Z córek matki – debiutancka powieść Pauliny Klimańskiej-Nowak

Dziś swoją premierę ma „Kądziel” – debiutancka powieść Pauliny Klimańskiej-Nowak. To przejmująca saga rodzinna traktująca o tym, jak matki krzywdzą córki przez pokolenia. Paulina szlifowała swoją książkę na kursach Pasji Pisania.

To zawsze dla nas wielkie święto, gdy absolwenci lub absolwentki naszych kursów publikują swoje książki. Dziś premiera Kądzieli – pierwszej powieści Pauliny Klimańskiej-Nowak. Opublikowało ją Wydawnictwo Moc Media. To znakomita proza psychologiczna.

Paulina Klimańska-Nowak

Na początku powieści trzydziestoletnia Lena – osoba ze, zdawałoby się, poukładanym, przynoszącym satysfakcję życiem – dowiaduje się, że jest w ciąży. Boi się zostać matką. Do głosu dochodzą tłumione lęki i wątpliwości. Ona sama wychowywała się w nieszczęśliwej rodzinie. Nie miała dobrych wzorców. Jak może zadbać o swoje dziecko? Co takiego mogły jej przekazać przodkinie? Poznajemy je: Marię, Aleksandrę i Teresę. Każda z bohaterek opowie swoją trudną historię. Czy spirala niespełnienia i nienawiści zostanie przerwana dzięki Lenie?

Paulina Klimańska-Nowak urodziła się i dorastała w Kole, obecnie mieszka i pracuje w Katowicach. Ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Paula Valéry’ego w Montpellier. Publikowała opowiadania w miesięczniku społeczno-kulturalnym „Śląsk”. Kądziel to jej debiutancka powieść. W wolnym czasie uprawia wspinaczkę, podróżuje i czyta. Uwielbia psy, przyrodę i kawę.

Paulinę poznałem w styczniu 2015 roku na Internetowym Kursie Podstawowym. Jej teksty od razu mnie zachwyciły: niebanalną tematyką, doskonałym wyczuciem słowa, a przede wszystkim świetnymi portretami psychologicznymi postaci. Później spotkaliśmy się na kursie Pasja Pisania I, a następnie na kilku edycjach Pracy nad Tekstem, gdzie Paulina szlifowała Kądziel. Prezentowane fragmenty mocno poruszyły nie tylko mnie, ale i inne osoby w grupie. Wiedziałem, że pewnego dnia historia Leny i jej antenatek dojrzeje i trafi do księgarń – ten dzień wreszcie nadszedł!

A oto fragment Kądzieli:

„Stało na kuchennym stole oparte o prosty szklany wazon. Śledziło każdy jej krok. Niewielkie wydrukowane zdjęcie, zwyczajny prostokątny kartonik, a niósł ze sobą tyle znaczeń. Nie była w stanie podejść i wziąć do ręki tej czarno-białej fotografii. Dzieliło ją od niej zaledwie kilka rzędów białych kafelków, ale stanowiły granicę nie do pokonania. Brakowało jej sił, by sprostać temu w pojedynkę. Jeszcze nie teraz.
Lena przypatrywała się fotografii, czekając, aż zagotuje się woda w czajniku. Zdjęcie lśniło, odbijając październikowe słońce, którego promienie wpadały przez okno. Na szklanej ściance wazonu pojawiła się maleńka tęcza. Nie rozświetliła tego, co było przedstawione na fotografii. Musiał tam panować straszny mrok.
Zabrała kubek z herbatą i wyszła z kuchni. Zgarbiła się, jakby niewidzialna siła próbowała wcisnąć ją w podłogę i zmienić w pyłek kurzu. Przeszła do salonu, położyła się na kanapie i przymknęła oczy.
Nie wiedziała, jak długo tak leżała, dryfując pomiędzy falami jawy i snu, a w jej umyśle swobodnie przepływały niejasne obrazy, urywki wspomnień, strzępki marzeń. W pewnym momencie jedno z tych wyobrażeń się skonkretyzowało, nabrało form i barw. Ujrzała siebie, ale jako małe dziecko, około pięcioletnie. Stała na moście i ściskała tralki barierki, przez które wpatrywała się w brunatną toń rzeki. W wodzie odbijały się promienie bladego słońca. Musiała być wczesna wiosna, bo na rosnących nad brzegiem wody krzewach i karłowatych drzewach dopiero co pojawiły się drobne pąki, a w chłodniejszych, gwałtowniejszych powiewach wiatru wciąż wyczuwało się zapach dymu z kominów.
Nagle usłyszała tupot kroków i odwróciła się w ich kierunku. W jej stronę biegł chłopiec, a gdy się zbliżył, rozpoznała w nim Sebastiana. Bez słowa przystanął obok niej. Wróciła do obserwowania rzeki i wydało się jej, że widzi w niej nieokreślone kształty. Czy to ludzie? Czy faktycznie dostrzegała czyjeś twarze? Niektórzy mieli otwarte oczy, ale nie wyrażały one żadnych emocji. Płynęli z nurtem rzeki, pogrążeni w swoich światach. Kim byli?”

Paulina, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania serdecznie ci gratuluję ogromnego pisarskiego sukcesu. Wiesz, jak bardzo wierzyłem w tę powieść. Cieszę się, że teraz tę wspaniałą historię pozna wiele czytelników! I czekam na twoje następne powieści!

Źródło cytatu: Paulina Klimańska-Nowak, Kądziel, Wydawnictwo Moc Media, Warszawa 2024.
Fotografia Autorki: Jakub Grygiel.

2 Replies to “Z córek matki – debiutancka powieść Pauliny Klimańskiej-Nowak”

  1. Wspaniale, gratulacje. Zamówię na stronie wydawcy, a Tobie, Paulino życzę spełnienia wydawniczych marzeń.

    1. Dziękuję! Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba i życzę dobrej lektury!

Dodaj komentarz