Lektura na weekend – Bestia z Babiej Góry

Baśka Zajda odeszła z policji – teraz prowadzi biuro detektywistyczne, choć bez wielkiej pasji. Wreszcie trafia się wielka sprawa: jeden z organizatorów jesiennego ultramaratonu na Babiej Górze dostaje przerażający anonim. Czy – zgodnie z zapowiedzią nadawcy – Babia Góra naprawdę spłynie krwią?

Irena Małysa zadebiutowała w 2020 roku porywającą powieścią W cieniu Babiej Góry i z marszu skradła serca wielu miłośników kryminałów, którzy docenili zarówno współczesną zagadkę zabójstwa na Babiej Górze, jak i warstwę historyczną (drugi wątek rozgrywa się w 1969 roku i dotyczy jeszcze do niedawna zapomnianej katastrofy samolotowej na Policy – wówczas zginęły pięćdziesiąt trzy osoby, a sprawy tego lotu nigdy nie udało się do końca wyjaśnić). Sympatię czytelników wzbudziła też policjantka – bezkompromisowa Baśka Zajda. Jej śledztwa opisywały kolejne tomy: Więcej niż jedno życie, Daleko od Babiej Góry i Demony Babiej Góry. Niedawno premierę miał piąty tom tego cyklu: Polowanie na Babiej Górze.

„Odłożył ostatniego ptaszka, którego pokrył cienką warstwą lakieru, i spojrzał na Babią Górę. Ostatnio znów wołała go do siebie. Gdyby tylko nie te bolące biodra to jak Boga kochał, poszedłby. Zasnuła się chmurami, jak to zwykła robić Kapryśnica i Matka Niepogód.
Uciecha sięgnął po zapinkę z krzyżykiem niespodzianym i zmówił pacierz. Tak na wszelki wypadek. Licho nie spało.
– Zaś ześ głodna, Babio? – Pogroził jej palcem ni to żartem, ni to ze strachem.”

Pierwsza powieściowa scena, w której pojawi się Baśka Zajda nie kojarzy się kryminalnie. Bohaterka schodzi z Policy – gdzie zapalała znicz pod pomnikiem ofiar wspomnianej katastrofy – gdy natrafia na zabiedzoną, niemal dziką suczkę owczarka malinois. Dzieli się z nią kanapką, ale suczka jest nieufna – gryzie Baśkę w ramię, co musi skończyć się szyciem na pogotowiu. Ta znajomość nie zaczyna się dobrze – a jednak w następnej scenie, rozgrywającej się niespełna rok później, widzimy Baśkę i Chytrą (takie imię otrzymała suczka) w najlepszej komitywie. Chytra stała się swoistą czworonożną partnerką w pracy Baśki. Wątek poświęcony tej pięknej ludzko-psiej przyjaźni chwyta za serce.

Baśka odeszła z policji i prowadzi biuro detektywistyczne „Kuna”. Na razie to zajęcie nie przynosi jej satysfakcji – zlecenia są raczej mało wymagające. A jednak wreszcie dzieje się coś angażującego. Do Baśki przychodzi organizator biegu na Babią Górę. Dostał alarmujący anonim: „Babia Góra spłynie krwią”. Czy to znaczy, że powinien odwołać bieg? Ale jak zrezygnować z tak wielkiej imprezy, w której organizację włożyło się tyle wysiłku i funduszy? No i jeśli to tylko prywatne porachunki? Okazuje się, że zarówno policja, jak i inni bagatelizują sprawę. Nawet zaalarmowani uczestnicy nie zamierzają rezygnować z biegu. A jednak dzieje się coś dziwnego: jeszcze przed samym startem znika chłopak, który szykował się do wyścigu. Zastanawiające? Baśka ma złe przeczucia.

„Gdy zbliżali się do miejsca, gdzie miała się rozpocząć rywalizacja, jej myśli krążyły wokół jednej rzeczy: »Co, jeśli ktoś faktycznie chce na tym biegu zabić? I dlaczego tu, w górach?«. Morderstwo w mieście – to było przewidywalne. Hałas, ludzie, chaos. Ale w górach? Zupełnie inna historia. Góry były niemym świadkiem wszystkiego. Często kryły tajemnice, które zostawały na zawsze nierozwiązane. Ciało mogło zniknąć w przepaści, bez świadków, bez dowodów. Nikt by nie wiedział, co się tak naprawdę stało. Ściskała kierownicę i skręciła ostro w prawo, czując, jak koła ledwo łapią przyczepność na błotnistym zakręcie.  Baśka miała nadzieję, że dotrze tam na czas, zanim wydarzy się coś złego. W końcu w tym biegu mogło chodzić o zwykłe wyścigi. Mogło chodzić o życie i śmierć…”.

Rzeczywiście nie wszyscy kończą wyścig… kilku młodych mężczyzn uznaje się za zaginionych. Wkrótce Baśka dokona straszliwego odkrycia w jednej z chat… („Jej oczom ukazał się obraz przypominający nastrojem płótna Beksińskiego” – na marginesie: duży plus dla autorki, że nie choć zbrodnia jest wyjątkowo koszmarna, ona nie epatuje makabrą, choć również opisuje w sposób obrazowy). Baśka musi się zmierzyć z Bestią z Babiej Góry.

