Co łączy Stasia Tarkowskiego i Kurtza, bohatera „Jądra ciemności” Conrada? Jaką powieścią inspirował się Bolesław Prus, gdy pisał „Lalkę”? Co mają wspólnego Lipce z polityką? I kim właściwie jest Jagna? Dlaczego Bob Dylan pogrywał ze Szwedzką Akademią, gdy dostał Nobla? Na te i inne pytania – nie tylko dotyczące literatury – znajdziecie odpowiedź w esejach profesora Ryszarda Koziołka.
Na studiach zapisałem się na ćwiczenia z profesorem Ryszardem Koziołkiem (na zdj.) – i to było jedno z tych znaczących, niezapomnianych doświadczeń, które ukształtowały moje podejście do lektury i do literatury. Pamiętam z jaką fascynacją na zajęciach odkrywaliśmy meandry dzieł pozytywistycznych. Uczyliśmy się odkrywać, dogłębnie analizować, a nawet kłócić o symbolikę, znaczenia. Była to niezapomniana intelektualna przygoda. Podobna fascynacja towarzyszy mi, kiedy dziś czytam eseje profesora Koziołka, zawarte w książce Wiele tytułów. To eseje poświęcone literaturze – ale nie tylko.
Każdy z szesnastu tekstów składających się na tę pozycję to świadectwo niesamowitej erudycji, błyskotliwości, głębokiej znajomości kultury, jej kontekstów (jakże mnie ujęło zestawienie słynnego pożegnania Wokulskiego z Izabelą ze słynną kwestią z Żegnaj laleczko Raymonda Chandlera i niemniej kultowymi słowami z filmu Terminator 2). Obok typowych studiów o charakterze literackim (kapitalne teksty poświęcone Lalce Prusa czy Chłopom Reymonta), mamy tu także rozważania o naturze teologicznej (niektóre z tekstów składających się na tę część książki ukazały się pierwotnie na łamach „Tygodnika Powszechnego) i głęboko osobiste, a jednocześnie zuniwersalizowane, szkice-reminiscencje z dzieciństwa, z podróży. Nie jest Wiele tytułów pozycją odcinającą się od rzeczywistości – sporo tu odniesień do aktualnych sytuacji. Klasyka literatury może być odpowiedzią na postępujące zagubienie jednostki („słowa adekwatnej literatury służą jako pakiet ratunkowy dla bezsilnych, którzy tkwią w samotności obsesyjnego przeczulenia z powodu postępujących zagrożeń”). Okazuje się, że fikcja literacka nierzadko bardziej wiarygodnie może opisywać świat niż to, co fikcją nie jest. Prof. Koziołek wierzy w moc literatury, to, że książki mogą otwierać człowieka na świat z jego, zdawałoby się, niedostępnymi aspektami („Czytanie nie odmienia nas trwale i na zawsze, ale zakłóca lub narusza spoistość naszych przekonań”). Doskonały jest też esej poświęcony mowie nienawiści. Oto jego fragment:
„Raniąc, mowa odsłania w nas podatność na krzywdę, która już kiedyś dokonała się cieleśnie, a te słowa straszą nas powtórką. Oznacza to, że ładunek wybuchowy został umieszczony w nienawistnych określeniach już wcześniej, przed naszym pojawieniem się w językowym świecie. Kiedy ktoś nazywa nas heretykiem, pedałem, ciapatym, katolem, czarnuchem… – nie wymyśla tej nazwy, lecz zawsze ją powtarza. Idąc przez dzieje, krzywdząca mowa niesie ze sobą objaśnienia i przypisy, nie trzeba więc tłumaczyć sensu tych wypowiedzi. Należą one do mrocznej wiedzy milczącej, która czeka w nas gotowa, aby w dowolnej chwili uczestniczyć w akcie krzywdzenia słowem”.
Najwięcej miejsca profesor Koziołek poświęcił – co nie powinno dziwić – literaturze. Swoimi rozważaniami wzbudza do myślenia, odwraca to, co przywykliśmy uznawać za niepodważalne. Przykładowo proponuje zupełnie inne niż standardowe odczytanie najsłynniejszej powieści Reymonta („Coraz trudniej znaleźć powód, aby czytać Chłopów jako epicką powieść o związku człowieka z ziemią, którą uprawia i która go żywi. O wiele łatwiej zobaczyć w Chłopach przenikliwe studium o polskiej wsi na progu nowoczesności, a konkretnie: fabularyzowaną historię poronionych narodzin nowego podmiotu politycznego – chłopów”). Również Lalka to pod piórem profesora zupełnie inna książka niż zwykliśmy przypuszczać – czy rzeczywiście jest „powieścią zemsty, wydobytą zza zasłony krytycznego realizmu”? Kim właściwie jest Ignacy Rzecki, owa „wspaniała pułapka literacka”? Jaką funkcję w Chłopach pełni Jagna? Co kryje w sobie Staś Tarkowski? Co wspólnego ma Zamek Kafki z Kościołem? Czy Jezus się śmiał? Jakie znaczenie mają jego stopy? Jak połączyć świętego Augustyna i Harveya Weinsteina? Czyta się to ze zdumieniem, ale i zaangażowaniem.
Chcę was zaprosić do prawdziwie intelektualnej uczty. Nie przegapcie Wielu tytułów profesora Ryszarda Koziołka. Ta lektura wzbogaci wasze spojrzenie na literaturę, na świat.
Źródło cytatów: Ryszard Koziołek, Wiele tytułów, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019.
Źródło grafiki: https://czarne.com.pl/katalog/autorzy/ryszard-koziolek
Przeczytałam – i jestem naprawdę pod wrażeniem. Najpierw z lekka wyhamowała mnie w zachwytach nad tą książką wstydliwa prawda, że panowie Camus, Conrad, a z bliższego podwórka Sienkiewicz (mea culpa!), to nie są autorzy, w których twórczości jestem szczególnie biegła i analogie do których umiem dostrzec w innych czytanych przeze mnie książkach. Ale to bez znaczenia. Swada, z jaką profesor Koziołek z jednej strony dyskretnie, a z drugiej niezwykle skutecznie uzupełnia u czytelnika ewentualne luki w znajomości klasyki sprawia, że już po kilku stronach i autor, i czytelnik ramię w ramię maszerują przez historię literatury, filmu, aż po współczesne wydarzenia. I nic tu nie jest tematem tabu, ani męskie fryzury, ani stopy, ani śmiech, ani osobiste wspomnienia autora, którymi odważnie ilustruje swoje eseje. W tym koktajlu omawianych tematów jest wszystko – od Biblii aż do tekstów piosenek Boba Dylana, od Monty Pythona, po „Przystanek Alaska”. To książka mądra, ale jedocześnie bardzo przyjazna w odbiorze.
Dobrze to określiłaś, Beata!
Nie przejmuj się, i mnie nie bardzo po drodze z Conradem, Camusa znam słabo, a do entuzjazmu prof. Koziołka względem Sienkiewicza mi daleko:) Wszystko przed nami!
A mi, akurat z Camus po drodze:) U niego człowiek jest sam, co bliskie prawdzie. Reszta, to didaskalia.
Czy chciałabym, aby tak było – NIE, bo szkodliwe i utrudnia, nadmiarowo.
No to polecam eseje prof. Koziołka jako lekturę:)
Widzę, że to lektura obowiązkowa. Dzięki za polecenie! Moja lista książek do przeczytania nieustannie się wydłuża :-).
Owszem:)