Lektura na weekend – „URBANIAK NA ZŁOŚĆ KACZOROWSKIEJ PROMUJE MODĘ NA BRZYDOTĘ”

W ramach dzisiejszej „Lektury na weekend” zapraszamy do przeczytania książki Michała Pawła Urbaniaka, nauczyciela Pasji Pisania. O „Niestandardowych” opowiada Barbara Sęk, również nauczycielka Pasji Pisania.


„BOHATEROWIE URBANIAKA WEDŁUG KACZOROWSKIEJ SĄ „TRENDOWACI””

Tytuły jak z tabloidu, wręcz największego szmatławca, lecz przecież właśnie takie zapewniają klikalność, a że nagonka zawarta w komentarzach może zniszczyć ludzi, o których tu mowa… Czego się nie robi dla sztuki? A właściwie dla sławy, bo sztuka to tylko środek do celu, kto by sobie dzisiaj nią zawracał głowę? Ważny jest skandal, sensacja.

Nie tylko jednak potencjalna klikalność przyświecała mi przy wyborze tych nagłówków. Mają one bezpośredni związek z treścią najnowszej powieści Michała Pawła Urbaniaka – Niestandardowi.

Odwołuje się w nich do niedawnej wypowiedzi Agnieszki Kaczorowskiej, która zasłynęła najpierw rolą w Klanie, potem jako uczestniczka wielu edycji Tańca z gwiazdami. Aktorka i tancerka wysunęła tezę, jakoby epatowanie nienajlepszymi cechami było wysoce niestosowne, a stało się ostatnio bardzo powszechne w mediach społecznościowych.

Najnowsza, druga w dorobku, powieść Michała Pawła Urbaniaka zdaje się wpisywać w ten przykry trend ukazywania tego, co najgorsze. Tego, od czego najchętniej byśmy odwrócili wzrok.  Plaga brzydoty zohydza nam, estetom, świat. No jak tak można?

Cóż, niestety ku rozpaczy influencerki, Urbaniak już dał się poznać jako ten, który nie stroni od niepopularnych tematów, opisując sytuacje mniejszości. W swoim debiucie (Lista nieobecności) poruszył problematykę śmierci jako nieodłącznego elementu życia. Śmiałe posunięcie, zważywszy na to, że funkcjonujemy w kulcie młodości. Tym razem, w erze piękna – wbrew tezom Kaczorowskiej – ustawił pod mikroskopem i naświetlił blendą oraz reflektorem: trądzik, poparzenia, blizny pooperacyjne, skaryfikacje. Tak powstali Niestandardowi.

Najchętniej skryliby się i nie pokazywali niedoskonałości. Wstydzą się wad fizycznych, a to bardzo mocno wpływa także na ich kondycję psychiczną. Stają się więźniami własnych ciał, nie mogą rozwinąć skrzydeł i odlecieć. Zupełnie jak kanarek Liwii Gawlin, która jest motorem fabularnym w omawianej książce.

Ta utalentowana fotografka z burzliwą przeszłością zdaje się mieć zupełnie inne poczucie estetyki niż Agnieszka Kaczorowska i dostrzega piękno w tym, co nietypowe, a dla wielu nawet szkaradne. Gromadzi wokół siebie grupę pokiereszowanych – tak fizycznie, jak i psychicznie – osób, które marzą o awansie społecznym. Aby zyskać rozgłos po latach niebytu na salonach, otwiera projekt artystyczny, mający ukazać piękno m.in. Wiktora Porochy, młodego mężczyzny z poparzonymi nogami.

Wiktor wydaje się być prosty w obsłudze. Pracuje jako sprzedawca internetu w wyspie galerii handlowej. Z pozoru lubi spokój, stabilizację i tylko od czasu do czasu, zamiast rzucić mięsem, rzuci w myślach cytatami z Szymborskiej: jedynej w jego mniemaniu poetki piszącej po ludzku. Wiktor ma swój harmonogram. Posiada stałe grono przyjaciół, z którym co sobotę w spelunie przy piwie i pizzy narzeka na rychłe zakończenie weekendu. W niedzielę zwyczajowo odwiedza rodziców i zjada tylko drugie danie. Przełykając kotlecika, zapewnia po raz enty matkę, że ma umowę na stałe. Kiedy się nudzi, ogląda stare ekranizacje horrorów Kinga. Jedynym osiągnięciem, które daje Wiktorowi poczucie spełnienia, są ukończone studia i mgr z marketingu. Wydaje się, że nie ma większych ambicji ani aspiracji.

