Literackie zabawy Emmy Woodhouse

Jak myślicie, kto jest najpopularniejszą Emmą w literaturze angielskiej? Oczywiście, to Emma Woodhouse, tytułowa bohaterka jednej z powieści Jane Austen. Przekonana, że ma talent do swatania, wpędza swoich przyjaciół w coraz to nowe kłopoty. Jedna z takich prób ma podłoże literackie.

Emma Jane Austen jest przez wielu czytelników traktowana jak komedia omyłek (choć w tej „komedii” znalazło się mnóstwo goryczy). Tytułowa bohaterka ma się za świetną swatkę. Liczy na to, że bliskie jej osoby szybko znajdą się na ślubnym kobiercu. Cóż, Emma ma zbyt duże mniemanie o swoich zdolnościach, co powoduje zabawne i mniej zabawne komplikacje.

W Highbury ceni się sobie dobrą rozrywkę. Jedną z nich – literacką – jest układanie szarad, które zbiera się w specjalnie do tego przeznaczonych zeszytach. Jak przeczytamy w powieści: „W tej erze rozkwitu literatury podobne zbiory, prowadzone na szeroką skalę, nie należały do rzadkości”. Pastor Elton zostaje poproszony o pomoc w uzupełnieniu zbiorku Harriet Smith, przyjaciółki Emmy, o kolejną szaradę. Panna Woodhouse ma nadzieję, że w ten sposób ułatwi pastorowi konkury. Nie zdaje sobie sprawy, że to nie Harriet jest obiektem uczuć Eltona. Oddaję głos Jane Austen:

„Zaproszono go do współpracy w wyszukiwaniu wszelkiego rodzaju dowcipnych zagadek, szarad albo rebusów, jakie tylko mógł sobie przypomnieć; Emma z przyjemnością obserwowała, jak gorliwie czerpał ze skarbnicy pamięci, a równocześnie spostrzegła od razu, jak baczy na to, żeby nic rubasznego, nic, co nie zawierałoby zręcznie ukrytej pochwały dla płci pięknej, nie przeszło przez jego wargi. Zawdzięczały mu parę najzręczniejszych zagadek, a gdy pełen triumfu przypomniał sobie i dość sentymentalnym tonem wyrecytował dobrze znaną szaradę:

Pierwsze zdradza smutek,
Jaki niechybnie czeka drugie,
Wszystko zaś jest najlepszym lekiem,
Które złagodzić może i wyleczyć ów smutek…

z przykrością wyznała mu, że wpisały ją do zbiorku już dość dawno.
– Czy nie zechciałby pan sam ułożyć dla nas szarady? – zapytała. – Jedynie wtedy będziemy miały pewność, że jest nowa, a nie wątpię, że przyszłoby to panu z łatwością.
– Ach, nie, nigdy w życiu nie potrafiłem złożyć nawet dwóch wierszy. Nie mam ani krzty zdolności w tym kierunku. Obawiam się, że nawet panna Woodhouse – tu zawahał się chwilę – ani panna Smith nie zdołałyby mnie natchnąć.
Jednakże nie dalej niż następnego dnia nawiedziło go natchnienie. Wstąpił na chwilę, po to tylko, by złożyć na stole arkusik papieru, zawierający, jak twierdził, szaradę, którą przyjaciel jego ułożył na cześć pewnej młodej damy, stanowiącej przedmiot jego uwielbienia. Emma odgadła wszakże od razu z całego jego zachowania, że autorem szarady nie jest nikt inny tylko pan Elton.
– Nie mogę ofiarować tego do zbiorku panny Smith – powiedział. – Jest to utwór mego przyjaciela, nie mam więc prawa wystawiać go na widok publiczny, ale może pani zechce to przejrzeć.
Słowa te były raczej zwrócone do niej niż do Harriet. Emma zrozumiała to w lot. Okazywał wielkie zmieszanie i łatwiej mu było jej spojrzeć w oczy niż spotkać się ze wzrokiem Harriet. Wymknął się cichaczem. Emma przeczekała chwilę, po czym rzekła z uśmiechem, przysuwając arkusik przyjaciółce:
– Weź ten wiersz, to dla ciebie, to twoja własność.
Lecz Harriet drżała ze wzruszenia i nie mogła wziąć wiersza do ręki, a więc Emma, która nigdy nie wzdragała się przed pierwszeństwem, sama musiała odczytać długą szaradę zatytułowaną: „Do…” i kończącą się słowami:

Pierwsze, drugie, trzecie do siebie dodane
Łączą słowo i plany w sercu ukrywane.
Wiem, że twój lotny umysł rozwiąże zadanie,
I ledwo śmiem pomyśleć, co się wtedy stanie,
Gdy tajny sens odczyta główka Twa urocza.
Może znajdę odpowiedź w Twoich słodkich oczach?

