Szafy otwarte! ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU!

Zakończył się kolejny konkurs na blogu Pasji Pisania. Nadesłaliście mnóstwo wspaniałych opowiadań, wybór był naprawdę trudny! Kto otrzyma zbiór wywiadów „Pod podszewką”?

Kolejny konkurs Pasji Pisania za nami! Tym razem mogliście wygrać zbiór wywiadów Pod podszewką. Prawdziwy wizerunek pisarza. Egzemplarze ufundowało Wydawnictwo Marginesy.

Nadesłaliście 32 prace. Wybór był wyjątkowo trudny – większość tekstów prezentowała sobą wysoki poziom pod względem wykonania czy pomysłu na fabułę. W ścisłym finale decydowały niuanse. Oto laureatki (w kolejności napływania prac): Anetta, Marysia, Lucy, Pani M. oraz Maja.

Ponadto postanowiliśmy wyróżnić pięć prac – ich autorzy otrzymują 15%-owe rabaty na wybrany kurs Pasji Pisania. Wyróżniliśmy teksty Mo, Niny, Joli, Emi oraz Beji.

Wszystkie prace możecie znaleźć w komentarzach we wpisie konkursowym.

Niebawem skontaktujemy się w sprawie nagród i wyróżnień. A oto zwycięskie prace:

1 Anetta zaprezentowała niezwykły intymny dialog:

„– Zacznij od sylwetki, proszę.
– Gdy siedzę w fotelu jest miejsce dla twoich męskich dłoni. Gdy je położysz, nie dotkniesz ani mnie, ani oparć fotela. Gdy stoję, jestem jak klepsydra, która brodą może dotknąć wierzchołka sztalugi.
– A włosy. Co możesz mi o nich powiedzieć?
– Gdy je rozpuszczę, są niczym fale. Płyną po szyi, ramionach i plecach, aż koniuszka kręgosłupa. Skrzą się i mienią feerią jesiennych liści, gdy dotykają je promienie słońca.
– A twarz? Jaki ma owal, jakiego koloru jest twoja cera?
– Gdybyś wziął do ręki medalion i posypał go płatkami róży, a potem wyssał z nich kolor, zobaczyłbyś moją twarz.
– To teraz przejdźmy do detali. Kształt i kolor oczu i ust.
– Wyobraź sobie dwa powiększone o pół rozmiaru migdały. Obierz je ze skórki, a potem weź je do lasu. Zerwij dwa płatki fiołka. Przyłóż. Już widzisz moje oczy, prawda?
– Tak, a usta?
– Są jak miąższ wiśni zatopiony w łyżeczce miodu.
– I ostatnie pytanie. Co masz na sobie?
– Apaszkę. Zieloną i poszarpaną jak wodorosty. Noszą ją moje włosy.
– A ubranie?
– Mam sukienkę. Jest śliska w dotyku jak jedwab. Odsłania ramiona, ręce i nogi od kolan. Resztę ciała przykrywa jak mgła.
– A co noszą twoje stopy?
– Gdybym była na balu, byłyby to sandałki na wysokim obcasie. Gdybym była w pracy, obcasy byłyby niższe. Gdybym była na plaży, nie miałyby obcasów.
– A teraz?
– Teraz moje stopy są wolne.
– Dziękuję. A teraz podejdź do mnie, proszę. Niech moje palce także cię zobaczą…”

2 A oto historia przygotowana przez Marysię:

„Siedziała w ławce niedaleko ołtarza. Włosy jak zawsze miała przysłonięte szalem. Chciała chwilę pomodlić się w ciszy i skupieniu, ale cały czas czuła na sobie czyjś wzrok. Wiedziała czyj. Wiedziała też, że jeśli gwałtownie się odwróci, on wybiegnie z kościoła.
Gdy podniosła dłoń, by uczynić znak krzyża, usłyszała oddalające się kroki. Wyszła na zewnątrz. Szukała go wzrokiem, ale nie dostrzegła. Czyżby czekał ukryty za murem fary, by jak zawsze podążyć za nią aż do samego dworu? Uśmiechnęła się, myśląc o kolejnym, pozornie samotnym, spacerze lipową aleją.
Nie raz zastanawiała się, co go do niej ciągnie. Była młoda, urodziwa, ale jakież to mogło mieć dla niego znaczenie? A może on chce o coś poprosić? Cóż, czas pokaże.
Szła niespiesznie, ciesząc się pierwszym ciepłym wiosennym dniem. Nagle usłyszała za sobą tętent kopyt i krzyki woźnicy. Odskoczyła. Rozpędzone konie pognały szaleńczo przed siebie.
Spojrzała na drogę.
Leżał nieruchomo w cieniu rozłożystych lip. Podbiegła. Nie zważając na muślinową suknię, uklękła obok. Szmaragdowo-szafirowy szal, który okrywał jej głowę, zsunął się na ramiona. Umorusany chłopiec o lnianych włosach, w podartych spodniach i w połatanej koszulinie, popatrzył na nią uważnie. Jego przerażone oczy w ułamku sekundy zaświeciły niespotykanym blaskiem. Wyciągnął rękę, chwycił w dłoń szal i przyciągnął do siebie. Jedwabny skrawek świata okrył jego ciało i natychmiast zakwitł makową czerwienią, którą zrosił deszcz kobiecych łez.
Chłopiec uśmiechnął się, zamknął powieki i zasnął… okryty barwnym całunem utkanym na krosnach dziecięcej wyobraźni”.

