Epizod pisarski

Roman Kolatowski – narrator opowiadania Jerzego Stefana Stawińskiego „Bo oszalałem dla niej” opowiada o pewnym barwnym epizodzie ze swojego życia. Jak się okazuje, zanim stał się przekonującym aktorem-amatorem, miał ambicje pisarskie.

Narratorem opowiadania Jerzego Stefana Stawińskiego Bo oszalałem dla niej (opublikowanego w zbiorze I będzie miał dom) jest Roman Kolatowski – człowiek o ambicjach aktorskich. Uwielbia wcielać się w role, oszukiwać, jest w tym nawet coś z mitomanii. Świetnie mu idzie manipulowanie „publicznością”. Problemy pojawiają się, gdy poznaje atrakcyjną Sylwię i zakochuje się. Być może znacie tę historię z filmu z 1980 roku pod tym samym tytułem. Romana zagrał Zdzisław Wardejn, a jego ukochaną Gabriela Kownacka.

W pierwowzorze literackim Roman opowiada o krótkim epizodzie z pisaniem. Jego opus magnum miało podreperować domowy budżet, mocno nadszarpnięty latami wojny. Zobaczcie:

„Już od wczesnych lat pięćdziesiątych próbowałem pisać, i to dla polepszenia materialnego bytu, bo wtedy

powodziło nam się bardzo podle. Przez dwa prawie lata, głównie nocami i w najściślejszej tajemnicy, kleciłem grubą powieść o losach inteligenta na przełomie epok: młody ten człowiek, z braku środków zmuszony rzucić studia w późnych latach trzydziestych, przez protekcję zdobywa pracę w firmie importu owoców południowych i żyje niefrasobliwie, niczym ślepiec, nie dostrzegając nadciągających czarnych chmur nawałnicy. Wojna zmiata go jednym podmuchem: pozbawia rodziny, mieszkania, dobrze płatnej pracy oraz mieszczańskiej ideologii. Ostatnia część powieści – to przeżycia bohatera w powstaniu warszawskim. Jest on powstańczym nosiwodą; skromna ta funkcja urasta do miary symbolu, cóż bowiem pocznie największe bohaterstwo bez wody? Ten obowiązek dostarczania wody do niebezpiecznych placówek czyni z mej postaci prawdziwego, acz cichego herosa; nabyte przez wychowanie sumienność i dokładność, cechy przydatne, ale wcale nie heroiczne, tutaj wznoszą go na niespodziewane wyżyny. Zgodnie z wewnętrzną logiką postaci i utworu powieść kończy się uśmierceniem nosiwody na parę godzin przed kapitulacją (…) miasta. Nikt nie zauważa jego śmierci i nikt nie wie, kim był; ponieważ umilkły strzały, każdy już sam bieży do studni. Powieść przepisałem na biurowej maszynie w wielu egzemplarzach i obesłałem nimi wszystkie wydawnictwa. Niestety, skąpe w słowach odpowiedzi – jeżeli w ogóle nadeszły – zawierały tylko odmowę. Albo lektorzy uznali mnie za grafomana, albo – i tym się pocieszałem – tematy podnoszone przeze mnie z kronikarską drobiazgowością, a zwłaszcza pesymistyczne zakończenie, (…) nie przystawały do ówczesnego, ciasnego pojmowania funkcji literatury”.

Ostatecznie Roman uznaje, że ma większy talent do opowiadania historii niż do ich pisania („To czego nie umiałem z talentem opisać, potrafiłem opowiedzieć błyskotliwie”), a szkoda. Wydaje się, że ten, kto umie opowiadać, umie też świetnie pisać. Roman za szybko odpuścił. Być może gdyby mógł uczęszczać do szkoły pisania i szlifować warsztat pod okiem doświadczonych nauczycieli, jego książki stałyby się bestsellerami?

Nie popełnij błędu Romana, nie pozwól, aby pisanie stało się dla ciebie epizodem, nieziszczonym marzeniem. Podziel się swoimi tekstami na kursach Pasji Pisania:

Stacjonarny Kurs Podstawowy z Marcinem Ciszewskim rusza 13 marca.

Internetowy Kurs Podstawowy rozpocznie się 20 marca (prowadzenie Barbara Sęk)

Internetowy Kurs Inspiracje – od którego również można zacząć pisarską przygodę – rusza 13 marca. Trwają już zapisy.

Zapraszamy!

Źródło cytatów: Jerzy Stefan Stawiński, Bo oszalałem dla niej, [w:] tegoż, I będzie miał dom. 2 opowiadania, Czytelnik, Warszawa 1996.
Źródło grafiki: http://fototeka.fn.org.pl/pl/

Dodaj komentarz