Napisz maila do pisarza…

…a on może umieści go w swojej książce. Tak, to możliwe! Właśnie tak postąpiła Krystyna Siesicka, korespondując z jedną z dużo młodszych koleżanek poznanych na czacie Onetu. Mail Kasi stał się podstawą powieści „Pamiętaj, że tam są schody!”.

Korespondujecie z pisarzem? Uwaga! Wasze maile mogą trafić do książki. Zobaczcie, jak rozpoczyna się powieść Krystyny Siesickiej Pamiętaj, że tam są schody!:

„Wczoraj w swojej poczcie znalazłam mail od Kasi. Odczytałam go i nic. Uśmiechnęłam się, to wszystko. Dopiero później pomyślałam, że właśnie ta ostatnia wiadomość od niej może stać się początkiem, którego tak długo szukałam. Poznałyśmy się z Kasią niedawno na czacie w Onecie, trochę zabawnie, zważywszy na różnicę wieku, bo przecież Kasię i mnie dzielą dwa pokolenia, o czym zresztą ona wie, bo nie robiłam z tego tajemnicy. Wie również, czym się zajmuję. Przeszłyśmy na priv, ale po jakimś czasie i to przestało nam wystarczać, więc podałyśmy sobie adresy kontaktowe. Kasia nawet nie przypuszcza, że wysłana przez nią wiadomość prosto z poczty w Onecie trafi do książki. Więcej, że stanie się jej początkiem. Mail Kasi wywodzi się z rzeczywistości, nie z mojej wyobraźni, naprawdę. Co się z nim stanie później, zobaczymy. Pewnie zwiąże się z wymyśloną przeze mnie fabułą, ale tego jeszcze nie wiem”.

Po czym narratorka – którą z dużym powodzeniem można utożsamiać z samą Krystyną Siesicką – rzeczywiście przytacza mail od Kasi:

„Dobry wieczór, Krysiu! Przepraszam, że piszę dopiero o tej porze, ale cały dzisiejszy dzień miałam zorganizowany. Spałam do 12, później, mimo padającego deszczu, wybrałam się na przejażdżkę rowerową. Tutejsze tereny to prawdziwe wyzwanie – zadyszka gwarantowania i brakuje przerzutek. 🙂 Później poszłam po moją przyjaciółkę Paulinę, bo wymyśliłyśmy sobie wycieczkę. Kiejl Arne, Norweg, o którym Ci wspominałam, pracuje na łodzi. Przewozi ludzi z jednego brzegu fiordu na drugi. Postanowiłyśmy więc z nim popływać. Paula pracuje w restauracji, tutaj na miejscu. Kjell Arne zaś 24 kilometry dalej. Jego statek odpływa o 18:35, ale kiedy poszłam po Paulę, okazało się, że ona ma klienta, taki miejscowy pijaczek. I wyobraź sobie, o 18 był dopiero w trakcie picia kufelka piwa. Więc wyjechałyśmy 15 min po 18 i jechałyśmy po tych krętych drogach z prędkością dochodzącą nawet do 120 m/h!!! Adrenalina!!! Ale najlepiej było w momencie, kiedy dojeżdżałyśmy już do miejsca docelowego, brakowało nam jeszcze kilkuset metrów, a statek prawie odpływał… i zdążyłyśmy!!! 🙂 A na statku było niesamowicie! Porobiłyśmy sobie masę zdjęć. (…) Serdecznie Cię pozdrawiam, Krysieńko. Miłego wieczorku życzę i niech jutrzejszego dnia słoneczko uśmiechnie się do Ciebie! 🙂 Trzymaj się ciepło, papa! Kasia”.

Czy kiedyś inspirowaliście się mailami?

Czy kiedyś inspirowaliście się mailami? Inspirację przecież można znaleźć wszędzie! Więcej o tym możecie się dowiedzieć na Kursie Inspiracje, który rozpoczyna się już 15 maja:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Zapiszcie się i poznajcie (nie)codzienny wymiar literatury

Źródło cytatów: Krystyna Siesicka, Pamiętaj, że tam są schody!, Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2003.

4 Replies to “Napisz maila do pisarza…”

  1. Agnieszka (koczowniczka) says: Odpowiedz

    Czytałam tę książkę i uważam, że byłaby lepsza, gdyby autorka nie wplotła w tekst maili od osób poznanych na czatach i pisała tylko o fikcyjnych postaciach. Jeśli chciała poinformować, co ją zainspirowało, powinna zrobić to w przedmowie lub posłowiu. 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Sam początek jest niezły, potem rzeczywiście robi się tego za dużo.
      Za to scena z kotem/kotami wiele rekompensuje:) I dla niej w swoim czasie znajdzie się miejsce na blogu!

  2. Trochę dziwi, że autorka ten e-mail wyróżniła. Trochę długi. Takie małe opowiadanie. Poza tym wprowadza postacie i miejsca jednorazowe, których literatura raczej nie lubi. Pewnie lepiej byłoby ten list przetworzyć, ale Siesicka pewnie specjalnie tego nie zrobiła, bo chciała dać frajdę z zaistnienia w książce swojej znajomej.
    Nie pamiętam, żebym się zainspirował czyimś listem, ale opowiadaniem już tak. Kiedyś na obozie harcerskim jeden z kolegów nagle zniknął. Okazało się, że „wykradł” go „wrogi” obóz. Po latach zrobiłem z tego rozdział książki dopisując dramatyczną ucieczkę z niewoli i przygodę z poznaną sympatią. Nie sądzę by w moim tekście wystąpiło chociaż jedno zdanie z opowieści kolegi, ale też dzięki temu powstał fajny rozdział. Prawdziwa inspiracja rzeczywistą historią.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Andy, coś kojarzę z kursów:)

Dodaj komentarz