Lustro prawdę ci powie – ROZWIĄZANIE KONKURSU!

I zakończył się już czerwcowy konkurs na blogu Pasji Pisania. Kto zatem otrzyma „Odbicie przeszłości”, pierwszą powieść Marii Weroniki Józefackiej, absolwentki naszych kursów? Sprawdźcie!

Czerwcowy konkurs dobiegł końca. Mogliście wygrać powieść Odbicie przeszłości, debiut Marii Weroniki Józefackiej, absolwentki kursów Pasji Pisania. Konkursowym słowem-kluczem było „lustro”. Egzemplarze ufundowało Wydawnictwo Replika. Dopisaliście! Nadeszło sporo prac. Oddaję głos Marii Weronice Józefackiej:

„Dziękuję za wszystkie Wasze teksty z lusterkiem w tle. Wybór przysporzył mi nie lada kłopotu, bo każdy tekst trącił inną strunę. Wielkie gratulacje dla zwycięzców i wszystkich uczestników – w tak niewielu słowach zawarliście mnóstwo emocji i obrazów, a to wielka sztuka”.

A teraz pora na werdykt:

I miejsce – Emi;
II miejsce – Kasia;
III miejsce – Cezary.

Wszystkie prace znajdziecie tutaj. A oto te nagrodzone:

Emi zaproponowała taką historię:

Lusterko szczelnie wypełnia moją dłoń, jego srebrzysta tafla lśni jak jeziorko. Kiedyś, gdy było mnie wiele kilogramów mniej i najadałam się do syta, takim lusterkiem chwytałam promienie słońca, a potem puszczałam zajączki na ścianie. Były zwinne i lekkie, tak szybko biegały.
Mnie bliżej do foki! Zbieram siły, by się przejrzeć. To nie jest łatwe! Jest mnie za dużo, zajmuję miejsce innym. Przybliżam dłoń i oddalam. Tafla błyszczy. Czyżby to błysk nadziei? Może schudłam? Może znów mam smukły owal twarzy i wystające kości policzkowe, jak u modelek? Przecież się nie objadam! Ściskam lusterko. Oddycham.
Teraz! Zerkam. Najpierw nieśmiało, potem odważniej, aż w końcu zatapiam wzrok w lustrzanej tafli, lekko zamglonej od oddechu, i… wpadam w nią jak w studnię. Serce mi łomocze. Sięgam dna. Gruba, brzydka foka! Moja pyzata gęba nie mieści się w kadrze! Tłuszcz siedzi pod naskórkiem jak warstwa starego styropianu. Zarasta kości policzkowe. Wypełnia podbródek tworząc obwisłe podgardle. Odwracam wzrok. Brzydzę się.

Brzdęk! Rzucam lusterko przed siebie. Mocno! Uderza o ścianę. Kawałki szkła wystrzeliwują w górę jak pociski. Trzęsę się. Stado świetlnych zajączków przemyka po suficie. Chwilę je obserwuję, po czym przenoszę wzrok na posadzkę. Rozbite szkło mieni się opalizującym blaskiem. Jeden kawałek jest całkiem blisko. Woła mnie. Wyciągam dłoń…
***
– O Boże… pani Małgorzato! – Pielęgniarka krzyczy, mimo że to nieprofesjonalne. Powinna zachować spokój, ale nie może się powstrzymać. Skąd tu się wzięło lusterko? Lustra są niedostępne na oddziale anoreksji, przynajmniej nie w początkowym etapie leczenia, a pani Małgorzata dopiero co… Boże!

Kasia napisała taki tekst:

