Lektura na weekend – Zabójstwo w Sokolnikach

Niedawno do naszych księgarń trafiła kolejna powieść Aleksandry Marininy, zwanej „carycą rosyjskiego kryminału”. Tym razem podpułkownik Nastia Kamieńska rozwiązuje zagadkę morderstwa, które wydaje się związane z właśnie powstającym serialem. Musi się borykać również z problemami zawodowymi i… kulinarnymi.

2001 rok. Natalia Woronowa, ambitna reżyserka, forsuje kręcenie serialu na podstawie powieści pewnego dziennikarza. Nie jest to łatwe, bo książka Rusłana Nilskiego nie została jeszcze wydana. Brakuje funduszy, przekonania ze strony stacji telewizyjnej („- Jak można kręcić film według książki, której nie czytał nikt oprócz pani? To rzecz bez precedensu! A nuż intuicja panią zawodzi i to nie będzie bestseller? Nowy autor, nikomu nieznany! Trzeba odczekać, aż powieść zostanie wydana, i zobaczyć, jak zareagują czytelnicy, czy książka się im spodoba”). Problemy się nie kończą, kiedy zdjęcia ruszają. Jana, żona Rusłana (nie tylko autora powieści, ale i współautora scenariusza), która przybywa z nim do Moskwy, urządza mu sceny zazdrości. Niebawem dochodzi do morderstwa – w parku Sokolniki (na zdj. powyżej) zostaje zastrzelony Tiejmuraz Indżija, kierowca ekipy filmowej, a Jana, która z nim flirtowała, znika. Te zdarzenia nie pozostają bez wpływu na realizację serialu. Czy ktoś chce zaszkodzić Natalii Woronowej? Dlaczego zabito kierowcę? Czy to były kwestie związane z filmem, czy raczej porachunki mafijne? A Jana Nilska? Została porwana, czy uciekła? A może miała coś wspólnego ze zbrodnią?

Tymczasem podpułkownik Nastia Kamieńska zostaje sama w wyremontowanym mieszkaniu po wyjeździe Loszki, swego męża. Postanawia w tym czasie podszkolić się w sztuce kulinarnej. Nieoczekiwanie przygarnie nowego lokatora. A na Pietrowce zachodzą duże zmiany – dotychczasowy przełożony pułkownik Gordiejew, zwany wdzięcznie „Pączkiem” odchodzi na emeryturę, a jego miejsca zajmuje Afonia Afanasjew – dawny kolega Nastii z czasów studenckich. Jednak ci dwoje nie potrafią się porozumieć – nowy szef ma inne metody pracy niż jego poprzednik, nie próbuje dotrzeć do zgranego zespołu, można odnieść wrażenie, że bardziej zależy mu na blasku glorii i chwały, niż na wykryciu sprawców zbrodni. Nastia coraz poważniej myśli o opuszczeniu dotychczasowego miejsca pracy.

Jest tu jeszcze jeden wątek – najbardziej zagadkowy. Dotyczy człowieka, który z nie do końca znanych czytelnikowi (przynajmniej do czasu) przyczyn przybrał zupełnie nową tożsamość. Dla własnego bezpieczeństwa musiał zmienić nawet drobne nawyki. Nieoczekiwanie ten człowiek obdarza uczuciem młodą kobietę, zdecydowaną i pewną siebie. W tej dziwnej miłosnej grze to Jula dyktuje reguły, a Wiktor Słucewicz musi się im poddawać. Ma poczucie, że dziewczyna wykorzystuje go, nie będąc go ciekawą, nie myśląc nawet o wspólnej przyszłości („Traktuje go tak, jak on traktował prostytutki, którym płacił za intymność i z którymi nie miał najmniejszego zamiaru prowadzić rozmów o życiu. Z tą różnicą, że to nie Jula płaci za te rozrywki. To on zabiera ją do restauracji”).

