Lektura na weekend – Śledztwo zamiast ślubu

To miał być ślub na wielką skalę – w rodzinie będącej swoistą elitą Nantucket. Wszystko musiało wypaść idealnie. Nic dziwnego, że przygotowania trwały tak długo. Tymczasem w dzień uroczystości w wodzie zostaje znalezione ciało pierwszej druhny…

„Rzeczy, które wyglądają zbyt pięknie, żeby mogły być prawdziwe, zwykle prawdziwe nie są”.

Nadchodzi istne wydarzenie sezonu na wyspie Nantucket – ślub Benjamina Winbury’ego, z tych arcyzamożnych Winburych z niedawno poznaną Celeste Otis. Przygotowania trwają w najlepsze, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik (wszak to ma być wydarzenie godne „konkurencji ze ślubem księcia Harry’ego”). Szampańska zabawa będzie trwała kilka dni, a i główna uroczystość prezentuje się obiecująco: „Ślub odbędzie się w sobotę o czwartej po południu, a po nim przyjdzie pora na obiad pod »dużym namiotem«, który ma przezroczyste plastikowe zadaszenie, żeby goście mogli widzieć gwiazdy. Będzie parkiet i osiemnastoosobowa orkiestra oraz siedemnaście okrągłych stołów, z których każdy pomieści dziesięciu gości”.

Chyba nic nie może pójść nie tak, sytuacja jest pod kontrolą. Jednak w ślubny poranek wydarza się coś strasznego – zostaje znalezione ciało pierwszej druhny, najlepszej przyjaciółki panny młodej i popularnej influencerki. Tak zaczyna się Para idealna Elin Hilderbrand, powieść wznowiona przez Wydawnictwo Poradnia K. przy okazji premiery serialowej ekranizacji na Netfliksie (w jednej z głównych ról zobaczymy Nicole Kidman, a w epizodycznej – Isabelle Adjani). Wróćmy do pierwowzoru literackiego. Czy piękna Merritt Monaco utonęła? A może ktoś ją utopił? Na domiar złego znika drużba. Czy Shooter został zamordowany? Ślub staje pod znakiem zapytania. Rozpoczyna się dochodzenie. Śledczy przesłuchują świadków, a na jaw wychodzą brudy, grzechy i niewygodne tajemnice.

Jednocześnie poznajemy historię miłosną Benjiego i Celeste. Jest o tyle ciekawa, że mamy tu do czynienia z prawdziwym mezaliansem. On jako syn wziętego finansisty i pochodzącej z ziemiańskiej rodziny krezusów stosunkowo popularnej autorki kryminałów, Greer Garrison, dorastał w wielkim luksusie. Będzie kiedyś dziedzicem ogromnej fortuny. Przyszła pana młoda nie może się chwalić koneksjami ani majątkiem. Jej rodzice żyli skromnie, musieli odmawiać sobie wielu rzeczy. Nie było mowy o wyrafinowaniu. Bruce i Karen to dobrzy, ciężko pracujący ludzie. On sprzedaje garnitury w centrum handlowym, a ona pracowała w sklepiku z pamiątkami w fabryce kredek. Karen jest chora na raka – pojawiły się rozliczne przerzuty i nie zostało jej zbyt dużo czasu (stąd ślub musi się odbyć dosyć szybko). A sama Celeste pracuje jako zastępczyni dyrektora ogrodu zoologicznego (to prestiżowe stanowisko dla tak młodej osoby, ale jej przyszła teściowa się oburza: „Czemu musi prowadzić zoo? – pyta. – Czemu nie muzeum albo fundację charytatywną? Coś godnego damy”). Ona i Benji spotykają się przypadkiem w zoo – czy można to nazwać miłością od pierwszego wejrzenia? Celeste jest oczarowana, jakby trafiła w sam środek baśni o Kopciuszku. Po raz pierwszy styka się z takim przepychem – jednak czasami ma odczucie, że ukochany traktuje ją protekcjonalnie. Mimo wszystko postanawia wejść w ten związek. Zderzenie dwóch światów – zamożnych Winburych i biednych Otisów – przy okazji nadchodzącego ślubu to jeden z najciekawszych wątków powieści, tym bardziej, że Elin Hilderbrand stara się nie traktować go stereotypowo. Rodzice Celeste – jak wcześniej ona sama – przybywając na ślub, czują się nieco onieśmieleni i trudno im się dziwić:

