Julia i Zygi – bohaterowie debiutanckiej powieści Lucyny Leśniowskiej – mieszkają w Jastarni i właśnie zaczynają naukę w liceum. Kiedyś się przyjaźnili, potem rozstali, dziś odkrywają się na nowo. Co przyniesie im ten niełatwy czas dorastania?
Niedawno do księgarń trafiła Niebieska łódka, debiutancka powieść Lucyny Leśniowskiej – absolwentki kursów Pasji Pisania. Czas akcji: nie całkiem sprecyzowany, może nawet elastyczny (ale to epoka, w której internet jeszcze nie doszedł do wszechwładzy, a telefon komórkowy nie był podstawowym wyposażeniem niemal każdego człowieka). Wiadomo, że wszystko rozgrywa się w ciągu roku szkolnego). Miejsce akcji: Jastarnia po sezonie. Główni bohaterowie: Zygmunt Dębski – zwany Zygim – straumatyzowany chłopak, dawniej nielubiany przez rówieśników; Julia Kabaja, aspirująca malarka. Jako dzieci ci dwoje – z różnych względów odstający od rówieśników – doskonale się rozumieli. Byli nierozłączni, a ich przyjaźń wydawała się nierozerwalna (do czasu). Kim będą dla siebie dzisiaj? Lucyna Leśniowska na przemian oddaje im głos.
„Sięgnął do tylnej kieszeni jeansów i wyciągnął ze szmacianego portfela rysunek łódki.
– Zawsze mam go przy sobie. – Rozłożył go na łóżku. – Patrzę na ten rysunek, kiedy mam kiepski dzień.
– I co wtedy myślisz?
– Że dopóki widzę łódkę, to nie utonę. – Zygi nie odrywał ode mnie wzroku”.
Julia to indywidualistka świadomie trzymająca się na uboczu, a zatem nieco samotna. Jest uzdolniona plastycznie, chce się realizować jako malarka, a w swoje akwarele wkłada całe serce. Pozwala, aby tworzenie wypełniało większość jej życia, kształtowało ją, określało. Pędzel staje się dla niej nie tylko narzędziem samorealizacji, ale także swoistej ucieczki od trudnej sytuacji domowej. Sytuacja Zygiego pozornie jest inna. Wychowują go ciocia i wujek, dając mu całą miłość i wsparcie, na jakie ich stać. A jednak pozostaje nieszczęśliwy, ma poczucie bycia porzuconym, najpierw przez nieznanego ojca, a potem przez matkę, tyleż nieodpowiedzialną, co niedojrzałą (wątek jego złożonych relacji z matką jest jednym z najciekawszych i najlepiej poprowadzonych w powieści), a wreszcie przez rówieśników. Ma w sobie coś z bohaterów Dickensowskich (to nie przypadek, że czyta Dawida Copperfielda). Postanawia, że w liceum otworzy nowy rozdział, stanie się kimś innym („Nie lubiłem swojego życia. Od początku było jakieś pokaleczone i nawet kiedy wydawało mi się, że nadchodzą lepsze czasy, coś się knociło. Założyłem, że przeszłość zostawię w poprzednich szkołach i łudziłem się, że uda mi się być kimś innym. Kimś, kogo nikt nie zna, lecz gdy pozna, to zaakceptuje”). Nieoczekiwanie udaje mu się zdobyć popularność – daje się poznać jako świetny muzyk i tekściarz. Jednak nawet te sukcesy nie pozwalają mu się uwolnić od nagromadzonych traum.