A jednak jest coś, czego pragnie. Pragnie bliskości, bezwarunkowej prawdziwiej miłości. Na jego drodze staje Liwia Gawlin i zafascynowana jego urodą, upamiętnia zaczytanego Wiktora na fotografii.

Porocha decyduje się wziąć udział w warsztatach Liwii dla osób okaleczonych, by zakończyć to sesją zdjęciową oraz akcją społeczną, która pozwoli zobaczyć modelom własne piękno i ukazać je również szerokiej widowni. Nie to jednak jest celem Wiktora. Jego celem i obsesją staje się Liwia, która jest furtką do lepszego świata, kimś, przy kim może poczuć się… nie sobą.

Bohaterowie zgromadzeni przy projekcie, dzięki eksperymentalnej terapii, stopniowo z ludzi wyobcowanych wychodzą poza własne ograniczenia. Mentorka wprowadza ich w świat blichtru, sławy, nie przestrzegając, że reflektory po nagraniu gasną, a wystawienie się na publiczną ocenę niesie za sobą konsekwencje, które nie każdy jest w stanie udźwignąć na barkach.

W ten sposób Niestandardowi stają się studium kreacji artystycznej, manipulacji, wielkich obietnic i jeszcze większych wyobrażeń oraz wielkich upadków. Stanowią także studium samotności, na które antidotum ma być sława, stająca się jedynie marnym substytutem miłości. Michał Paweł Urbaniak wprowadza nas w okrutny świat, gdzie sztuka, by zyskać poklask, wymaga ofiar, hejtu, podgrzewającego temat i wynoszącego artystów na pierwsze strony magazynów plotkarskich. To także powieść o frustracji, zgorzknieniu, chęci uzyskania zadośćuczynienia, o krzywdzie, wywołującej żądzę zemsty, a w konsekwencji spiralę nienawiści. Urbaniak uwrażliwia nas na wyobcowanie jednostki w świecie trolli internetowych oraz hejterów bez avatarów i prawdziwych danych, gdzie każdy może bez konsekwencji wyrazić swoje – choćby krzywdzące – zdanie, a newsy, nawet tragiczne, piętnują ofiarę zamiast oprawcy lub schodzą z paska informacyjnego, ustępując ciekawszym, świeższym skandalom, bo te teraz mają krótką datę ważności.

Tak ponownie otrzymujemy książkę o tym, co trudne, wręcz okrutne, bezlitosne, ale jakże prawdziwe. Mimo to nie dajcie się zwieść pozorom, ta powieść znacząco różni się od tego, co autor zaserwował nam w swoim debiucie.

Oczywiście Michał nie wychodzi poza ramy gatunkowe. Znów mamy do czynienia z powieścią psychologiczną, natomiast różni się kreacja bohaterów, co – i tu brawa – bezpośrednio wpływa na język. Tym razem nie znajdziemy poetyckich porównań, bowiem postacie należą do niższych warstw społecznych. Nie znaczy to, że nie możemy pochwalić Urbaniaka za stylizację. Wręcz przeciwnie. Okazuje się, że Michał jest niezwykle wszechstronny, jeśli chodzi o warsztat pisarski, ma świetny słuch i w swoich narracjach każdego bohatera dopracowuje. Dodatkowo traktuje go z należytym szacunkiem, empatią, współczuciem oraz czułością. Tu,  w przeciwieństwie do Listy nieobecności, akcja prowadzona jest linearnie, a książka mocniej stoi fabułą aniżeli stylem. Obfituje w interakcje, toteż znajdziemy w Niestandardowych zdecydowanie więcej dialogów niż w Liście nieobecności, której oniryczny klimat budowały przede wszystkim opisy.

