„Wieczny odpoczynek” to dziewiętnasty tom cyklu o śledczej Anastazji Kamieńskiej. Sprawa, którą tym razem przychodzi jej się zająć jest wyjątkowo zagmatwana. Co łączy zabójstwo młodego milicjanta, dawno rozstrzygniętą zbrodnię, która wydarzyła się na pewnym letnisku dekadę wcześniej oraz kradzież cennego pierścionka?
Moskwa, koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Major Anastazja Kamieńska ma nową pracę – zostaje zatrudniona jako ekspert wydziału informacyjno-analitycznego. To stanowisko pozwoli jej zdobyć stopień podpułkownika. Nastia nie jest jednak szczęśliwa z tą zmianą. Jak komentuje gorzko w duchu: „Skończyło się słodkie życie. Dawniej byłaś oficerem operacyjnym z Pietrowki, już sam ten fakt pozwalał ludziom sądzić, że masz prawo zadawać im pytania. Teraz jesteś głównym ekspertem-konsultantem w dziale informacyjno-analitycznym i nie masz żadnych praw, wyłącznie obowiązki”. A tymczasem przydarza się zagadkowe zabójstwo – młody milicjant, Sasza Barsukow, zostaje zastrzelony („Teraz to najłatwiejszy sposób, broni jest w bród, nikomu nie żal wyrzucić pistoletu, zawsze można zdobyć nowy” – kwituje okoliczności śmierci jeden ze śledczych). Trudno rozstrzygnąć, dlaczego zginął. Wiadomo, że spotykał się z osiemnastoletnią Lerą Niemczinową, córką pary muzyków, którzy pod koniec lat osiemdziesiątych zostali zastrzeleni w swoim domu na letnisku. Sprawcą zbrodni okazał się dziadek Lery. Wasilij Pietrowicz Niemczinow wyszedł już na wolność po odbyciu wyroku i obecnie mieszka z wnuczką. Czy to on znowu pociągnął za spust? Jeśli tak – jakie mógł mieć powody? Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że Lera nosi na palcu pierścionek, który został skradziony dziesięć lat wcześniej przy okazji zabójstwa żony pewnego urzędnika. Czy to Barsukow podarował go dziewczynie?
We Wiecznym odpoczynku Aleksandry Marininy (na zdj.) równolegle śledzimy kilka wątków i postaci powiązanych z intrygą kryminalną. Nastia Kamieńska próbuje prowadzić śledztwo na przekór ograniczeniom, jakie narzuca na nią obecne zajęcie. Ważną bohaterką jest Lera (czyli Waleria) Niemczinowa. Ta dziewczyna to egoistka, która nie do końca świadomie wykorzystuje niewątpliwą tragedię, aby manipulować innymi. Dla dziadka, który z nią mieszka, ma tylko nienawiść (zresztą trudno jej się dziwić), rodziców idealizuje na granicy wielbienia. Angażuje się w toksyczny związek z niedojrzałym Igorem Wildanowem, po części dlatego, że ten śpiewa piosenki jej ojca – a zatem niejako „przedłuża” jego istnienie. Ten piosenkarz to kolejny ciekawy bohater Wiecznego odpoczynku – dziecko ulicy, piękne i obdarzone wielkim talentem. Zaopiekował się nim Wiaczesław Olegowicz Zotow, człowiek inteligentny, obeznany w świecie muzyki i autentycznie zaangażowany. Cóż jednak z tego, skoro zabrakło mu prawdziwej pasji w śpiewaniu, swoistego daru danego nielicznym (takim jak Igor Wildanow). W rezultacie, choć Zotow chciał śpiewać, nie byłoby kogoś, kto chciałby go słuchać. Porzucił myśli o karierze śpiewaka, zamiast tego uczynił z Wildanowa prawdziwą gwiazdę – tylko jakim kosztem?