3 Lucy przedstawiła fragment listu:

„Kaśka stwierdziła, że czas spakować Twoje rzeczy. Przyszła wczoraj po południu i zastała mnie w łóżku. Przyniosła pierniczki zapakowane w różowy celofan (jakie to podobne do niej, prawda?). Powiedziała, że zostały jej po świętach. Nie sądzę – były zbyt twarde, musiała je zrobić niedawno. Zawiesiła wzrok na błękitnej koszuli, którą miałam na sobie. Nie wiesz, o której mówię. Oczywiście!
Ale na pewno pamiętasz wyjazd z okazji naszej piątej rocznicy ślubu. Wiosna w Mediolanie pachniała kawą i tłustym panzerotti z mozarellą. Nie chciałeś wchodzić do Galleria Vittorio Emanuele II. ,,Nawet nie stać nas, żeby tu oddychać”, powiedziałeś, kiedy byliśmy w środku. Zrobiłbyś dla mnie wszystko, wiem o tym. Przepych wyprodukowany z najlepszych materiałów, sprawił, że przeszedł mnie dreszcz. I wtedy zobaczyłam koszulę Louisa Vuitton, od której nie mogłam oderwać oczu. Tak bardzo pasowałaby do Twoich granatowych tęczówek. Jak ja żałowałam, że nie mogę Ci jej kupić! Pociągnąłeś mnie za rękę. Pamiętasz co powiedziałeś? ,,To tylko ubrania, chodźmy do Duomo”. Miałeś rację. W końcu mieliśmy zwiedzać zabytki, a nie oglądać dzieła Armaniego, Gucciego i Prady.
Taka byłam przy Tobie szczęśliwa!
A później zdarzył się ten wypadek. Dlaczego jechałeś tak szybko? Przecież poczekałabym! Słyszysz?! Poczekałabym.
Z cmentarza wracałam (o ironio!) ulicą Radosną , kiedy za witryną butiku zobaczyłam koszulę, tak podobną do tej z Mediolanu. Kupiłam ją.
Ale wracając do Kaśki. Powiedziała, że jeśli chcę, to mogę oddać Twoje ubrania potrzebującym. Tak, to dobry pomysł. Jeszcze dziś wszystkie włożę do swojej szafy.”

4 Pani M. pokazuje, że dobór właściwego stroju może się czasem wymknąć spod kontroli:

„Otworzyła drzwi zajmującej całą ścianę szafy. Z jednej strony na kilku półkach równiutko ułożone według kolorów leżały T-shirty, podkoszulki i spodnie. Nieco niżej szuflady z bielizną. W drugiej części wisiały odprasowane bluzki, spódnice i sukienki. Stroje domowe, do biura i te na specjalne okazje. Niektóre nawet z metkami. Na samym dole kilkanaście par szpilek, chyba połowy z nich jeszcze ani razu nie założyła.
– Nie nosisz nas…
Późno już. Za chwilę ma jechać do telewizji, by udzielić wywiadu. Taksówka już czeka. Jej wzrok spoczął w rogu szafy, gdzie wisiały bluzki.
– Zapomniałaś o mnie…
Omiotła wzrokiem wieszaki z apaszkami. Do granatowej sukienki pasowałaby brzoskwiniowa. Powinna tu być.
– O mnie też…
Zastygła, obejrzała się za siebie. Nie, nikogo tu nie ma.
Pośpiesznie przesuwała wieszaki, szukając wybranej apaszki. Dziwne. Zawsze wszystko odkłada na miejsce.
I nagle…
– O matko!!
Mimowolnie zasłoniła się rękami, gdy na głowę runęła jej cała zawartość górnej półki.
Podniosła wzrok. Teraz półka świeciła pustkami, za to na podłodze leżały dżinsy i kilkanaście T-shirtów. Pomiędzy nimi – o dziwo – apaszka. Ale nie ta, której szukała. Inna, cytrynowa. O niej też zapomniała. Kupiła ją… dawno.
W tym miejscu? Z niedowierzaniem pokręciła głową i schyliła się po nią.
– Cytrynowa też może być – uznała.
Już czas, musi lecieć. Przewiązała apaszkę wokół szyi, złapała torebkę. W przedpokoju narzuciła na siebie płaszcz. Nie zdążyła go zapiąć…
Coś zaciskało jej się na szyi. Osłupiała. Upuściła torebkę. Uniosła dłoń, palcami usiłowała rozluźnić ucisk. Daremnie. Szum w uszach, pulsowanie w gałkach oczu. Usta rozpaczliwie chwytające powietrze…”