Raptem dwie powieści, a widać doskonale, jak szeroki jest wachlarz możliwości Michała Pawła Urbaniaka.

Możemy być niemal pewni, że następnym razem znowu nie otrzymamy powieści wesołej, lekkiej. Otrzymamy za to powieść głęboką, mocną, drażniąca, zawierającą uniwersalną prawdę, kolejny raz mocno osadzoną we współczesności, poruszającą kontrowersyjne tematy, o których wolelibyśmy nie mówić.

Urbaniaka można spokojnie nazwać pisarzem reprezentującym interesy wszelkich mniejszości, co świadczy o jego olbrzymiej wrażliwości. Dokładając wszechstronność i fenomenalny warsztat… Poprzeczka jest postawiona bardzo wysoko.

Polecam! Gorąco polecam, choć może nie takim estetkom jak Agnieszka Kaczorowska. Chociaż… Gdyby Kaczorowska przeczytała tę książkę, pewnie uświadomiłaby sobie, że nie panuje moda na brzydotę, nie odwracamy wzroku od pięknych stylizacji jej i innych uprzywilejowanych. Przeciwnie. Odwracamy się od tych bez szykownego opakowania. Ludzie niemieszczący się w kanonach współczesnego piękna zostają bez miłości, a ciało staje się dla nich klatką. Nie wyfruną, nie wyskoczą ze swojego nieatrakcyjnej otoczki, by ktoś mógł zobaczyć coś więcej niż ich brzydotę. Bo liczy się to, co na wierzchu. A na wierzchu są filtry, tapety, Instagramy. To świat, do którego chcemy przynależeć i łatwo się zachłysnąć jego pozornymi walorami.

Barbara Sęk

Jeśli chcecie zapytać Michała, jak przebiegały prace nad powieścią, skąd wziął się pomysł na tę historię, co było najtrudniejsze, będziecie mieli okazję podczas najbliższych kursów Pasji Pisania, które poprowadzi właśnie Michał:

https://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html – Kurs Inspiracje rusza 23 czerwca (sprawdź wielką promocję!).
https://www.pasjapisania.pl/kurs-pasja-pisania-ii-2.html – Kurs Pasja Pisania II rusza 3 lipca.

Zapraszamy!

4 Replies to “Lektura na weekend – „URBANIAK NA ZŁOŚĆ KACZOROWSKIEJ PROMUJE MODĘ NA BRZYDOTĘ””

  1. Szczerze mówiąc to pierwszą ksiażkę Michała szybciej mi się czytało. Być może dlatego, że wcześniej znałem jej fragmenty. Teraz za to mam zagadkę, bo naprawdę nie wiem do czego to zmierza. Konkurencją dla niej jako moja lektura do poduszki jest „Ziemia obiecana” Baraca Obamy. Ale to oczywiście nieporównywalne pod żadnym względem lektury. I pewnie żadna z nich nie powinna być czytana „do poduszki”. Michałowi się wypsknęło, że ma już trzecią książkę tylko nic nie zdradza, bo nawet potencjalny wydawca jej nie widział. Jeśli idzie o tytuł to pierwsza ma identyczny z jakąś inną ksiażką sprzed paru lat więc nie jest marketingowo idealna, ale druga ma unikalny.

  2. A ja zwroce uwage na niepisarski element: ladnie sie komponuja kolory obu okladek!

  3. Recenzja Basi Sęk jest genialna!
    Nie można było lepiej napisać, trafia w sedno powieści i jeszcze „fajnie” sie zbiegło wydanie książki z tym medialnym zamieszaniem wokół wypowiedzi Agnieszki Kaczorowskiej.

    A jeśli chodzi o „Niestandardowych”, jestem świeżo po lekturze; emocjonalnie podrapana, poszarpana, a nawet wypatroszona, próbuję lizać rany.
    Bo taka to książka.

  4. Szata graficzna a raczej ostylowanie CSS Twojego bloga całkiem wporzadku, merytoryczne wpisy i lekkie pióro z pewnością dostarczą jeszcze wiele dodanej wartości wielu internautom, podoba mi sie 🙂 zapraszam do siebie…

Dodaj komentarz