Jane Wunderly przybywa na wakacje do Egiptu w towarzystwie ciotki. Pobyt upływa im nader miło, a przynajmniej do czasu, kiedy w hotelu zostaje popełnione morderstwo. Jane podejmuje się samodzielnego śledztwa – choćby po to, aby sama mogła oczyścić się z podejrzeń.
Wrzesień 1926 roku. Do Egiptu – już poza sezonem – przybywa trzydziestokilkuletnia Amerykanka Jane Wunderly (narratorka powieści Eriki Ruth Neubauer) w towarzystwie ciotki Milicent „Millie” Stanley. Zatrzymują się w eleganckim hotelu Mena House, położonym w centrum Kairu, przeznaczonym głównie dla „wyższych sfer”. To mają być w założeniu udane wakacje – upływające na odpoczynku, sączeniu drinków i poznawaniu monumentalnych zabytków. Bohaterki spotykają ludzi ze swojej klasy. Ciocia Millie ma nadzieję, że być może tu jej dawno owdowiała (Grant poległ podczas I wojny światowej) bratanica znajdzie sobie drugiego męża (wyswatanie Jane wydaje się jej głównym celem). Tylko czy Jane właśnie tego szuka? Między nią a niejakim Redversem, pracownikiem banku, rodzi się sympatia. Jednak ktoś im przeszkadza – to Anna Stainton, rozpuszczona, a przy tym antypatyczna córka emerytowanego pułkownika. Jane oddaje Redversa walkowerem:

„Dwa mocne drinki wyraźnie odebrały mi zdolność samokontroli i nadszedł czas, by odzyskać panowanie nad sobą. Anna zasypywała Redversa pytaniami, a ja myślałam nad tym, jak się wycofać. Nie zamierzałam zabiegać o uwagę żadnego mężczyzny. Przede wszystkim jednak nie miałam ochoty rywalizować o nią z kobietą prawie dziesięć lat młodszą ode mnie w dodatku wyraźnie polującą”.
Konflikt między paniami narasta. Dzieje się coś nieoczekiwanego – Anna zostaje zamordowana. Ktoś zastrzelił ją w pokoju hotelowym. Jedną z podejrzanych jest właśnie Jane, która odkryła zwłoki. Nieprzyjemny inspektor ma ją na oku. Jane podejmuje się prywatnego śledztwa, choćby po to, aby oczyścić się z zarzutów. A stawka jest bardzo wysoka:
„Przerażała mnie już sama myśl o tym, że mogliby mnie uznać za podejrzaną. Kiedy dotarło do mnie, że w tym kraju prawo chyba dopuszcza karę śmierci, panika ścisnęła mnie za gardło. Nie miałam pojęcia, jak skuteczny jest egipski wymiar sprawiedliwości i czy nie jest przesiąknięty korupcją.”
Na szczęście Jane – z pewnych przyczyn zahartowana – potrafi o siebie zawalczyć. Jest pomysłowa i przebiegła. Rozpytuje hotelowych gości i obsługę, analizuje, nie waha się wejść do cudzych pokojów w poszukiwaniu śladów („Obiecałam sobie, że w więzieniu wyląduje prawdziwy morderca, nawet jeśli sama będę musiała go tam wtrącić”). Pomaga jej Redvers – tylko czy jest jej sprzymierzeńcem, czy może wrogiem? Na pewno w tym tandemie nie są równi… I kto zastrzelił Annę? Jak się okazuje, wielu gości ma swoje tajemnice. Początkowo dość leniwa akcja przyspiesza, mnożą się zagadki. Nie będzie to ostatnie morderstwo w Mena House… Warto zaznaczyć, że Egipt w tej powieści jest więcej niż scenerią – Jane odkrywa go z niekłamanym zainteresowaniem:

„Im bardziej zbliżaliśmy się do wielkich piramid, tym trudniej było mi prowadzić spójną rozmowę. Nie sposób wyobrazić sobie efektu, jaki wywarł na mnie ich widok – było to o wiele bardziej poruszające niż obrazek, który podziwiałam z hotelu. Byłam pod wrażeniem ich rozmiaru, niesamowitej konstrukcji oraz tego, że zostały wzniesione około czterech tysięcy lat temu. Nie mieściło mi się w głowie, że ludzie stworzyli te gigantyczne budowle tak dawno – i że jedyny wciąż istniejący cud starożytnego świata zdołał przetrwać bezlitosne podmuchy pustynnych wiatrów przez tysiące lat”.
Morderstwo w Mena House stanowi swoisty hołd dla twórczości Agathy Christie (niekiedy wyrażony wprost – nieprzypadkowo główna bohaterka z zaciekawieniem czyta Mężczyznę w brązowym garniturze). Ta historia budzi bliskie skojarzenia z jedną z najbardziej znanych powieści Królowej Kryminału: Śmierć na Nilu. Tamta powieść rozgrywała się kilka lat później, akcję również miała osadzoną w Egipcie. Może w przypadku książki Neubauer na pierwszy plan nie wysuwa się opowieść o trójkącie miłosnym, niemniej zbieżności jest sporo. Anna została zastrzelona, podobnie jak pierwsza ofiara w Śmierci na Nilu – Linnet Ridgeway Doyle. Pojawiają się też wątki (niby)kleptomani i alkoholizmu, motyw szantażu. Arystokracja skrywa wiele sekretów i grzeszków. Można też zauważyć zbieżności z innymi powieściami Christie. Jeden z hotelowych służących wypowiada kwestię zbliżoną do tej, jaka padła z ust panny Gilchrist, damy do towarzystwa, w kryminale Po pogrzebie. Z kolei Jane i Redvers przypominają inne śledcze pary z twórczości Christie – na przykład głównych bohaterów powieści Dlaczego nie Evans.

Jednocześnie mam wrażenie, że te inspiracje, ten hołd złożony wybitnej pisarce, może stanowić największy feler tej książki. Bo w zestawieniu z powieściami Królowej Kryminałów Morderstwo w Mena House miejscami wypada dosyć blado. Intryga jest niewątpliwie przemyślana, pełna drobnych tropów i zręcznie poukrywanych w tekście wskazówek, a rozwiązanie (dość sensacyjne w tonie) całkiem satysfakcjonujące. Niestety, postacie zostały sportretowane dość wybiórczo i płasko. Dobrze prezentują się Jane i ciocia Millie, to złożone bohaterki, a wątek małżeństwa i wdowieństwa Jane ma w sobie wielki potencjał dramatyczny. Za to jako prowadząca śledztwo niekiedy wykazuje się pewną naiwnością. Ofiary praktycznie nie znamy, pojawia się na moment w paru początkowych scenach. Niektórzy goście zdają się stanowić jedynie powieściowy sztuczny tłum, zazwyczaj pozostają na drugim planie i mogą mało obejść czytelnika. Stylowi w pewnych partiach brakuje wdzięku. Ta powieść przegrywa w porównaniu na przykład ze Śmiercią na Nilu. Nie porywa aż tak.
Niemniej Morderstwo w Mena House nie jest słabą książką. Może się dobrze sprawdzić jako niezobowiązująca kryminalna lektura na wolny wieczór. Nawet jeśli Królowa (Kryminałów) jest tylko jedna… To dopiero początek serii z Jane Wunderly – być może następne tomy prezentują nieco wyższy poziom. Być może sam będę chciał to sprawdzić.
Źródło cytatów: Erica Ruth Neubauer, Morderstwo w Mena House, tłum. Grażyna Woźniak, Wydawnictwo Skarpa Warszawska, Warszawa 2025.