Pierwsze recenzje „Trędowatej”

I wielkie pisarskie marzenie Heleny Mniszkówny się spełniło! Ukazała się jej debiutancka powieść! Można stwierdzić, że odniosła duży sukces sprzedażowy. Wkrótce recenzenci zaczęli wyrażać swoje opinie…

Kiedy Helena Chyżyńska dzięki znajomościom wuja pokazała rękopis swojej pierwszej powieści Bolesławowi Prusowi, liczyła na życzliwą ocenę. Chciała zostać pisarką. Prus miał wiele uznania dla jej powieści, ale też ostrzeżenie:

„Pisane ci łzy i gorycz, podziw, ale i zawiść ludzka. Cierniowa droga przed tobą. Pisać będziesz zawsze, bo to twój mus i organiczna potrzeba, ale cię zjedzą i rozgoryczą, królewno moja. To cena sławy wierz mi…”

Jego słowa się sprawdziły. Kiedy pierwsza powieść Heleny Mniszkówny (bo takie nazwisko przyjęła jako autorka) trafiła do księgarń, została właściwie wyprzedana na pniu. A jednak recenzje były różne. Nic dziwnego, że młoda autorka się załamała.

„Pierwsze recenzje były dość stonowane, ale życzliwe, to zachęcające do dalszej pracy, to wytykające kwiecistość mowy i sugerujące, że dzieło mogło być krótsze. Zaczęły napływać krytyczne, przy pierwszej, która zasugerowała, iż dzieło powinno być potraktowane jako próba pisarska: ukryte na zawsze w szufladzie lub spalone, Halszka rozpłakała się i uciekła do sypialni. Tam szlochającą, z głową pod poduszką znalazła ją matka.

– Halszko – powiedziała poważnie – przecież wiesz, że jak ktoś się wystawia na widok publiczny, musi być gotów na strzały i ciosy. Świat niczego bardziej nie lubi jak ostrzyć zęby na cudzych dokonaniach… Pamiętasz, co rzekł ci pan Prus? Sponiewierają, cóż z tego? Łatwo krytykować cudzą pracę, trudniej wykonać własną. Oto ojciec dostał list od stryja i zgoła inne wieści. Księgarze żądają więcej i więcej! Ci, co mają składy w Krakowie i w Poznaniu, ze wszystkich punktów książki twoje znikły jak świeże bułeczki! Musiałaś utrafić, dziecko, w jakąś potrzebę serc… (…)
– Masz rację jak zwykle mateczko! Stokroć ważniejsze są dla mnie opinie czytających niż krytyków, nie dla nich piszę. Złe języki trzeba lekceważyć. Oby tylko potwierdziło się, co mówisz, a nie będę się skarżyć na los!
Potwierdziło się: nakład wyprzedał się w ciągu dwóch tygodni, podobno panie pożyczały sobie egzemplarze i zapisywały się na listy oczekujących”.

Helena Mniszkówna nieraz jeszcze musiała mierzyć się z krytyką. Więcej o książce Mniszkówna. Powieść biograficzna Katarzyny Drogi pisałem w marcowej „Lekturze na weekend”.

Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania uczycie się również mierzyć z krytyką – rzetelną i wnikliwą. Tworzymy dla was internetową przestrzeń, w której możecie prezentować swoje powieści czy opowiadania. Wybierzcie kurs dla siebie:

https://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Zapraszamy!

Źródło cytatów: Katarzyna Droga, Mniszkówna. Powieść biograficzna. Historia pisarki, która poruszyła miliony serc. Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2024.

3 Replies to “Pierwsze recenzje „Trędowatej””

  1. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

    Dla mnei główną zaleta „Trędowatej” jest zainspirowanie innych do napisanie jej parodii.
    „Traktor, niby potwór wschodni z czarnego onyksu, zwanego przez niektórych porfirem, przebierał niecierpliwie kołami, drepcząc na miejscu. Traktorzystka, siedząc na przełaj na małym iście miniaturowym siedzeniu, krzepkim „Stój!” i „Hola!” zatrzymywała na miejscu rozpędzonego rumaka. Była piękna jak odbudowa ze swoją krótko ostrzyżoną czuprynką, której długie loki wiły się niby węże kobra na ramionach i poniżej”
    („Kręgowata”)

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Jak dotąd słyszałem tylko o „Na ustach grzechu”:)

      1. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

        To ta sama autorka jest czyli Magdalena Samozwaniec.

Dodaj komentarz