Po raz kolejny przekonuję się, że najciekawsze w dobrych kryminałach nierzadko jest to, co „pozakryminalne”. Inaczej mówiąc, najlepsi reprezentanci tego gatunku zazwyczaj oferują coś więcej poza intrygą. Wieczny odpoczynek to, rzecz jasna, przede wszystkim kryminał, ale także przejmująca opowieść o wielkich pieniądzach i równie wielkich złudzeniach. Łudził się Barsukow, który wierzył, że on i Lera mają wspólną przyszłość. Łudzi się Zotow daremnie próbujący sprawić, aby jego w gruncie rzeczy bezmyślny podopieczny podszedł do swojej kariery dojrzalej – zresztą dla ich wspólnego dobra. Sam Igor, dziś bożyszcze nastolatek, naiwnie wierzy, że jego sława to coś wiecznego, czego nie da się stracić. Zaślepiona Lera swoim bezgranicznym oddaniem chce sobie (daremnie) zapracować na miłość i szacunek Igora. Również dziadek Lery miał swoje złudzenia, których cena okazała się nader wysoka…
Marinina potrafi wytworzyć wspaniały klimat w swoich powieściach. Są bardzo sprawnie napisane, świetnie się je czyta, trudno zarzucić lekturę. Te książki „wygrywają” również całkiem udaną – jak na ten gatunek – psychologią postaci. Doskonale wypada na przykład Lera – dziewczyna zarazem sprytna i naiwna, zepsuta i godna współczucia, naznaczona wielką tragedią. Wyrazisty jest portret Widanowa, który zarobił wielkie pieniądze, zyskał sławę, a jednak nie wyrósł z roli drobnego rzezimieszka z marginesu społecznego. Także Wasilij Pietrowicz Niemczinow – prawdopodobny morderca, który teraz mieszka z córką swoich ofiar – jest bardziej złożonym bohaterem, niż z początku mogłoby się wydawać. Marinina celnie umie także przedstawić postaci epizodyczne. W jednej z najlepszych scen w Wiecznym odpoczynku pojawia się Larisa, młodziutka krewna Nastii Kamieńskiej. To dziewczyna z prowincji, która – niczym słynne siostry Czechowa – tęskni do Moskwy, wierząc, że tam znajdzie lepsze życie, więcej perspektyw, większe pieniądze – ta nadzieja pozwalała jej przetrwać: „Nigdy nie byłam w Moskwie, widziałam ją tylko w telewizji, no i czytałam o niej w książkach, słyszałam różne opowieści. Zawsze mi się wydawało, że życie w Moskwie to szczyt marzeń. Ten, komu się udało, jest szczęściarzem, cała reszta powinna do tego dążyć. Sklepy, restauracje, szerokie ulice, zagraniczne wozy – jak na filmach o Europie”. Ot, kolejne złudzenia! Larisa jest rozczarowana tym, co zastaje w rosyjskiej stolicy („Cała Moskwa to jedno wielkie szalbierstwo. To nie miasto, nie ma w nim ludzi, to iluzja życia, tak naprawdę wszyscy zamieniliście się w roboty pozbawione emocji”). Postrzega życie moskwian – czy całkiem sprawiedliwie? – jako ciekawe i barwne, ale straszne. Takie, w którym każdy pozostaje samotny.
Wielkim atutem powieści cyklu o Kamieńskiej jest właśnie oddanie realiów współczesnej Rosji. Czasami Marinina robi to na sposób ironiczny (barwna jest scena, w której Nastia udaje się do słynnego podziemnego centrum handlowego, aby zrobić zakupy. Oszołomiona ilością atrakcyjnych towarów w sklepach, stwierdza w myślach: „za komuny żyło się tak wygodnie! Człowiek bez namysłu chwytał pierwszą napotkaną rzecz, bo inna mogła się nie pojawić w ciągu najbliższego pół roku. Zero problemów z wyborem, brało się to, co rzucono do sklepów. I nikogo głowa nie bolała”). Jednak w Wiecznym odpoczynku to przygnębiający świat. W Moskwie pojawiają się gangi żebraków, rzekomych inwalidów, matek, które wmawiają innym, że straciły swoje dziecko i zbierają na pogrzeb. Szerzą się plotki o taksówkarzach ograbiających (a czasem nie tylko) niefrasobliwych pasażerów. Liczy się tylko to, aby otrzymać upragnione pieniądze. Zdobywa się je także w inny sposób – podłym szantażem, nielegalnymi biznesami, prostytucją. Ludzie próbują odnaleźć się na nowo w obliczu zachodzących przemian politycznych i społecznych. Robiący karierę w późnych latach osiemdziesiątych Giennadij Niemczinow od razu wydaje cały swój imponujący zarobek. Jego przyjaciel wylicza:
„Drogie koniaki, wyszukane jedzenie, ciągłe taksówki, gdy nie mógł korzystać z własnego samochodu. Uwielbiał dwu- i trzydniowe wypady do republik nadbałtyckich albo nad morze, w dodatku samolotem, a to przecież kosztuje. Co prawda nad morze jeździli ze Swietą tylko w letnim sezonie, za to do krajów nadbałtyckich przez okrągły rok (…), w tamtych czasach wyjazd do Wilna czy do Tallina stanowił substytut podróży za granicę. Ładne, czyste, stare europejskie miasta z brukowanymi jezdniami, wąskimi uliczkami, gotyckimi budowlami i licznymi kafejkami. Ponieważ nie mogliśmy wyrwać się do prawdziwej Europy, tworzyliśmy sobie namiastki”.
Coraz częściej szukam w kryminale więcej niż odpowiedzi na pytanie „kto zabił”. Akurat u Marininy intryga jest trochę przekombinowana, choć kilka rozwiązań na pewno zaskoczy odbiorcę. Jednak najważniejsze dla mnie jako czytelnika pozostaje uchwycenie Rosji i Rosjan, ukazanie pewnej części niedostępnego świata. Taka lektura to wówczas więcej niż dobra rozrywka.
Uważam, że nie ma jak dobry kryminał na grudzień – a wy? Może skusicie się właśnie na Aleksandrę Marininę?
Źródło cytatów: Aleksandra Marinina, Wieczny odpoczynek, tłum. Aleksandra Stronka, Czwarta Strona, Poznań 2019.
Źródło grafiki: https://zielonamapa.pl/europa/rosja/moskwa/ i https://ru.wikipedia.org/wiki/Александра_Маринина
Na pewno się skuszę na kolejną Marininę. I tak chciałam przeczytać, ale recenzja zachęciła mnie jeszcze bardziej! ☺