Z Franią Tańską w rejs

Trzecia powieść Mai van Straaten – absolwentki naszych kursów – trafiła już do księgarń. To kolejny tom świetnie przyjętego cyklu kryminałów retro z Franią Tańską w roli głównej. Co tym razem czeka Franię?

Maja van Straaten, absolwentka kursów Pasji Pisania, debiutowała powieściowo w 2023 roku kryminałem retro Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu (Wydawnictwo Lira), który został bardzo ciepło przyjęty zarówno przez czytelników, jak i przez krytyków literackich, znalazł się też w finale paru konkursów. Zdarzenia zostały osadzone w dwudziestoleciu międzywojennym, a malarka Frania prowadziła śledztwo w sprawie zaginięcia obrazu Józefa Chełmońskiego. Ta bohaterka powróciła w kolejnym tomie (Frania Tańska i Kolekcjoner Widmo) z następnym śledztwem. 10 października miała miejsce premiera kolejnej książki Mai van Straaten – Frania Tańska i śmierć na Wiśle


Lato 1925 roku. Frania Tańska z przyjaciółmi wsiada w Ciechocinku na luksusowy statek salonowy „Polonia” płynący do Warszawy. Wielogodzinny rejs Wisłą zapowiada się wspaniale. Na pokładzie nie brakuje wygód, atrakcji oraz interesującego towarzystwa. Wesoły nastrój pryska, gdy w środku nocy dochodzi do postrzelenia jednego z pasażerów – aktora Walentego Kopa. Głównym podejrzanym staje się towarzyszący Frani Sándor, który zostaje wzięty w areszt kapitański. Frania nie wierzy w winę przyjaciela i przystępuje do własnego śledztwa. Czy uda jej się odkryć, kto naprawdę stoi za atakiem na Walentego, nim „Polonia” dotrze do Warszawy?

Przeczytajcie fragment :

„— Nóżki baranie! — krzyknęła. Zapatrzona dotąd w światła „Polonii” skaczące w ciemnej toni Wisły, teraz odwróciła się gwałtownie, omal nie upuszczając torebki za burtę. Z cienia rzucanego przez komin wyłoniła się wysoka postać.
— Ach, to pan! — Rozpoznała Alojzego Stawickiego. — Wydaje mi się, że słyszałam strzał!
— I mnie się tak zdało! Proszę tu zostać! — Stawicki pośpieszył w stronę, z której chwilę wcześniej doszedł niepokojący odgłos.
Frania ani myślała go posłuchać i podążyła za nim.
W obu wąskich przejściach okalających mostek kapitański tłoczyli się pasażerowie pierwszej klasy, którzy najwyraźniej również chwilę wcześniej zaniepokojeni hukiem wystrzału wybiegli z baru za załogą.
— Proszę zachować spokój! — grzmiał Telesfor Studzienko.
— Ktoś strzelał! — wrzasnął pan Papuziński.


— Proszę rozejść się do kajut albo wrócić do restauracji! Zaraz to wyjaśnimy!
Pasażerowie zaczęli jednak gromadnie przepychać się ku dziobowi wąskimi przejściami po obu stronach statku. Frania wyminęła statecznie sunącą przed nią panią Pikowską, potem Dorotę Oborską i przecisnęła się pod ramieniem ściskającego poręcz pana Życkiego. Nagle tupot kroków i szmer przyciszonych jeszcze, wypełnionych znakami zapytania krótkich rozmów uciął nagły krzyk Ludwiki Kop. Frania poczęła się przedzierać przez tłumek jeszcze bardziej energicznie, aż wreszcie dotarła do krawędzi zalanego księżycową poświatą trójkątnego pokładu na czole „Polonii” — tam, gdzie ci, którzy byli od niej szybsi, zatrzymali się w pół kroku, porażeni widokiem, który zastali.
Na przednim krańcu pokładu, tuż przy barierce, leżał na brzuchu Walenty Kop. Jego białą marynarkę znaczyła powiększająca się z każdą chwilą karminowa plama krwi. Kilkanaście kroków od niego stał Sándor, który wpatrywał się w niewielki przedmiot spoczywający w jego dłoni. Frania dopadła do niego i potrząsnęła za ramię.
— Sándor! Co się stało? Sándor!
Nie odpowiedział. Podniósł ciemne oczy na Franię i wypuścił trzymaną w dłoni rzecz. Frania stłumiła okrzyk. Był to jej własny, osobisty pistolecik z rączką wykonaną z masy perłowej”.

Maju, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania gratuluję ci kolejnej powieści! Z wielką radością śledzę, jak rozwijasz się jako pisarka. Jestem pewien, że i ten tom przygód Frani przekona czytelników!

Źródło cytatu: Maja van Straaten, Frania Tańska i śmierć na Wiśle, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2024.

2 Replies to “Z Franią Tańską w rejs”

  1. Nie byłoby Frani Tańskiej gdyby nie Pasja Pisania 🙂

  2. Maja, gratuluję, jestem Twoją fanką:)

Dodaj komentarz