„Karen, Bruce i Celeste zawsze trzymali się razem. Są małą, trzyosobową wysepką. Karen nigdy nie wyobrażała sobie, że Celeste da im całą nową rodzinę, a już na pewno nie tak szacowną jak rodzina Winburych, która ma nie tylko letnią posiadłość na Nantucket, ale też apartament przy Park Avenue w Nowym Jorku i mieszkanie, które trzymają w Londynie na wypadek wyjazdów służbowych Taga albo gdyby Greer zatęskniła za »domem«”.

Nieoczekiwana śmierć Merritt sprawia, że ten rzekomo idealny świat – który już wcześniej się chwiał, jak wiemy z retrospekcji – nagle się rozpada. Wychodzą na jaw ukryte motywy, tajemnice, romanse i rozgoryczenia. Opadają maski, traci się złudzenia („To pewnie całkowicie zrozumiałe, że w rodzinie tak zamożnej i szanowanej jak rodzina Winburych głęboko pod głównym nurtem płynie drugi, mroczny, mętny strumień”). Wszyscy (nie tylko zamożni Winbury’owie) będą musieli się skonfrontować z obnażoną prawdą – o sobie samych, i o świecie, w którym żyją:

„Benji opada na jeden z głębokich, skórzanych foteli i wlewa w siebie resztkę szkockiej. Nie podoba mu się kierunek, w jakim to zmierza. Oto jego idealna rodzinka, rodzice i starszy brat. Państwo Winbury, uprzywilejowana grupa nie tylko z powodu pieniędzy, statusu i koneksji, ale też dlatego, że jak na dzisiejsze standardy są »normalni«. Szczęśliwa, normalna rodzina. Rodzina, powiedziałby, bez tajemnic i afer. Teraz nie jest już tego taki pewien”.

Choć siłą napędową fabuły w Parze idealnej jest – prawdopodobna – zbrodnia, wątek kryminalny wydaje się tu mniej istotny. Amerykańska pisarka skupia się bardziej na obnażeniu świata pozorów. Rysuje całkiem wiarygodne i ciekawe – jak na ten rodzaj literatury – portrety psychologiczne bohaterów: od nieuleczalnie chorej Karen, żywiącej podświadome pretensje do wszystkich, którzy są zdrowi, przez Celeste, która ma wkroczyć do obcego sobie świata, pewną siebie Merritt, która za przekonującą fasadą kryje niespełnienie, sfrustrowaną i dość żałosną Featherleigh Dale czy Taga, człowieka niby potężnego, a jednak wątłej konstytucji moralnej. W powieści pojawia się też interesujący wątek pisarski – kariera Greer Garrison staje pod znakiem zapytania. Chciałbym tu też przytoczyć ciekawy fragment pewnego dialogu:

„- Przeraża mnie ta kobieta.
– Czemu?
– Wszyscy się jej boją. Mówi jedno, ale po jej minie widać, że w głowie krąży jej coś zupełnie innego. Powieściopisarze to notoryczni kłamcy.
– Tak? – dopytuje Nick.
– A nie? Żyją z łgania. Wymyślają historie. Można się więc domyślać, że ta tendencja przenosi się również na ich życie prywatne”.

Parę idealną można czytać jak thriller, ale równie dobrze można spojrzeć na tę książkę jak na powieść obyczajową traktującą o tym, że „miłość nikogo nie oszczędza”. Znajdziecie tu ciekawą historię, porywającą akcję i niebanalne rozwiązanie zagadki. To idealna lektura na miły czytelniczy wieczór.

Źródło cytatów: Elin Hilderbrand, Para idealna, tłum. Matylda Biernacka, Poradnia K, Warszawa 2024.
Źródło grafiki: https://hdtvpolska.com/netflix-nowe-seriale-nowosci-serial-para-idealna-recenzja-opinie-czy-warto-obejrzec/

Dodaj komentarz