Lektura na weekend – Alois Pokora walczy o godność

Szczepan Twardoch, jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy współczesnych, powraca z kolejną powieścią. Mam wrażenie, że „Pokora” łączy w sobie to, co najlepsze w jego twórczości. Alois Pokora jest być może jednym z najciekawszych bohaterów, jakich Twardoch powołał do literackiego życia.

Kim jest ów Pokora, tytułowy bohater najnowszej powieści Szczepana Twardocha? To człowiek, który pochodzi z śląskiej górniczej rodziny, na którą składają się ojciec-tatulek („Był czystą władzą, wcielonym autorytetem, jego słowo było słowem Boga albo i czymś więcej”), mamulka, Alois i jego liczne rodzeństwo, owoc gniewu ojca, sprzeciwu wobec świata. Ta rodzina funkcjonuje w mikrorzeczywistości, w której człowiek zostaje skazany na niskie standardy, określone ambicje, drogę życiową, wreszcie – pewnego rodzaju poddaństwo wobec tych stojących wyżej w określonych i niepisanych hierarchiach rządzących światem. Każdy w rodzinie jest uczony tego, że „świat jest zły i bezwzględny dla słabych”. Tymczasem uzdolniony Alois dostaje od losu szansę – za sprawą księdza-dobrodzieja może się wyrwać ze swego środowiska, zdobyć wykształcenie i lepszą przyszłość – nie być, jak jego bracia, skazanym na biedę i ciężką pracę w kopalni. Tylko jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić?

Poznajemy go, gdy kończy się I wojna światowa i w pewnym sensie wygoda niedecydowania o sobie („Obudziłem się w innym świecie. Przez cztery lata żyłem w prostym uniwersum szarego munduru”). Porucznik Alois Pokora wspomina dzieciństwo, wyrwanie z naturalnego świata, którego piętno i tak nie miało go opuścić. W szkole padał ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej jako ktoś gorszy, biedniejszy, nieprzystający do rówieśników (przedstawienie obrazu dzieciństwa ze skazaniem na cudzą agresję, zależność od kogoś silniejszego to jedna z najmocniejszych stron Pokory). Później, na stancji, poznał Agnes Novack, rozpieszczoną córkę zamożnych mieszczan, która nim trochę pogardzała, a trochę go jednak do siebie przyciągała. Fascynowała go jej niezależność, siła i swoista brawura. Był wdzięczny dziewczynie („Ty pierwsza pokazałaś mi, że można żyć przeciwko światu i nikt nie jest na to za słaby”), kochał ją, więc zaczął traktować jak boginię, której nie jest wart („myślę o twojej jasnej, świetlistej twarzy, Agnes, o twojej świetlistości, której jestem niemym satelitą, wokół której krążę przez pół swojego dwudziestosiedmioletniego życia, a to wcześniejsze pół, bez ciebie, nawet życiem nie było. Ty jesteś moim życiem, Agnes”). Do niej kieruje swą opowieść, dla niej chce się zmienić, nadać życiu lepszy sens. Wyznaje patetycznie:

„Chcę być kimś innym, niż jestem.
Chcę być kimś wartym więcej, niż jestem.
Chcę okazać się kimś wartym twojej miłości, Agnes.”

Alois Pokora usiłuje znaleźć swoje miejsce, a może po prostu je zyskać (przy ukochanej kobiecie). A jednak droga, którą podąża jest ciężka, wiedzie przez trudne konfrontacje z wrogim światem i rozliczne upokorzenia. Szczepan Twardoch stworzył bohatera niemal zupełnie bezwolnego, ślepo podlegającego temu, co przynosi rzeczywistość. Pokora zawsze stawia się w pozycji uległego – czy to wobec ojca, otoczenia, czy księdza Scholtisa, czy szkolnych wrogów, czy Agnes, czy uczestników rewolucji listopadowej w Berlinie, czy zakochanego w nim Smilla von Kattwitza (choć w tym ostatnim przypadku pozna siłę, jaką daje władza nad kimś, kto kocha). Jest także bezwładny wobec zawieruch historii. Pozostaje samotny – nawet rodzina się od niego odwraca, gdy ten wspina się (pozornie) na drabinie hierarchii społecznej. Jak wielu bohaterów prozy Twardocha ma problem z tożsamością. Kim jest? Polakiem? Ślązakiem? Niemcem? Komunistą? Po czyjej stronie powinien stanąć? Paradoksalnie nie chce on dokonać wielkich czynów, raczej przemknąć przez swoją drogę życia mimochodem, w cieniu własnej biografii. Wydaje się szczęśliwy i spełniony, gdy wiele się od niego nie wymaga (wówczas wyzna: „Żyliśmy (…) życiem, które nie zasługuje na opowieść, i innego życia nie chciałem”), ale jednak to szczęście krótkoterminowe… Tytuł tej powieści nie jest przypadkowy. Choć wskazuje na bohatera, Pokora dla Aloisa nie jest tylko nazwiskiem, ale także wyznacznikiem sposobu życia, brzemieniem nie do zrzucenia. Alois walczy o godność, lecz musi być skazanym na łaskę innych, wiecznie padać na kolana przed losem. Taka kreacja jest jednym z największych atutów tej książki.

Pokora przywodzi na myśl największe dokonania Twardocha (Morfinę czy Dracha), bo też ten pisarz stale wraca do pewnych motywów, stosuje podobne rozwiązania stylistyczne, dałoby się wręcz stwierdzić, że pisze ciągle tę samą książkę. Jednak jest to książka bardzo dobra. Narracja została poprowadzona sprawnie, choć można by się zastanawiać, czy oddanie głosu Aloisowi było najlepszym rozwiązaniem. Miejscami wydarzenia wydają się zaledwie streszczone, potraktowane raczej powierzchownie, a akcja gna. Jednak najsłabszym ogniwem tej powieści w moim odczuciu pozostaje Agnes. Paradoksalnie najważniejsza kobieta w życiu Aloisa, adresatka jego opowieści, jest słabo w niej obecna, wiele tu dzieje się poza nią. Mamy w zasadzie tylko słowa Aloisa, które budują ich historię, ale bez obrazów, z niewielką ilością konkretnych scen (a szkoda, bo gdy te się pojawiają, okazują się świetnie napisane). Kiedy dojdzie do konfrontacji tej dwójki, można się zastanawiać, o czym oni w ogóle mówią. Ta książka niewątpliwie ma swoje wady, ale i tak uwodzi. Chce się zanurzyć w opowieść o Aloisie, towarzyszyć mu, kibicować, poznać chyba słabo obecne w naszej świadomości karty historii.

Pokora może nie jest najlepszym dziełem Szczepana Twardocha – przypuszczam, że trudno dorównać wybitnemu Drachowi, do złożoności i finezji kultowej już Morfiny omawianej tu książce też trochę brakuje – ale to na pewno pozycja warta uwagi. I jeszcze jedna uwaga na marginesie: na okładce Pokory nie znajdziemy tekstu, sam tytuł jest ledwie czytelny. Marketingowy strzał w stopę? Bynajmniej. Szczepan Twardoch w zasadzie nie potrzebuje not – jego pióro jest już marką, gwarancją wartościowej lektury.

Źródło cytatów: Szczepan Twardoch, Pokora, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.
Źródło grafiki:

2 Replies to “Lektura na weekend – Alois Pokora walczy o godność”

  1. Dzięki za recenzję! Kolejna książka dołącza do listy, chociaż z Twardochem jakoś mi dotąd nie było po drodze.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      A próbowałaś „Dracha”?

Dodaj komentarz