Lektura na weekend – Nowy, wspanialszy świat

Odległa przeszłość, ludzie starają się funkcjonować po katastrofie klimatycznej. Tom Magsteller z oddaniem pracuje dla Asterii – jednej z korporacji, która szykuje kolonię w Kosmosie – nowe miejsce do życia. Tom kwalifikuje się do projektu – wreszcie opuści Ziemię. Tylko czy to naprawdę dobra droga?

Paulina Klimańska-Nowak zadebiutowała powieściowo w zeszłym roku. Kądziel, szlifowana na kursach Pasji Pisania, pełna dramatyzmu i bólu saga rodzinna poprowadzona z perspektywy prababki, babki, matki i córki (która sama zaraz zostanie matką), zyskała wielkie uznanie czytelników, którzy docenili m.in. uniwersalność tej historii (czy raczej herstorii) i psychologiczną głębię. W drugiej książce Paulina Klimańska-Nowak na pewno zaskoczy fanów KądzieliEmbrion to rzecz z zupełnie innej półki: powieść science-fiction.

„Ludzkość pędziła naprzód, zdobywała kolejne terytoria i czyniła je sobie poddanymi. Płaciła za to ogromną cenę, ale zamiast się zatrzymać, kontynuowała swój wyścig z historią, z poprzednimi pokoleniami. On postanowił włączyć się w niego, stał się elementem rozgrywki mającej na celu przetrwanie ich gatunku. Jaki będzie finał?”

Paulina Klimańska-Nowak zabiera czytelnika w świat odległej (choć może nie tak bardzo…) przyszłości. Wyniszczony, niemal pozbawiony przyrody, nękany katastrofami klimatycznymi, epidemiami, głodem, nowymi chorobami, ale też brakiem miejsca do życia. Zaawansowana technika pozwala zbudować jedynie substytut tego, co dawniej było oczywistością (choćby dzięki rzeczywistości wirtualnej). Można stwierdzić, że ludzie trwają między zagrożeniami a fantasmagoriami. Nie jest łatwo żyć w takiej rzeczywistości. Doświadcza tego również Thomas „Tom” Magsteller, główny bohater Embrionu, młody naukowiec:

„W końcu każdy, nawet on, czekał na moment, w którym świat stanie się bardziej przewidywalny, łagodniejszy, a nazwanie go »domem« nie będzie wiązało się ze zbierającym się w ustach poczuciem goryczy. Wiele osób pracowało nad tym każdego dnia, a on do nich należał”.

Tom mieszka w Colwall, gdzie może „czuć się jak eremita, który zamiast modlitwie poświęcił się nauce”. Pracuje w korporacji Asteria przy projekcie mającym na celu stworzenie nowego miejsca do życia w Kosmosie. Jest bardzo oddany tej idei. Poznajemy go w momencie, w którym ma się dowiedzieć, czy został zakwalifikowany do grupy pionierów, którzy zasiedlą nową kosmiczną kolonię i będą ją rozwijać. Mimo wszystko Tom miewa wątpliwości, co do działań władz – bo czy to co sztuczne może naprawdę zastąpić świat? Znamienny jest taki dialog między Sarah, Megan (niemal ślepo wyznającej narzucane jej idee) i właśnie Tomem:

„- Wiecie, doceniam rolę technologii we współczesnym świecie, jednak wyświetlanie hologramów na wzgórzach i jeziorach czy iluminacje laserowe nie zastąpią lasów, wrzosowisk i wody. W hologramie z Loch Ness widać nawet mitycznego potwora – zaśmiała się.
– Na razie znajdujemy się na takim etapie, gdzie nie jest możliwe przywrócenie przyrody w jej dawnym kształcie – stwierdziła Megan coś, co dla wszystkich i tak było oczywiste. – Takie projekty mają ludziom dawać nadzieję.
– A nie sądzicie, że te działania fałszują rzeczywistość i pozorują szczęście? – odezwał się Tom. – Czasem wydaje mi się, że to wszystko jest jakimś oszustwem, jak choćby New Swindon, które w istocie jest fatamorganą.
– Naprawdę tak sądzisz? – spytała Megan.
– Za każdym razem, kiedy widzę, jakich zniszczeń dokonała ludzkość w przeszłości, o czym mówi nasze »memo«, zastanawiam się, czy nie tkwimy w swego rodzaju bańce – tłumaczył. – Z jednej strony pragnę wierzyć, że odbudujemy ekosystemy Ziemi, a migracja części ludzkości w Kosmos i przeniesienie tam przemysłu pomogą nie tylko odetchnąć planecie, ale również nam zapewnią wejście na wyższy poziom rozwoju. Poszerzą horyzonty i pomogą rozwijać technologie, dzięki którym przyszłe pokolenia wrócą na Ziemię z ulgą i radością. Z drugiej strony są takie chwile, rzadkie, ale jednak co jakiś czas wracają, gdy nie opuszcza mnie wrażenie, że sami siebie okłamujemy.”

