Bohater powieści Stanisławy Fleszarowej-Muskat „Powrót do miejsc nieobecnych” przyjeżdża do rodzinnego miasteczka, aby rozliczyć się z bolesną przeszłością. Ma nadzieję zachować anonimowość, choć dla popularnego pisarza to dosyć trudne. W końcu natyka się wielbicielkę swoich książek. Zobaczcie, co z tego wynikło.
Bezimienny pisarz z powieści Stanisławy Fleszarowej-Muskat Powrót do miejsc nieobecnych przyjeżdża do małego miasteczka, w którym spędził kluczowe lata swego życia. To dla niego czas rozliczeń – ma już pięćdziesiąt lat, osiągnął pewną popularność. Wracając do miejsca, które go ukształtowało, ma możliwość konfrontacji z samym sobą. Czuje się lepiej, dopóki ma wrażenie, że nie jest rozpoznany („tamten czas wracał czysty, nieskażony ludźmi, musieliby go naznaczyć swoimi nowymi twarzami, lata przecież przepłynęły przez nie. Pragnął wtargnąć w sam środek owej odległości, którą nosił w sobie, której niepokonanej przestrzeni nie udało mu się nigdy przebrnąć”). A jednak spotyka jedną ze swoich fanek, Danutę, żonę kierownika miejscowej budowy.
„- Tak się cieszę! Czytałam pana książki.
Wymieniła trzy tytuły, z których jeden należał do jego znakomitego kolegi – a nie był akurat o nim najlepszego zdania. Przełknął to gładko, odkładając na później – albo na nigdy – sprostowanie.
– Ja dużo czytam – powiedziała, dla jej tylko wiadomych powodów z westchnieniem. – Wciąż w hotelu i wciąż w innym mieście. Wszędzie się zapisuję do biblioteki, to jedyny ratunek. – Paplała o książkach, a szczególnie o tej »Wierze utraconej«, że taka głęboka i zachwycająca, a on nie mógł nawet wtrącić dwóch słów, bo z reguły nie czytał książek ani swoich przyjaciół, ani wrogów. O pierwszych sądził, że prochu nie wymyślą, co do drugich bał się, że go jednak wymyślili”.
Nie jest to jedyny kontakt z czytelniczką jego powieści, jaki jest mu pisany. Bohater zostaje zaproszony na spotkanie autorskie do lokalnej szkoły. Zgadza się, choć pozostaje jak najdalszy od entuzjazmu:
„Najchętniej wszedłby w szafę, zamykając się od środka. Rzadko zdobywał się na tyle pychy, żeby rozprawiać o swojej twórczości, szczerze tego nie cierpiał, wydawał się sam sobie nieciekawy, zupełnie pusty – uprzystępnianie komukolwiek penetracji swego wnętrza uważał za imprezę grożącą nieuchronnie klęską obydwu stron. To, co pisał, powstawało w ciągu wielu udręczonych godzin — o tym nie podejmował się mówić, o tym nie można było mówić. Oddając książkę do czytania, uciekał od twarzy ludzi; którzy brali ją do rąk. Bał się ich, mogli wyczytać z niej coś zupełnie innego, niż napisał. Dobrowolnie stawać przed nimi – to przekraczało jego siły”.
Czy spotkanie autorskie dojdzie do skutku? Jak rozwinie się znajomość z Danutą? Jaką tajemnicę skrywa pisarz? Warto przeczytać Powrót do miejsc nieobecnych.
Odczuwacie podobny opór przed spotkaniami autorskimi? A może wręcz przeciwnie – chcielibyście się skonfrontować z czytelnikami? Wyszlifujcie zatem swoje dzieła na kursach Pasji Pisania już we wrześniu:
http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Zapraszamy!
Źródło cytatów: Stanisława Fleszarowa-Muskat, Powrót do miejsc nieobecnych, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk, 2003.
Źródło grafiki: https://www.naszahistoria.pl/artykuly/a/mistrzyni-piora-spod-przeworska,9176366