Napiszesz powieść w sześć tygodni?

Emilce Byrd Starr się udało. Oczywiście żyła w zupełnie innych czasach niż my obecnie, a jednak pewne emocje pozostają uniwersalne bez względu na epokę. Zobaczcie, jak się czuła po napisaniu swojej pierwszej powieści.

Pamiętacie jak Emilka Byrd Starr – bohaterka trylogii Lucy Maud Montgomery – przejrzała swoje notatki i stwierdziła, że napisze powieść? Pisałem o tym niedawno na blogu. Tworzenie całkiem ją pochłonęło („Przez długie tygodnie Emilka wydawała się żyć naprawdę jedynie w chwilach pisania”). Wreszcie ukończyła swoje dzieło. To uroczysta scena – nawet jeśli Montgomery rozładowuje ją ironicznym humorem. Zobaczcie:

„Emilka napisała książkę w sześć tygodni — skończyła ją pewnego dnia o świcie. Odłożyła pióro, podeszła do okna i uniosła bladą, zmęczoną, tryumfującą twarz ku porannemu niebu. Przez liściastą ciszę zagajnika Dumnego Jana sączyła się muzyka. Skąpane w różowym blasku łąki i ogród Księżycowego Nowiu tonęły w jakimś czarodziejskim spokoju. Taniec wiatru nad wzgórzami brzmiał jak miła odpowiedź na melodię grającą w jej duszy. Wzgórza, morze, cienie – wszystko nawoływało ją tysiącem elfich głosów pełnych zrozumienia i pochwały. Stara zatoka śpiewała. Emilka miała łzy w oczach. Napisała książkę — och, jakaż była szczęśliwa! Ta chwila wynagrodziła jej wszystko.
Cała… skończona! Leżała przed nią jej pierwsza książka, Sprzedawca snów. Może nic wielkiego, lecz jej, jej własna. Coś, czemu nadała kształt, co nie zaistniałoby nigdy, gdyby nie ona. I było dobre. Wiedziała o tym… czuła to. Płomienna, subtelna opowieść, przepojona romantyzmem, patosem, humorem, rozświetlona twórczym uniesieniem. Emilka zaczęła przewracać strony, odczytując niektóre fragmenty i dziwiąc się, że to ona naprawdę napisała coś takiego. Znalazła się na skraju tęczy. Czyż nie mogła dotknąć magicznego, świetlistego zjawiska? Jej palce już sięgały po zakopane złoto.
Do pokoju weszła ciotka Elżbieta, jak zwykle nie tracąc czasu na zbyteczne formalności, takie jak pukanie do drzwi.

– Emilko — przemówiła surowo — czy znowu nie spałaś przez całą noc?
Emilka wróciła na ziemię, doznawszy bardzo przykrego duchowego wstrząsu, który można określić jedynie jako tępe uderzenie — w dodatku wywołujące mdłości. Dotkliwe uderzenie. Stała jak skarcona uczennica, a Sprzedawca snów w jednej chwili zamienił się w zwykły stos zapisanych kartek.
– Ja… nie zdawałam sobie sprawy z upływu czasu, ciociu – wyjąkała.
– W twoim wieku powinnaś mieć więcej rozumu — powiedziała ciotka Elżbieta. – Nie mam nic przeciwko twojemu pisaniu… obecnie. Wydaje się, że dzięki niemu możesz zarabiać na życie, jak przystało damie. Ale jeśli nadal będziesz tak postępowała, zrujnujesz sobie zdrowie. (…) W każdym razie nie zapomnij, że dzisiaj musisz zerwać fasolę. Już najwyższy czas.
Emilka pozbierała rękopis, a jej beztroskie uniesienie znikło bez śladu. Akt tworzenia dobiegł końca, teraz należało podjąć niewdzięczne próby oddania książki do druku.

Czy Emilce udało się wydać Sprzedawcę snów? Przekonacie się wkrótce.

Czy książkę można napisać w sześć tygodni? Na pewno można przybliżyć się do jej napisania. Tyle zazwyczaj trwają nasze kursy, podczas których zyskacie wiedzę, nabierzecie wiary we własne siły, będziecie się rozwijać pod okiem profesjonalistów. Wybierzcie kurs dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was!

Źródło cytatów: Lucy Maud Montgomery, Dorosłe życie Emilki, tłum. Ewa Horodyńska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.

2 Replies to “Napiszesz powieść w sześć tygodni?”

  1. Ach! Jak ja tęsknie za tą twórczą inspiracją, motywacją i krytyką, która przeczytana po pewnym czasie nabiera innego wymiaru. Z pewnością wrócę na kolejne kursy, bo inspiracje otwarły bezkresną przestrzeń przede mną. Do zobaczenia 😊.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Zapraszam, Edyta:)

Dodaj komentarz