Intryga w Niezamkniętych drzwiach – jak zazwyczaj w tej serii – jest dosyć zawikłana, choć na końcu okazuje się logiczna. Pojawia się mnóstwo tropów, parę koncepcji, które trzeba zweryfikować. Stopniowo wychodzą na jaw nowe okoliczności związane ze sprawą. Postaci są ciekawie nakreślone i dość wiarygodne. Obserwujemy także milicjantów poza pracą – jako zwyczajnych ludzi z problemami, funkcjonujących w codzienności. Korotkow odchodzi od żony i nawiązuje nieoczekiwany romans. Nastia stara się podciągnąć w sztuce kulinarnej, co zupełnie jej nie wychodzi. Jej perypetie przy serwowaniu niezjadliwych kotletów czy wyrabianiu ciasta na pierogi są przezabawne („»Sypka masa« wciąż nie chciała stać się »jednolita«, grudki zmieszanej z margaryną mąki były nadal różnej wielkości”). Przy okazji dostajemy wgląd w pracę milicji, w te obszary, zazwyczaj niedostępne dla czytelnika kryminałów. Nastia zastanawia się na przykład, ile kosztów i wysiłku pochłania śledztwo – sprawdzanie kolejnych teorii, które okazują się chybione. Marinina ma sporo dystansu do tej pracy, przedstawia ją nie bez ironii. Oto reakcja Nastii na wieść o nowej sprawie: „I kogo tym razem ukatrupiono w Sokolnikach? Znowu bezdomnego? Czy może bandyci strzelali do siebie przed snem, żeby im się lepiej spało?”. Całość jest napisana ze swadą.

Na uwagę – jak zwykle w tym cyklu – zasługują też swoiste „smaczki” oddające realia Rosji u progu XXI wieku (warto wspomnieć, że Aleksandra Marinina pisząc książkę, osadza akcję w nieodległym czasie). Widzimy zatem świat, w którym trzeba wybierać między dostępem do internetu a czynną linią telefoniczną („Nastia ze swej strony uprzedziła go, by dzwonił na jej komórkę, bo zamierza skorzystać z Internetu, więc linia telefoniczna będzie zajęta”). Technika jeszcze nie jest tak zaawansowana, jak teraz – dwie dekady później. Bohaterom zdarza się wzdychać do zalet minionego systemu:

„- Zadzwoń do kierownika planu, niech przedstawi ewidencję przebiegu samochodu, którym jeździł Indżija. Kiedy, dokąd i po co go wysłał.
– Borisie Witaljewiczu, nie ma już władzy radzieckiej – zauważyła Nastia delikatnie. – Wątpię, żeby w prywatnej spółce producenckiej obowiązywały karty przejazdu.
– Racja – przyznał Gmyria z westchnieniem. – Psioczyliśmy na władzę radziecką, ale z pewnych względów wyjaśnianie przestępstw było wtedy łatwiejsze”.

Sama historia zabójstwa w Sokolnikach i zniknięcia Jany Nilskiej okazuje się przygnębiająca (to także nierzadkie w tej serii). Istnieje tu pewne drugie dno. Sygnalizuje je tytuł. „Niezamknięte drzwi” można metaforycznie rozumieć przeszłość, której nie daje się odejść (lub od której nie można uciec). Doświadczają tego bohaterowie. Jak wyjaśnia Korotkowowi Nastia:

„Gdy człowiek sądzi, że drzwi nie są zamknięte, że w każdej chwili, gdy tylko zechce, może je otworzyć, widzi wokół siebie więcej rzeczy złych niż dobrych. Ma krytyczne spojrzenie, nie boi się braków, bo wie, że jeśli ich liczba osiągnie stan krytyczny, to wtedy wstanie i wyjdzie. (…) Jura, człowiek jest tak skonstruowany, rozumiesz? Gdy jest świadomy swojej wolności, gdy wie, że ma wolność wyboru, wtedy jest krytyczniejszy. To normalne, to rzecz naturalna. Gdy nie ma wolności, musi się zaadaptować, a krytycyzm mu w tym przeszkadza. Żeby przeżyć, musi się starać nie zauważać braków i eksponować zalety, może je nawet wymyślać i mocno wyolbrzymiać.”

Lektura jest satysfakcjonująca. Niezamknięte drzwi to zdecydowanie jeden z najlepszych tomów cyklu o Anastazji Kamieńskiej! Dobrze, że Wydawnictwo Czwarta Strona uzupełnia luki między tomami. Mam nadzieję, że nie każe nam czekać długo na kolejną część.

Źródło cytatów: Aleksandra Marinina, Niezamknięte drzwi, tłum. Aleksandra Stronka, Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2021.
Źródło grafiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Sokolniki_Park

Dodaj komentarz