka, dekoracja tortów, modelarstwo – nie, nic z tych rzeczy. Posiadanie hobby wiąże się z posiadaniem preferencji, a tego należało się wystrzegać: preferencje dzielą ludzi na lepszych i gorszych. Nie miała żadnych preferencji. Do jej obowiązków należało okazywać zainteresowanie, nie zaś interesować się”.

Z grzeczności królowa wypożycza jedną z powieści Ivy Compton-Burnett. Nieoczekiwanie czytanie całkiem zaczyna ją pochłaniać. Królowa czeka na środy, aby skorzystać z usług objazdowej biblioteki (te pałacowe mimo swojego imponującego charakteru, są nieprzyjazne, to nie miejsca, z których można przyjemnie zaszyć się z książką. Elżbieta poznaje też Normana Seakinsa, sympatycznego, choć nieokrzesanego chłopaka zatrudnionego w kuchni. To właśnie z nim będzie mogła dzielić lekturowe wrażenia. A czyta przecież dużo, z wielkim żalem, że nie odkryła tej pasji wcześniej. Wśród jej lektur znajdą się m.in. książki Nancy Mitford, Henry’ego Jamesa, Alice Munro, Anity Brookner czy Marcela Prousta. Dla Elżbiety II książki stają się swoistym oknem na świat, na drugiego człowieka („- Myślę, że czytam, ponieważ czuję, że mam obowiązek dowiedzieć się, jacy naprawdę są ludzie – powiedziała królowa”).

Jednakże nowa pasja królowej nie wszystkim się podoba – tym bardziej, że monarchini jest bliska zaniedbania własnych obowiązków, chciałaby też wprowadzić zmiany godzące w tradycję. Czytanie królowej irytuje, staje się kłopotliwe – nie pasuje do majestatu władzy, mało kto traktuje je poważnie, nawet jeśli stanowi pewnego rodzaju zagrożenie. Dworzanie z najbliższego otoczenia Jej Wysokości podejmują działania, aby położyć kres czytaniu królowej – ale i ona ma swoje plany (zdradzę, że poniekąd związane z pisaniem). Kto wygra?

Czytelniczka znakomita to niewielka objętościowo, urocza powieść, która zachwyci każdego mola książkowego. Alan Bennet przedstawił tę historię z pomysłem, z ironią, z nierzadko śliskim humorem. Z przyjemnością czyta się o przemianie królowej w rasową czytelniczkę. Chce się jej kibicować. Sporo w powieści Bennetta odwołań do czytania samego w sobie. To bardzo interesujące fragmenty:

„- Rozumiem, że Wasza Wysokość musi czymś zabijać czas (…).
– Zabijać czas? – nie wytrzymała królowa. – Ależ czytanie nie ma nic wspólnego z zabijaniem czasu! książki odkrywają inne egzystencje, inne światy. Zabijać czas – cóż za pomysł (…)! Wręcz przeciwnie, chciałoby się go zatrzymać!”.

Koniecznie sięgnijcie po Czytelniczkę znakomitą. Poznajcie królową Elżbietę od nieco innej – bo czytelniczej – strony!

Źródło cytatów: Alan Bennett, Czytelniczka znakomita, tłum. Ewa Rajewska, Wydawnictwo Media Rodzinna, Poznań 2009.
Źródło grafiki: www.rp.pl

2 Replies to “Jak królowa odkryła literaturę”

  1. A to oparte na faktach czy fikcja?

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Urocza fikcja:)

Dodaj komentarz