Lektura na weekend – Dorastając w cieniu Wielkiej Historii

1914 rok. Rilla Blythe, najmłodsza córka Anne i Gilberta, to urocza, beztroska i pozbawiona większych ambicji trzpiotka. A jednak będzie musiała nieoczekiwanie dorosnąć, gdy wybuchnie wojna, a cały świat zadrży w posadach.

Oto ostatni tom słynnego cyklu Lucy Maud Montgomery w tłumaczeniu Anny Bańkowskiej, które swego czasu wywołało prawdziwy skandal. Tłumaczka m.in. pozostawiła imię tytułowej bohaterki w oryginalnym brzmieniu, a dotychczasowe Zielone Wzgórze przemianowała na Zielone Szczyty. Po tej rewolucji z Anne z Zielonych Szczytów przyszły kolejne tytuły, niekiedy też zmienione, choć zawsze z uzasadnieniem: Anne z Avonlea, Anne z Redmondu, Anne z Szumiących Wierzb, Wymarzony Dom Anne. Dużo kontrowersji wywołało zmienienie nazwy kolejnego domu tytułowej bohaterki – z dotychczasowego Złotego Brzegu na Złote Iskry (Anne ze Złotych Iskier). Później nadeszła „standardowa” Dolina Tęczy. Niedawno premierę miał ostatni tom: Rilla ze Złotych Iskier.

 „Susan otworzyła »Dziennik przedsiębiorcy«, szykując się do lektury Notatek z Glen, które jak poinformowała ją przed chwilą panna Cornelia, zajmowały dziś całe pół kolumny i dotyczyły niemal wszystkich mieszkańców Złotych Iskier. Tymczasem już na pierwszej stronie bił w oczy wielki czarny nagłówek: w mieście o dziwnej nazwie Sarajewo zamordowano jakiegoś arcyksięcia Ferdynanda. Wiadomość tę Susan spostponowała jako zupełnie nieistotną. Szukała przecież czegoś naprawdę soczystego… O są! Notatki z Glen St. Mary. Umościwszy się, Susan zaczęła odczytywać na głos zdanie po zdaniu, żeby przypadkiem nie pominąć żadnego szczegółu.”

Już w poprzedniej Dolinie Tęczy – która swoją premierę miała w 1919 roku – Montgomery sygnalizowała nadchodzący tragiczny koniec dawnego, bezpiecznego świata. W ostatnim tomie (opublikowanym dwa lata później) przedstawiła właśnie tę apokalipsę, która objęła również Wyspę Księcia Edwarda (choć nie toczyły się tam bezpośrednio działania wojenne, bohaterowie są uwikłani w Wielką Historię). Główną bohaterką jest niespełna piętnastoletnia Rilla Blythe (imię dostała po Marilli, nieżyjącej już opiekunki swojej matki). To ciekawa postać. Montgomery sportretowała dziewczynę, którą mogłaby stać się Anne, gdyby przyszło jej dorastać w pełnej, szczęśliwej rodzinie. Tak, Rilla odziedziczyła sporo cech swojej matki, ale bez bagażu traumatycznych doświadczeń. Jest, podobnie jak Anne, egzaltowana, ale przy tym krótkowzroczna, skupiona na sobie, naiwna i dość płytka. Nie ma większych ambicji, chce być tylko „ładna, lubiana i urocza”. Ten portret nastolatki – we własnym przekonaniu wyjątkowej i niezrozumianej przez najbliższych – jest bardzo wiarygodny psychologicznie („Rillę cała rodzina wciąż uważała za małe dziecko, co wprawiało ją w stan chronicznego oburzenia – nikt w domu nie dostrzegał, że jest już dorosła”). Ileż buńczuczności jest w tym stwierdzeniu o korzystaniu z życia:

„Zakosztuję? Ja bym je jadła łyżkami! Chcę wszystkiego, wszystkiego, co tylko można mieć. Za miesiąc kończę piętnaście lat, a wtedy nikt już nie powie, że jestem dzieckiem. Słyszałam kiedyś, że ten okres między piętnastym a dziewiętnastym rokiem jest najlepszy w życiu dziewczyny. Zamierzam go wykorzystać do spodu, to będzie jedna wielka zabawa”.