Wydawca na okładce reklamuje Niebieską łódkę jako „młodzieżową love story znad Bałtyku” i oczywiście można tę książkę czytać jako historię o skomplikowanej pierwszej miłości. Zygi jest zakochany w Julii (i kto wie, czy jego miłość nie jest tylko kwestią wdzięczności – za przyjaźń, za zrozumienie, zaufanie), Julia też jest zauroczona Zygim („Nie wiedziałam, że Zygi potrafi grać na gitarze. Nie wiedziałam, że jest podobny do mamy. Ogólnie nie wiedziałam o nim za wiele. Poczułam pustkę, którą zapragnęłam szybko czymś wypełnić”), choć jej intencje nie mogą być do końca jasne dla czytelnika, bo i ona nie wszystko sobie uświadamia. Ile w jej przywiązaniu do Zygiego wyrzutów sumienia, ile wygody? Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy Julia zwiąże się z Adamem – swoistym przeciwieństwem Zygiego i jego dawnym wrogiem. Odtąd bohaterka tkwi w swoistym trójkącie („Adam mocniej ścisnął moją dłoń. Poczułam się nieswojo. Ten gest od zawsze należał do Zygiego. Kiedy byliśmy dziećmi, w ten sposób przekazywał mi moc, dzięki której czułam się bezpiecznie ale teraz nie byłam małą dziewczynką i dotyk Adama przyprawiał mnie o zawrót głowy. Tylko dlaczego nie potrafiłam pozbyć się wrażenia, że zdradzam Zygiego?”). Co ważne, Lucyna Leśniowska nie tworzy sztucznych problemów fabularnych. Wie, że związki ludzi, którzy dopiero przygotowują się do dorosłego życia, bywają skomplikowane. Wiarygodnie buduje wzajemne przyciąganie między bohaterami. Zygiego i Julię łączą miłe wspomnienia, przyjaźń, podobne problemy rodzinne, oddanie sztuce – on pisze dla niej piosenki, ona maluje obrazy, które on zainspirował. Wydaje się naturalne – choćby z pisarskiego punktu widzenia! – że los ich w końcu połączy. Mimo wszystko niepewny Zygi nie potrafi zaryzykować przyjaźni, aby zyskać coś więcej. Gdyby przegrał, cena okazałaby się zbyt wysoka. Miłość niewątpliwie jest tu ważnym tematem, jednak myślę, że ujmowanie tej powieści w kategoriach młodzieżowego romansu byłoby dla niej krzywdzące. To w szerszej perspektywie rzecz o trudach dojrzewania. Bohaterowie są zagubieni, zawieszeni między nastoletniością a nadchodzącą dorosłością (Julia powie do Zygiego: „Nie uważasz, że czasem nasze życie toczy się zupełnie obok nas? Jakbyśmy do niego nie należeli”). Prócz kwestii związanych z miłością bądź przyjaźnią pojawia się tu także zazdrość, rywalizacja czy konflikty z rodzicami. Autorka porusza bardzo ważne społecznie tematy – jak alkoholizm, przemoc w rodzinie – i robi to wiarygodnie i z wielkim szacunkiem.
Niebieska łódka została napisana z wielką swadą i wyczuciem (dialogi są tak naturalne, że łatwo je usłyszeć). Nie da się czytać tej książki z obojętnością – zwłaszcza sceny o dużym natężeniu emocjonalnym, momenty konfrontacji wypadły mistrzowsko. To portrety psychologiczne postaci zdają się interesować Lucynę Leśniowską najbardziej – i to najmocniejsza strona powieści. Protagoniści wcale nie są kryształowi. Nie ma tu oczywistych, łatwo przypisanych ról. Ani Zygi nie jest wyłącznie ofiarą cudzej nienawiści i braku empatii, ani Julia nie jest tak dobra, lojalna i uczciwa, jak zawsze chciałaby się postrzegać. Podobnie rzecz ma się z innymi postaciami – Adam, typ macho, ma w sobie dużo wrażliwości, a przebojową i pewną siebie Wiktorię łatwo skrzywdzić. Matka Zygiego nie chce podążać wyznaczonymi przez społeczeństwo ścieżkami, ale nie radzi sobie w życiu (jak to skwituje jej siostra: „Żyje według własnych zasad, które zwykle jej nie służą”), a niekonwencjonalne wybory sporo ją kosztują. Choć kocha Zygiego, nie potrafi być matką. Nie znajdziemy tu typowych „czarnych charakterów”, a ludzi z całą ich złożonością. Autorka nie pozwala czytelnikowi na zbyt prędkie oceny. Bohaterowie – zwłaszcza ci nastoletni – są po prostu pogubieni we własnych emocjach, w oczekiwaniach społecznych, w wyzwaniach rzucanych przez nadchodzącą dorosłość.