Tom to bardzo ciekawa, bo pełna sprzeczności postać. Z jednej strony wierzy w projekt, w którym z oddaniem uczestniczy, a z drugiej jest na tyle inteligentny, żeby poddawać pewne sprawy w wątpliwość. Dostajemy też wgląd w jego dzieciństwo: wychowany przez wymagającego, zasadniczego ojca, którzy rzadko okazywał mu wsparcie, wyrastający w poczuciu, że nie jest tak dobry, jak inni, szukał drogi dla siebie. Księżyc – jeszcze wtedy niezasiedlony – wydawał się czymś w rodzaju dogodnego miejsca ucieczki (Tom rozważa: „Czy w Kosmosie znikały wszystkie przyziemne problemy? Czy człowiek był w stanie zdystansować się do siebie i innych oraz nabierał nowej perspektywy? Stawał się kimś innym?”).  Niestety, praca Toma w Asterii również nie jest powodem do dumy dla jego ojca („Zostawmy Kosmos jako pożywkę dla pisarzy, programistów i filmowców. Ziemia to nasz dom, o nią musimy zadbać!” – choć warto zauważyć, że w tym przypadku ów opresyjny ojciec ma sporo racji). Jednak Tom odnalazł swoje miejsce i swoje marzenia:

„Od lat dążył do tego, by wyznaczyć nowy kierunek, alternatywną drogę dla ludzi. Może nie wszyscy nią podążą, ale dla wielu – a być może dla większości – byłaby to możliwość zmiany. Wymagała poświęceń, ale bez nich nie następowałby postęp. Gdzieś tam czekała na nich lepsza przyszłość, a Tom chciał się przyczynić do jej odnalezienia. Jaki koszt będzie w stanie ponieść, aby zrealizować swój cel?” 

Na tym zasadza się jeden z głównych konfliktów w Embrionie. Czy Tom jest gotowy, aby opuścić Ziemię? Został wykreowany jako człowiek, którego pewność siebie jest w gruncie rzeczy pozorna. Pozostaje też osamotniony – nie umie budować silnych relacji, ma wokół siebie bliskie osoby, ale wydaje się, że to one są siłą napędową przyjaźni, dbają o Toma. A niebawem okaże się, że główny bohater może utracić kogoś, na kim najbardziej mu zależy.

Najbardziej niesamowita w Embrionie jest kreacja wyniszczonego świata. Bohaterowie funkcjonują tak naprawdę na jego mocno uładzonych (dzięki nowoczesnej technologii) zgliszczach, w poczuciu zagrożenia. Zmiany klimatyczne i ich przerażające konsekwencje to niełatwy temat dla beletrystyki – a jednak Paulina Klimańska-Nowak radzi sobie z nim doskonale. Przedstawienie świata, opisanie różnych postaw wobec proponowanych rozwiązań, tęsknota za tym, co było, brak złudzeń – to wszystko zostało oddane z dużą autentycznością. Jednym z najbardziej przejmujących fragmentów jest wypowiedź Sarah:  

„- Świat spłonął, Tom. Fragment po fragmencie, a później wszystko stanęło w ogniu. Nikt nie dał rady ugasić tych pożarów. Wszyscy umierali: rośliny, zwierzęta i ludzie. A my odziedziczyliśmy popioły i zbudowaliśmy na nich złudzenie normalności. – Spojrzała w bok, jakby wokół rozpościerało się pogorzelisko. Chwilę milczała, po czym odwróciła głowę w stronę Toma. Spojrzała mu w oczy, jej usta wykrzywił brzydki, zły grymas. –  Tylko oszczędź sobie wyświechtanych tekstów o feniksie odradzającym się z popiołów.”

Embrion staje się tym samym powieścią-ostrzeżeniem. Ważnym literackim głosem w niełatwej dyskusji. To książka, w która mogłaby być postawiona obok takich tytułów, jak choćby 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego czy Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya. A z czysto pisarskiego punktu widzenia można Paulinie Klimańskiej-Nowak pogratulować pisarskiej odwagi w braniu na warsztat zupełnie różnych gatunków. Odkryjcie zupełnie inną stronę jej pióra. Polecam!

A Embrion będziecie mogli niedługo wygrać w kolejnym blogowym konkursie.

Źródło cytatów: Paulina Klimańska-Nowak, Embrion, Wydawnictwo Moc Media Warszawa 2025.

Dodaj komentarz