Kim dziś jest „dzika”?

Na blogu Pasji Pisania trwa konkurs – do wygrania „Dwa bieguny” Elizy Orzeszkowej. Jeszcze tylko przez tydzień możecie nadsyłać prace!

„ta dzika zajęła mi we wspomnieniach miejsce bardzo znaczne”.

Jeszcze tylko przez tydzień – do 25 sierpnia – możecie nadsyłać prace konkursowe i wygrać jeden z czterech egzemplarzy Dwóch biegunów Elizy Orzeszkowej. Napiszcie opowiadanie (bądź przedstawcie jego fragment), którego motywem przewodnim będzie „ten z drugiego bieguna”.

Praca nie powinna przekroczyć 1700 znaków ze spacjami. Teksty wklejajcie w komentarzach do wpisu konkursowego.

Powodzenia!

Źródło cytatu: Eliza Orzeszkowa, Dwa bieguny, Wydawnictwo MG, Warszawa 2019.

One Reply to “Kim dziś jest „dzika”?”

  1. Po pokonaniu załomu Zbyszek wyszedł na płaskowyż. Rozciągał się z niego widok na Angels Landing – Podest Aniołów. Skalna grań wysokości sześciuset metrów niczym postawiona na sztorc kartka papieru dzieliła kanion na dwie części. Przysiadł na kamieniu i przyglądał się turystom. Przeciskali się na ścieżce szerokości kilkudziesięciu centymetrów mając z obydwóch stron kilkusetmetrową przepaść. Przypomniał sobie Jerry’ego. Jak to możliwe, że dane mu było poznać niedoszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, największego mocarstwa współczesnego świata. On, chłopak z małej miejscowości w Polsce, jako dziecko często głodny, ponieważ w domu brakowała pieniędzy na chleb czy mleko. A jego największe marzenie spełniło się kiedy w wieku dziesięciu lat dostał na urodziny globus. Zastanawiał się nad tym jak można zaplanować czyjeś życie: żłobek, przedszkole, szkoły, małżeństwo. I to jeszcze zanim ten ktoś przyszedł na świat. Przecież oczywistym jest, że idzie się do najbliższego przedszkola, szkoły przypisanej do miejsca zameldowania a miłość decyduje o wyborze przyszłej żony. Odwrócił się i poszedł w głąb płaskowyżu. Tam, gdzie dla większości nie było nic ciekawego, gdzie nawet nie było widoku na przełom rzeki Vrigin tylko na rysujące się na tle błękitnego nieba wierzchołki przeciwległej grani. Zachodzące słońce malowało je na rdzawo-czerwony kolor. Zdecydował, że nie podejmie wyzwania związanego z przejściem drogi znajdującej się nad przepaścią. Uważał to za niepotrzebne ryzyko. Żeby pokonać własną słabość?

Dodaj komentarz