Niebieska łódka to świetna powieść – nieprzekombinowana, nieoczywista fabularnie, bliska życia, ze skomplikowanymi bohaterami, których szybko obdarza się sympatią i którym chce się kibicować. Podczas czytania przypominałem sobie najlepsze dokonania Krystyny Siesickiej, dziś nieco zapomnianej, ale kiedyś uwielbianej autorki literatury młodzieżowej. Jej książki były podobnie przenikliwe, skoncentrowane na rysunku postaci, odznaczały się wyrazistym stylem. Mam wrażenie, że Lucyna Leśniowska to godna następczyni Krystyny Siesickiej. I nie dajcie się zwieść etykietkom – Niebieska łódka świetnie sprawdzi się jako lektura nie tylko dla młodzieży. Warto po nią sięgnąć i otworzyć się na wspomnienia z własnych nastoletnich lat.
Już niedługo będziecie mogli wygrać powieść Lucyny Leśniowskiej w blogowym konkursie!
Źródło cytatów: Lucyna Leśniowska, Niebieska łódka, Wydawnictwo Marpress, Gdańsk 2021.
Z tą książką jest trochę dziwnie. Wydawca podaje dwa numery ISBN: dla wersji papierowej i dla e-booka. Okazuje się jednak, że wersji papierowej nie ma nigdzie poza sklepem Wydawcy. Zwykle to e-booki mają opóźnienie w wydaniu w stosunku do wersji papierowej.
Czytałam Niebieską łódkę z zapartym tchem, przypomniała mi moje młode lata, życiowe rozterki, pierwszą miłość i
zaniżoną samoocenę. Wzruszałam się do łez, sytuacją rodzinną bohaterki i zachwycałam talentami młodych ludzi. Mmam wnuka w wieku bohaterów, wyobrażałam sobie, że to on jest jednym z nich. Podziwiam i sercem gratuluję autorce, jestem dumna że dane nam było poznać się osobiście.
Dziękuję, Grażynko z całego serca! Jestem wzruszona Twoimi słowami. Przytulam mocno 🙂
Wspaniała książka!! Tak blisko wspomnień z młodych lat , te rozterki miliony myśli…Czytając nie można przestać 🙂 To świetna książka
Dziękuję z całego serca! Cieszę się, że zaprzyjaźniłaś się z Julią i Zygim 🙂 Pozdrawiam serdecznie:)
Piękna książka! Wczoraj skończyłam ją czytać i nadal nie mogę przestać myśleć o historii Julii i Zygiego. Jest to rodzaj książki, przez którą się płynie, którą się pożera – ciężko się od niej oderwać. Historia wciąga jak wody Bałtyku, wzrusza, zachwyca i daje do myślenia. Idealna kompozycja, wyważony język, naprawdę nieprzeciętnie dobry debiut. Według mnie nie jest to typowa książka dla nastolatków, myślę, ze czytelnik/czytelniczka w każdym wieku odnajdzie w niej cos dla siebie.
Nie dziwie się, ze Lucy wygrywa regularnie konkursy blogowe. Nie łatwo z nią konkurować! Brawo!
Katsie, bardzo dziękuję za tyle pochlebnych słów pod moim adresem oraz o historii Julii i Zygiego! Jestem wzruszona, kiedy czytam takie słowa, zwłaszcza od osób, które wiedzą, jak pisanie potrafi być trudne. Ile nocy trzeba zarwać, żeby dopracować tekst. Ale warto! I nie poddawajcie się, bo szlifujecie swój talent pod czujnym okiem najlepszych nauczycieli.
Czekam na Wasze debiuty i kibicuję Wam z całego serca!