5 Maja stworzyła impresję z kapeluszem w tle:

Szedłem żwirową alejką ogródków działkowych imienia Tadeusza Kościuszki, kiedy go zobaczyłem. Podrywany raz po raz podmuchami wiatru podskakiwał w moją stronę. Przyśpieszyłem kroku, a on jakby w odpowiedzi zaczął się toczyć ku mnie wężykiem. Kiedy się wreszcie spotkaliśmy, podniosłem go ostrożnie i strzepnąłem kurz. Słomkowy kapelusz mojego dziadka. Noszony niemal codziennie, niezależnie od pogody i okazji. Zakupiony na jakimś jarmarku, w innym świecie i innym czasie, kiedy rzeczy tworzono jeszcze po to, by trwały. I trwał, choć z upływem czasu stracił nieco fason. Wbrew pozorom najbardziej ucierpiał nie wtedy, kiedy szczeniak sąsiadów wpadł do naszego ogrodu niczym puchata piłeczka kauczukowa i porwał go z ławki w szalony taniec. Ani nawet nie wtedy, kiedy podczas palenia jesiennych liści, rozochocone płomienie liznęły jego rondo. Tak naprawdę, najgorszy był dla niego ten dzień, kiedy dziadek nieopatrznie na nim usiadł i zapatrzył się na długie godziny na swój ukochany skrawek ziemi. Tak, ten słomkowy, wypłowiały kapelusz, cichy, cierpliwy towarzysz, stał się kroniką tych wszystkich mniej lub bardziej istotnych wydarzeń, które świadczyły, o tym, że upływ czasu nieubłaganie zabiera kawałeczki świadomości i sprawności dziadka. I kiedy teraz pchany złymi przeczuciami, biegłem ku naszej działce, błagałam w myślach Boga, by pozwolił mi jeszcze nie raz zobaczyć stary, słomkowy kapelusz wolno płynący ponad grządkami zielonego groszku.

Serdecznie gratulujemy nie tylko laureatkom i osobom wyróżnionym, ale wszystkim uczestnikom! Udział w tym konkursie, zmierzenie się z niełatwym tematem – to wasz ogromny sukces!

Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2019/01/06/zajrzyj-swojej-szafy-konkurs/

17 Replies to “Szafy otwarte! ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU!”

  1. Gratulacje! 🙂

  2. Miłosia-Złosia says: Odpowiedz

    Ojej. Pięknie. Gratulacje.

  3. Ojojoj, ale się porobiło… 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Dziewczyny, czekam na Wasze adresy:)

  4. Gratulacje! Dziękuję za wyróżnienie.

  5. Dziękuję😊

    Gratulacje dla WSZYSTKICH! To niesamowita frajda poznawać Waszą wyobraźnię i Waszą wrażliwość😃 Tyle inspiracji w w jednym miejscu!

  6. O matko kochana😊 Bardzo dziękuję i gratuluję Wszystkim uczestnikom. Każda praca to skrawek intymności piszącego. Dziękuję za to, że mogłam go poznać, zainspirować się, przeżyć. Pozdrawiam serdecznie.

  7. fajnie ludzie piszą, gratuluję

  8. Ojej. A to niespodzianka! No bardzo dziękuję za wyróżnienie, skorzystam z rabatu z ogromną radością, zwłaszcza że w tym roku planowałam ze dwa kursy łyknąć.
    Prace laureatów świetne, znakomicie się czyta. Gratulacje!

  9. Ogromnie dziękuję i gratuluję wszystkim laureatom, wyróżnionym oraz osobom, którym po prostu chciało się coś napisać. Jakie to piękne, że na jeden temat, można się w tak różny i piękny sposób rozpisać. To dowód, że pisanie daje nieograniczone możliwości.
    Wszystkim uczestnikom życzę wytrwałości w dalszej pracy nad warsztatem.
    Wielkie brawa 🙂
    P.S. Dziękuję Pasji Pisania, a zwłaszcza Michałowi, za nieustanne kibicowanie naszej twórczości.

    1. Oj, tak, oj tak dziękujemy PP i Michałowi!!
      Lucy, pięknie to ujęłaś.

    2. Prawda. 🙂

  10. Chomik buszujący w zbożu says: Odpowiedz

    Gratulacje! 🙂

  11. Bardzo dziękuję, i gratuluję wszystkim. Dużo ciekawych rzeczy znalazło się we tych szafach.

  12. Zwycięskie prace są przepiękne.
    Gratuluję Anetto, Marysiu, Lucy, Pani M. i Maju!

  13. Gratuluję wszystkim. Mnóstwo pięknych opowiadań… Dla każdego to jakaś historia, jakaś cząstka samego siebie… 😉

Dodaj komentarz