Spojrzała na wiersz, zastanowiła się, przeczytała jeszcze raz, żeby się upewnić i całkowicie opanować jego treść, po czym wręczywszy go Harriet – i podczas gdy ta łamała sobie głowę nad szaradą, pełna najlepszych nadziei i z zupełną pustką z mózgu – siedziała radośnie uśmiechnięta, myśląc w duchu: »Bardzo dobrze, panie Elton, naprawdę bardzo dobrze. Widywałam gorsze szarady. Konkury, nader zręczna aluzja. Wielce się to panu chwali. Taki mały rekonesans. Pomiędzy wierszami przeczytać można wyraźnie: Proszę, niech mi pani pozwoli starać się o jej względy, panno Smith. Niech pani zaaprobuje jednocześnie moją szaradę i moje zamiary. …Może znajdę odpowiedź w Twoich słodkich oczach?… – stworzone dla Harriet. Słodkie – to najwłaściwsze określenie jej oczu… Wiem, że twój lotny umysł rozwiąże zadanie… hm, lotny umysł Harriet! Tym lepiej. Ten, co to pisał, musi być bardzo zakochany«”.

Wiecie, co było dalej?

Czy mieliście kiedyś podobne zeszyty – z zagadkami, może z wierszami, czy z piosenkami? A może macie ja nadal?

Tych, którzy chcą poznać inne zabawy literackie, zapraszam na kurs Pasja Pisania Inspiracje. Ruszamy 7 kwietnia:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Do zobaczenia!

Źródło cytatów: Jane Austen, Emma, tłum. Jadwiga Dmochowska, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.
Źródło grafiki: http://historicalhoney.com/jane-austens-emma-girl-today/  i http://www.imdb.com/title/tt0116191/mediaviewer/rm4024701696

4 Replies to “Literackie zabawy Emmy Woodhouse”

  1. czarna orchidea says: Odpowiedz

    Miałam zeszyt z piosenkami i złotymi myślami. Oczywiście wklejałam tam różne wycinki z gazet tworząc swoiste kolaże. Żałuję, że gdzieś mi te zeszyty zaginęły podczas remontów i przeprowadzek. Pamiętam, że pisałam słowa piosenki i rozdzielałam stroną z kolorowych wycinków (np. ciekawy strój, uczesanie, widoczek, kosmetyk, roślina, zwierzę itp.) i jakimś mottem, albo czymś w tym rodzaju. Uwielbiałam takie zeszyty i chyba mi coś takiego zostało, bo kiedy zobaczę ciekawy skoroszyt, kołonotatnik albo brulion, nie jestem w stanie się opanować i kupuję, a potem najczęściej wykorzystuję podczas wakacji do różnych bazgrołów i zapisków. Co do Emmy, właśnie zaczynam czytać po raz kolejny. Muszę odświeżyć. A dalej było, że Emma podpowiadała Harriet i naprowadzała ją na rozwiązanie zagadki. Rozwiązaniem było chyba słowo „konkury”. 😉

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Beata, może „ofiarujesz” takie zeszyty którejś ze swoich postaci?

  2. czarna orchidea says: Odpowiedz

    To bardzo dobry pomysł 🙂 Może skorzystam? Tym bardziej, że pamiętam jeszcze niektóre strony. Chętnie wracałam do kilku piosenek jeszcze w czasach studenckich i co rusz wertowałam zeszyty. A tak abstrahując od tego, miałam też całą ścianę w pokoju obklejoną plakatami zespołów, wokalistów, solistek. Wówczas królowały dwa czasopisma – gazety: „Zarzewie” gorszej jakości papier z wyblakłym plakatem i „Dziennik Ludowy” z kolorową wkładką – plakatem. Oczywiście mało interesowało mnie, o czym pisały te gazeciska. Ważne było co zawiera wkładka. To były czasy! 🙂 A z czasopism dla młodzieży wtedy preferowałam „Świat Młodych” i „Płomyk”. Te już czytałam od deski do deski.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      To może być bardzo oryginalny gadżet!

Dodaj komentarz