Znacie książki Erle’a Stanleya Gardnera? Nie zdziwię się, jeśli okaże się, że nie. Mam wrażenie, że to twórca nieco zapomniany na gruncie polskim. Teraz na szczęście jest okazja, aby poznać go na nowo – a to nie tylko za sprawą serialu o Perrym Masonie.
Erle Stanley Gardner (na zdj. obok) chyba nigdy nie zdobył w Polsce takiej popularności jak choćby Raymond Chandler (ci dwaj, wespół z Dashiellem Hamettem, tworzą wielką trójcę czarnego kryminału amerykańskiego). W Peerelu wydano zaledwie kilka jego książek, później pojawiło się tylko (!) kilkadziesiąt tytułów z bogatego dorobku amerykańskiego pisarza (dziś te wydania w większości funkcjonują jako białe kruki). W ostatnich latach ukazało się ich jeszcze parę. Chyba jednak Perry Mason – najsłynniejszy bohater stworzony przez Erle’a Stanleya Gardnera – nie miał ostatnio szans zdobyć uwagi i serc polskich czytelników. Dla porównania – w rodzimym USA jest postacią kultową, a cykl z jego udziałem spopularyzowały kolejne seriale.
Tu mała dygresja – sam poznałem książki Erle’a Stanleya Gardnera przypadkiem, dwadzieścia lat temu. Dostałem dwa tomy przygód Perry’ego Masona na urodziny – Sprawę aksamitnych pazurków i Sprawę ostrożnej kokietki. Samo nazwisko nic mi nie mówiło. Pewnego dnia z braku pomysłu na inną lekturę, sięgnąłem właśnie po któryś z tych tomów – i przepadłem. Wkrótce zacząłem wyszukiwać kolejne tytuły w lokalnej bibliotece, a Perry Mason stał się jednym z moich książkowych przyjaciół. Dziś mam na swoim regale wszystkie powieści Gardnera, które wydano w Polsce, często do nich wracam. Cieszę się, że Wydawnictwo Dolnośląskie wznowiło jedną z nich – Sprawę podmienionego zdjęcia. Ma to związek z emisją najnowszego serialu o przygodach Perry’ego Masona.
Większość kryminałów Erle’a Stanleya Gardnera jest do siebie bardzo podobna – co wcale nie musi być wadą. Zostały zbudowane przeważnie według jednego schematu, ale każdy jest nieco inny, każdy bardzo interesujący. W uproszczeniu – do biura Perry’ego Masona, wybitnego prawnika z Los Angeles, przychodzi klientka w kłopotach (rzadziej klient). Przedstawia, jak wpadła w tarapaty, a wkrótce znajduje się w jeszcze większych, przeważnie oskarżona o morderstwo. I wówczas wychodzi na jaw, że początkowo zaserwowana Masonowi historyjka to stek kłamstw. Gardner tworzy sytuacje bez wyjścia – czytelnik często może odnieść wrażenie, że oskarżona musi być winna, nie ma innej możliwości, wszystkie dowody wskazują właśnie na nią. Tymczasem dzięki sprytowi Masona, prawda wychodzi na jaw, a klientka zostaje uniewinniona – zazwyczaj na sali sądowej. W tych powieściach nie ma wielu podejrzanych, więc tożsamość sprawcy nie zawsze jest zaskoczeniem. Ich główną siłą jest, zdaje się, opis potyczek Perry’ego Masona z nieustępliwymi faktami, z organami ścigania, z pyszałkowatymi prokuratorami okręgowymi, którzy zrobią wiele, aby utrzeć mu nosa, a wreszcie – z klientami pogrywającymi w swoje własne gierki. Adwokat ma parę nieodłącznych pomocników, na których zawsze może liczyć – sekretarkę Dellę Street (prywatnie ukochaną) oraz Paula Drake’a z Agencji Detektywistycznej. Wszystko rozgrywa się w latach 30. i 40. ubiegłego wieku, w świecie bez komputerów, internetu czy telefonów komórkowych – i to dodaje tym kryminałom specyficznego uroku (wyobraźcie sobie choćby tych biednych detektywów, którzy musieli szukać budki telefonicznej, aby złożyć raport!). Bywa zdumiewająco, bywa zabawnie, bywa ciekawie.
Perry Mason i sprawa podmienionego zdjęcia zaczyna się nieco inaczej niż większość tomów tego cyklu. Tym razem Perry Mason i Della Street wracają statkiem z udanych wakacji na Hawajach. Okazuje się, że praca upomni się o nich szybciej, niż sądzili. Podczas rejsu poznają Annę Newbery i jej śliczną córkę Belle, pełną życia reprezentantkę swoich czasów (sama powie o sobie: „Ja niczego nie traktuję poważnie. Ani życia, ani wolności, ani miłości. Jestem z niepoważnego młodszego pokolenia. Beztroskę mam w genach, za to rodziców troskliwych, Bogu dzięki”). Jednak beztroska Belle nie potrwa długo. Najpierw tytułowe zdjęcie Belle zostaje podmienione. Ona sama przyjmuje to niefrasobliwie, gorzej z jej matką. Anna ma ponadto podejrzenia, że jej mąż zdefraudował ogromną sumę pieniędzy. Zwraca się o pomoc do Perry’ego Masona. Wkrótce ktoś wypada za burtę podczas sztormu. Okazuje się, że wśród pasażerów statku brakuje właśnie Carla Newberry’ego. Co więcej, wychodzi na jaw – ach, ci nadgorliwi, uparci świadkowie! – że gdy ktoś znalazł się w wodzie, Anna Newberry stała na pokładzie z pasem męża wypchanym pieniędzmi. W rezultacie zostaje oskarżona o morderstwo. Zdawałoby się, że nie ma innej prawdy.
Perry Mason i sprawa podmienionego zdjęcia to amerykański czarny kryminał w starym stylu. Cóż, intryga jest wyjątkowo zawikłana, nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji, spektakularnego procesu sądowego, demaskowania prawdziwej wiedzy opornych świadków, igraszek Masona na granicy prawa, żywych dialogów, a także humoru. Historię wieńczy zaskakujące rozwiązanie.
Dziś, w dobie renesansu kryminałów, wraca moda na te w stylu retro. Może warto sięgnąć po książki Erle’a Stanleya Gardnera, które nie są stylizowane na retro? On pisał wszak o czasach sobie współczesnych. Spróbujcie! Mam nadzieję, że wznowienie Sprawy podmienionego zdjęcia otworzy całą serię nowych wydań i nowych tłumaczeń kryminałów z nieocenionym Perrym Masonem w roli głównej.
Źródło cytatów: Erle Stanley Gardner, Perry Mason i sprawa podmienionego zdjęcia, tłum. Łukasz Witczak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2020.
Źródło grafiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Erle_Stanley_Gardner i https://www.imdb.com/title/tt2077823/mediaviewer/rm3772033537
Tak się zastanawiam czy ta powieść nie nadawałaby się na grę komputerową? Moi dyplomanci potrafią wyczarować niejedno cudeńko.
Nie umiem powiedzieć – pozostaje Ci przeczytać i samemu stwierdzić:):):)