W warstwie historycznej powieści przenosimy się do Zawoi czasów okupacji. Śledzimy potworne wydarzenia oczami Janka Uciechy. Ten, którego znamy z serii jako dobrotliwego dziadka Uciechę, tutaj jest jeszcze małym chłopcem doświadczającym okrucieństw wojny. Zostaje niemal wbrew sobie uwikłany w pewną historię. No i poznaje świat Babiej Góry od zupełnie nowej strony – za sprawą osobliwych okoliczności zyskuje specyficzną moc (nie mamy do czynienia z fantastyką w kryminale – ten wątek jest bardzo dobrze przemyślany i poprowadzony). Warto zaznaczyć, że dziadek Uciecha, jedna z najciekawszych postaci w cyklu, tutaj wysuwa się na pierwszy plan – ze swoimi traumami, z tym, co w sobie chowa („Dziadek Uciecha już nie słuchał. Kiwał się delikatnie w przód i w tył, wpatrując się w górę jak w oblicze Świętej Panienki, którą chce ubłagać o łaskę. Zastanawiał się, dlaczego zapominamy to, co chcemy pamiętać, a pamiętamy to, o czym chcielibyśmy zapomnieć”). Nie chodzi tylko o zdarzenia, które miały miejsce podczas wojny. Janek Uciecha od dzieciństwa jest naznaczony w lokalnej społeczności, wyszydzany jako „Jańcia-Pańcia”. Czuje się odszczepieńcem – zdaje sobie sprawę, że pociągają go przedstawiciele własnej płci. Irena Małysa prowadzi ten wątek dyskretnie, z wielką empatią i wyczuciem, ale czytelnie. Z tą „bestią” w sobie biedy Janek Uciecha będzie się zmagał całe życie:

„- Zaś się przystowios? – Z ust siedzącego mężczyzny wydobył się dziwnie kpiący głos. Zupełnie jakby to mówił ktoś inny.
Janek zabrał szybko dłoń. Dawno się tak nie czuł – wzgardzony i wyszydzony. Myślał, że już oswoił tę bestię. Był przekonany, że w tym wieku ów problem przestanie dla niego istnieć. A tu proszę, jedno słowo rozsypało go na kawałki”.

Pod względem kryminalnym Polowanie na Babiej Górze dobrze się sprawdza. Nie daje się odłożyć. Zagadka jest zawikłana, pojawiają się różne tropy, zwroty akcji, opowieść trzyma w napięciu, a zakończenie zaskakuje. Cała historia – przeraźliwie smutna – ma w sobie sporo głębi. Taka ciekawostka: wśród postaci pojawia się Maciej Pałahicki, znany reporter z RMF-u, który angażuje się w śledztwo. Ale ta książka oferuje o wiele więcej niż zagadkę kryminalną – historia Janka Uciechy jest przejmująca i daje do myślenia (scena, w której poznaje małą Basię jest jedną z najlepszych w powieści). A wątek Baśki i Chytrej przekona każdego miłośnika zwierząt. Niezwykle ciepły – choć miejscami równie dramatyczny – stanowi dobrą przeciwwagę dla makabrycznej zbrodni. Dodatkowym smaczkiem są wstawki z gwary góralskiej wzbogacające dialogi.

I jeszcze jedna ważna sprawa – Babia Góra urasta tu do rangi osobnej bohaterki, choć mimo wszystko pozostającej w tle zdarzeń. Jest symbolem górującym ponad światem. Bohaterowie czują ogromny respekt względem tej góry, ale także fascynację – i to zostało świetnie oddane w powieści. To wzniosłe, bardzo sugestywne opisy:

„Zdawało się, że Babia Góra lekko westchnęła. Ileż już ona widziała wojen. Najpierw tych plemiennych, ludzi, którzy żyli według jej rytmu. Później się tym ludziom zdawało, że nad nią zapanują. Ale wystarczyło jedno jej skinienie, żeby zmiotło ich wszystkich jak zapałki. A jak się jej naprzykrzać będą, to śniegiem się nakryje już we wrześniu. Takie jej prawo – Kapryśnicy! Zima zamieszka u jej stóp. Nieważne, czy Zawojak, czy Orawianin, czy Niemiec, czy Słowak. Panowała niepodzielnie i nie pozwoli, by na jej szczycie rządził ktoś inny. Owo zniecierpliwienie udzielało się wszystkim poddanym jej babiogórskiej krainy. Zarówno niewielkim ssakom, niedźwiedziom i jeleniom, jak i małym ptaszkom i gryzoniom. Były tam też duchy, zjawy i czarownice szukające cienia w licznych jaskiniach. Sam Diabeł, który plątał się nieraz po babiogórskich zboczach, usłyszał jej wołanie. Wszyscy ludzie, którzy się tam wtedy znaleźli również to poczuli. Gniew Babiej Góry”.

Polecam z całego serca Polowanie na Babiej Górze. Irena Małysa jest w świetnej pisarskiej formie!

Źródło cytatów: Irena Małysa, Polowanie na Babiej Górze, Wydawnictwo Mova, Białystok 2025.
Źródło grafiki:

Dodaj komentarz