Cóż, bardzo się myli. Bo nieubłaganie nadchodzi coś strasznego i tylko naiwna Rilla zdaje się tego nie dostrzegać. Ale kiedy – jakieś to symboliczne! – w dniu wyczekiwanej potańcówki, pierwszej w życiu głównej bohaterki, Anglia wypowiada Niemcom wojnę, to jest początek końca dzieciństwa i starego świata. Na początku ludzie wolą się nie przejmować („Co nas obchodzi, że gdzieś w Europie ma być wojna? Przecież to w ogóle nas nie dotyczy”), ale Walter Blythe, poeta-wizjoner, dzieli się ponurym proroctwem:

„- Zanim ta wojna się skończy – powiedział, a właściwie »coś« powiedziało jego ustami – odczuje to każdy mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko w Kanadzie. (…) Flecista z Hameln nadszedł i będzie grał , dopóki jego straszna muzyka nie dotrze w najdalszy zakątek ziemi. I nikt jej się nie oprze. Upłyną całe lata, zanim ten taniec śmierci dobiegnie końca. (…) A w ciągu tych lat pękną miliony serc”.

W toku powieści Rilla bardzo szybko dojrzeje, bo też będzie to dojrzewanie przymusowe – rozpocznie się wraz z wybuchem I wojny światowej („Ta wojna stanowczo za szybko zmienia was w kobiety” – skwituje jej matka). Będzie pisać dziennik czasów wojny – i jej wpisy zacznie cechować głębia. Fabuła tej powieści jest bardzo bogata: Rilla zaangażuje się w pomoc, na ile będzie mogła, zaopiekuje się osieroconym wojennym dzieckiem (ten wątek wykorzystają po latach twórcy jednego z filmów o Ani Shirley, nie mającego zbyt wiele wspólnego z książką – wyżej zamieściłem kadr z tego filmu), po raz pierwszy się zakocha, a także doświadczy – jak cała rodzina Blythe’ów – ogromnej straty. Zresztą wszyscy utracą dawny świat. Anne oddaje się takim refleksjom:

„- Wydaje mi się, że od tych czasów w Zielonych Szczytach minęły wieki… To był zupełnie inny świat. Ta wojna wykopała między nami przepaść. Nie wiem, co nas czeka, ale na pewno nic już nie będzie takie jak dawniej. Zastanawiam się, czy ci z nas, którzy pół życia przeżyli w starym świecie, odnajdą się kiedykolwiek w tym nowym”.

To zdecydowanie najdojrzalsza część tego cyklu – o najtrudniejszej tematyce i największym ładunku dramatyzmu, a także o ważnym wydźwięku pacyfistycznym. Montgomery pisała ją sercem. Świetnie przedstawiła postawy względem wojny (od przekonania, że nie wybuchnie, przez naiwną wiarę, że potrwa zaledwie kilka miesięcy, aż po próbę odnalezienia się w wojennym świecie), uwikłanie zwyczajnych ludzi w zawieruchy Wielkiej Historii. Jim Blythe myśli, że wojna to wielka przygoda – i dopiero udanie się na front zweryfikuje ten pogląd. Z kolei Walter nie chce brać udziału w wojnie. Nie zamierza zabijać – ale nosi piętno tchórza. Pojawiają się nowe ciekawe postacie – Gertrude Oliver, wrażliwa nauczycielka, miewająca prorocze sny czy Irene Howard (może nie tak ważna, ale doskonale sportretowana w swojej dwulicowości), a nawet wierny pies Piątek czekający wytrwale na powrót swojego pana. W powieści znajdziemy też polski akcent (bohaterowie łamią sobie język na nazwie „Przemyśl”). W tym wydaniu Anna Bańkowska zamieściła również słynny wiersz Waltera Blythe’a we własnym tłumaczeniu, który poruszał serca (po raz pierwszy mogliśmy go poznać w książce Anne z Wyspy Księcia Edwarda), aczkolwiek trzeba przyznać, że ta prosta rymowanka raczej rozczarowuje. Dużo więcej mocy ma w sobie cytowany wcześniej list Waltera.

Po latach Rilla ze Złotych Iskier nadal się broni, nadal porusza bodaj jak żaden inny tom z tego cyklu. Można z wielkim prawdopodobieństwem stwierdzić, że jest to najlepsza rzecz, jaka wyszła spod pióra Lucy Maud Montgomery.

Źródło cytatów: Lucy Maud Montgomery, Rilla ze Złotych Iskier, tłum. Anna Bańkowska, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2025.
Źródło grafiki: https://telemagazyn.pl/ania-z-zielonego-wzgorza-dalsze-losy-2000/pr/331411

Dodaj komentarz