Od automatu na tampony do „Carrie”

Pewnego lata Stephen King – który jeszcze wtedy nie był uznanym pisarzem – pracował jako dozorca w liceum. Wtedy miał okazję wejść do damskiej szatni. To właśnie tam pojawiła się ta iskra, z której zrodziła się „Carrie” – jego debiutancka powieść. Zobaczcie, jak do tego doszło.

W swojej książce Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika Stephen King opowiada sporo o tym, jak rodziła się jego pisarska kariera. Wbrew pozorom nie myślał o pisaniu powieści. Początkowo poprzestawał na opowiadaniach. Nie miał pojęcia, że jedno błahe zdarzenie później rozpocznie jego pierwszą powieść.

Pracował wówczas jako dozorca w liceum. Pewnego dnia miał zmyć plamy rdzy ze ścian damskiego prysznica. King czujnie obserwował (szatnia była „zupełnie podobna do szatni męskiej, a jednocześnie kompletnie inna.”). Dostrzegł chromowe kółka i zasłonki między prysznicami oraz automat na tampony.

„Wspomnienie to powróciło pewnego dnia, gdy pracowałem w pralni, i ujrzałem przed sobą początkową scenę opowiadania: dziewczęta biorące prysznic w szatni pozbawionej pierścieni, różowych foliowych zasłon i prywatności. I nagle jedna z nich zaczyna mieć okres. Tyle że nie wie, co to jest, a pozostałe – zniesmaczone, przerażone, rozbawione – obrzucają ją podpaskami albo tamponami (…). Dziewczyna zaczyna krzyczeć. Tyle krwi! Zdaje się jej, że umiera, że koleżanki wyśmiewają się z niej, podczas gdy ona wykrwawia się na śmierć… reaguje… zaczyna walczyć… ale jak?
Kilka lat wcześniej czytałem artykuł w piśmie »Life«, sugerujący, że przynajmniej część potwierdzonych przypadków działalności poltergeistów ma w istocie związek z telekinezą, czyli zdolnością poruszania przedmiotów samą myślą. Istniały dowody wskazujące na to, że młodzi ludzie mogą dysponować podobną mocą, twierdził autor artykułu. Zwłaszcza dziewczęta w okresie dojrzewania. Wtedy, gdy zaczynają mieć… Bach! Dwie niezwiązane ze sobą idee, okrucieństwo nastolatków i telekineza, złączyły się i wpadłem na pomysł. Nie porzuciłem mego posterunku przy maszynie Washex numer 2. Nie zacząłem biegać po pralni, wymachując rękami i wrzeszcząc: »Eureka!«. Miewałem już wiele dobrych pomysłów; niektóre lepsze od tego. Mimo wszystko jednak uznałem, iż oto rysuje się szansa na niezłą powiastkę dla »Cavaliera«, choć w głębi ducha zamajaczyła mi wizja »Playboya«. (…) Przez jakiś czas historia ta dusiła się powoli na palniku w głębi mojej głowy, w miejscu, które nie jest już świadomością, choć nie jest też jeszcze podświadomością. Zacząłem znów pracować w szkole, nim wreszcie pewnego wieczoru usiadłem do niej, zapisałem trzy strony pierwszej wersji, po czym zgniotłem je z niesmakiem i cisnąłem do kosza”.

Jak widać, biedna Carrie White od początku miała problemy, nawet zanim jej tragiczna historia została doprowadzona do końca. A dlaczego w końcu Stephen King napisał tę książkę? Przekonacie się już niebawem.

Pamiętajcie, że inspiracje można znaleźć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach! Chcecie się dowiedzieć więcej? Zapraszam na Kurs Inspiracje, który rusza 2 lipca:

https://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Zapiszcie się już dziś!

Źródło cytatów: Stephen King, Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika, tłum. Paulina Braiter-Ziemkiewicz, Tomasz Wilusz, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
Źródło grafiki: https://wlos.com/news/entertainment/carrie-cast-to-reunite-for-40th-anniversary-prom-screening

Dodaj komentarz