– Lustereczko, powiedz przecie… – nie zdążyła dokończyć królowa, a już słyszała litanię pochlebstw.
– Ty! Ty się tak nie wyrywaj. Wiesz, co spotyka lustra w baśniach? Andersena kojarzysz? No to nie bądź nadgorliwe, bo akurat chciałam spytać: Lustereczko, powiedz przecie, jak się ma królewskie dziecię?
Zwierciadło zafalowało i ukazało wnętrze dziecięcej sypialni. Wszystko różowe i koronkowe oraz kosztowne. Małżonek królowej miał niekiedy problem z rozróżnieniem potrzeb materialnych i emocjonalnych. Ona sama nie miała nic przeciwko wyrazom miłości mierzonym w karatach, ale pasierbica? Brakowało jej bliskości po śmierci matki. Pewnie nie pomagał fakt, że nie grzeszyła urodą.
Twarz królewny przypominała królowej bałwana, któremu zamiast nosa z marchewki zrobiono usta z owoców ostrokrzewu. Cera biała, przeźroczysta, kojarzyła się z mroźną zamiecią i przemoczonymi w przeręblu skarpetkami. Czarne jak węgiel i tak samo pozbawione blasku były też jej włosy. Gdyby schudła, wyglądałaby jak postać z japońskiego horroru. Ale czy to, że była okrąglutka jak śnieżka, dodawało jej uroku?
– To nie może być zdrowe – westchnęła królowa. – Dziecko potrzebuje ruchu, świeżego powietrza! Czy ona wystawia tę białą buzię na słońce? Sprowadź myśliwego. Ma zabrać małą do lasu, pokazać kwiatki, motylki, te wszystkie puchate zwierzątka. Nie, nie strzelać, tylko głaskać i karmić! I zadzwoń do Niskiej Kaśki, czy jej dzieciaki nie chcą wpaść na zamek, pograć z królewną w piłkę. Siedmioro ich ma, to się ucieszy, że może chwilę od nich odsapnąć. Sukienka się wybrudzi? Niech się brudzi! Ludzie potem będą gadać, że jestem złą macochą, wymyślać niestworzone historie, ale mam to gdzieś, póki dziecko ma frajdę.

A oto miniaturka Cezarego:

Nocna burza skutecznie oczyściła powietrze z wczorajszego gorąca i ciężkiej wilgoci. Wyjrzał na zewnątrz. Dzień wstał rześki i słoneczny. Zapragnął poczuć trochę swobody, zanim rozwrzeszczane potomstwo zacznie domagać się posiłku. To pierwsze dzieciaki, debiut w roli ojca, a on starał się wywiązać z niej należycie. Dlatego na swobodę, która byłaby tylko beztroską, nie mógł sobie pozwolić.
Wyskoczył z dziupli, okrążył kilka razy drzewo i poleciał w stronę jeziora. Na wschodnim skraju rewiru rosło kilka sosen. Rozkuł szyszkę i z ziarnami wrócił do dziupli. Rejwach, jaki podniosły pisklaki, zaalarmował pewnie wszystkie stworzenia w okolicy. Ale ta ilość nie mogła zaspokoić głodu pięciu wrzeszczących gąb, dlatego wybrał się na południe. Niedaleko, tam, gdzie obumierały świerki. Za mokro im było czy coś, nieistotne. Ważne, że mógł wytropić i wydłubać z drzewa korniki, a to polowanie nie kosztowało go wiele wysiłku.
Latał po kornicze larwy, aż uspokoił młode. Dopiero wtedy mógł się wybrać na sprawdzenie całego rewiru. Na skraju lasu, gdzie ludzkie siedziby, zobaczył rywala gotowego, jak on, do walki. Ruszyli na siebie! Przeciwnik natychmiast odpowiadał na zwroty, zmiany tempa i prędkości. Postanowił zaskoczyć intruza ciosem z góry, ale tamten i to przewidział…
Mężczyzna w samych gaciach siedzący na tarasie z puszką piwa w ręku, usłyszał nad sobą głuche uderzenie, potem coś spadło na zadaszenie i sturlało się na podłogę.
– Zobacz, już trzeci w tym miesiącu – zawołał w głąb mieszkania. – A mówiłem ci, że na wsi taka folia na oknach to głupota? Że ptaki będą w niej atakować swoje odbicie? Mówiłem! – Pochylił się i trącił nieruchomego ptaka patykiem. – Zobacz, to dzięcioł chyba… Hela, co? Dzięcioł?

Serdecznie gratuluję zarówno laureatom, jak i wszystkim uczestnikom konkursu. Pamiętajcie, że samo zmierzenie się z tematem konkursowym i ćwiczenie pióra jest zwycięstwem. Wyglądajcie kolejnych konkursów na blogu!

Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2025/06/08/odbicie-przeszlosci-konkurs/

3 Replies to “Lustro prawdę ci powie – ROZWIĄZANIE KONKURSU!”

  1. Dziękuję! Cieszę się ogromnie! Emi, Cezary, znakomita robota, gratulacje!

  2. Wyróżnienie w takim towarzystwie, to zaszczyt! Dziękuję!

  3. Ja również dziękuję z całego serca!
    I gratuluję Kasi, Cezaremu i wszystkim Wam, którzy stanęliście przed „lustrem”. 🙂

    Jupi! Od dawna niczego nie wygrałam, więc moja radość tym większa. 🙂
    I już nie mogę doczekać się zaczytania w „Odbiciach przeszłości”.
    Bardzo DZIĘKUJĘ!!!

Dodaj komentarz