Lektura na weekend – „Tak, jesteśmy tu po to, żeby czytać”

Oto wielkie kulturalne wydarzenie – pierwsza książka Olgi Tokarczuk po otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla. „Czuły narrator” to zbiór fascynujących esejów – o naszej obecnej rzeczywistości, o czytaniu, literaturze, ukochanych książkach, a przede wszystkim o pisaniu.

Pierwsza książka po otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla może być uznana za swoisty test dla autora. To chyba nieco paradoksalne, skoro Nagroda Nobla oznacza dla twórcy swoisty najwyższy literacki szczyt wśród szczytów – a jednak myślę, że trudno od tego sposobu myślenia uciec. Olga Tokarczuk – która od wielu lat była wymieniania wśród kandydatów do Nobla i rok temu zasłużenie go otrzymała – stanęła przed tym wyzwaniem. Powraca ze zbiorem esejów Czuły narrator.

Na ten tom składa się dwanaście tekstów (w tym słynne przemówienie wygłoszone po otrzymaniu tego największego z literackich wyróżnień – zresztą to właśnie jemu ta książka zawdzięcza swój tytuł). Zanurzamy się w ten świat Olgi Tokarczuk, tak naprawdę nasz wspólny świat widziany jej oczami. Z początku wiele jest tu komentowania rzeczywistości. Pojawia się pandemia, dzisiejszy kult seriali, które stają się swoistym graficznym odpowiednikiem dawnych opowieści (na przykład Dynastia to nic innego jak swoista przeróbka perypetii olimpijskich bogów), nie brakuje refleksji nad tym, jak zmienił się nasz świat i co nam te zmiany przyniosły, a co zabrały. Zglobalizowana rzeczywistość XXI wieku traci dużo z tajemnicy, która napędzała naszych przodków do dokonywania zmian, odkrywania jeszcze niezbadanych lądów, snucia fantazji na naprawdę gigantyczną skalę. Mamy dziś praktycznie wszystko na wyciągnięcie ręki, a łatwość dostępu do pewnych dóbr sprawia, że trudno nam tę obfitość docenić, ba, mało tego: w tym gąszczu łatwo o zagubienie. Świetny esej dotyczy zwierząt – Olga Tokarczuk, wegetarianka, autorka bardzo mocnej w wymowie powieści Prowadź swój pług przez kości umarłych – pisze o tym, jak filozofowie traktowali kwestię zwierząt, jak (nie) zmieniał się ich status, wreszcie: jak dzisiejsze podejście do zwierząt może świadczyć o człowieczeństwie. Całość jest wzbogacona ciekawymi przykładami z literatury. Ważnym motywem w życiu i twórczości naszej noblistki są podróże – i również on znalazł odbicie w tych esejach. Tokarczuk jest wielką orędowniczką podróży, które konfrontują nas z czymś całkiem nowym, obcym i tym samym każą na nowo definiować rzekomo gruntownie znaną rzeczywistość z jej niepodważalnymi prawidłami:

„Uważam, że każdy powinien doświadczyć tego cudownego stanu niewinności, stanu sprzed rozumienia, kiedy nie istnieją jeszcze te wszystkie sieci, powiązania, relacje i skojarzenia, które trzymają nasze doświadczenie rzeczywistości w ryzach i dają nam iluzję, że świat jest czymś w miarę stałym, rządzonym przez niezmienne i powtarzalne prawa, że można mu zaufać. Jednocześnie ten stan pokazuje nam dobitnie, że mogą istnieć światy oparte na innych niż nasze zasadach i nie są one przez to ani lepsze, ani gorsze. A nasz porządek jest jednym z wiele, nasz komfort zaś bierze się stąd, że się do niego przyzwyczailiśmy”.

Z drugiej strony sama ma wątpliwości co do podróżowania. W dobie, gdy wszystko można zobaczyć dzięki wyszukiwarce Google, a z dzisiejszymi podróżnikami (na przykład blogerami relacjonującymi na bieżąco swe zagraniczne wojaże) skomunikować się tak łatwo, jakby wcale nie wyjeżdżali z domu, podróże tracą na sensie i znaczeniu. Kontrasty uzupełniające dzisiejsze realia również nie pozostają tu bez znaczenia („Czy można być dalej niewinnym podróżnikiem w świecie konfliktów, wybuchających bomb, porywanych samolotów i nieustannego strachu przed zamachem? Czy można cieszyć się wakacjami na plaży, do której nie mają dostępu miejscowi? Czy można wygodnie rozsiadać się w samolocie, wiedząc, że w drugą stronę podróżują ludzie stłoczeni w kontenerach?”).

Jednak najwięcej miejsca w Czułym narratorze – zresztą podobnie jak w życiu samej Olgi Tokarczuk – zajmuje literatura. Jej najnowsza książka traktuje przede wszystkim o doświadczeniach czytelniczych, o potędze czytania (sama autorka Prawieku i innych czasów podkreśla, że jest przede wszystkim czytelniczką, a dopiero potem pisarką), o tym, czym jest pisanie i bycie pisarzem. To niepowtarzalna okazja, aby podejrzeć Olgę Tokarczuk przy pracy – dowiemy się m.in. jak powstawały Księgi Jakubowe, kiedy zrodziła się jedna z najciekawszych postaci Domu dziennego, domu nocnego czy kim pierwotnie miała być starsza pani, narratorka Prowadź swój pług przez kości umarłych. Olga Tokarczuk zdradzi, w którym momencie pierwszy raz pomyślała o pisaniu książek i jak kształtowała się jej twórcza droga. Sporo tu też świetnych wskazówek czy głębokich refleksji przeznaczonych właśnie dla pisarzy (na przykład te poświęcone postaciom: „Upierałabym się, że w jakiś sposób twórca zawsze kocha swoją postać, inaczej nie byłoby możliwe dogłębne zbudowanie jej tożsamości i psychologii. Niczym Bóg w raju, który stwarzając człowieka, musi go jednocześnie obdarzyć miłością i czułością, a przydając mu wolność, godzi się na wycofanie nad nim kontroli i własnej sprawczości”). Tokarczuk dzieli się swoim specyficznym spojrzeniem na pisanie, na to, jaką moc kryje w sobie snucie opowieści:

„Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, iż źródłem twórczości literackiej może być to, co chce być napisane? Że niejako poza nami istnieją tematy, obrazy, przeczucia, które domagają się od nas nazwania i wyartykułowania? Że podejmując takie tematy zostajemy przez nie otoczeni specyficzną opieką (…). Jak to się dzieje, że skądś wyłażą te dziwne formy bytu, na początku pozbawione ciała, ale wyposażone w całą psychologiczną aparaturę, pełniej niż niektórzy żywi i cieleśni? Jak to się dzieje, że materializują się w naszych oczach, chwytając się zdań i słów, nabierają konkretnych cech i w końcu zaczynają mówić, mieć poglądy, uczucia, myśli, całe zwinięte w sobie czasy i kosmosy? Czy istnieje jakiś rezerwuar tych bytów, których egzystencjalna natura jest niepodobna do ludzkiej? I gdzie on się mieści? Jak to się dzieje, za sprawą jakich procesów do tego dochodzi, że ich wątpliwa realność tak się z czasem umocni, że przyrasta do rzeczywistości ich twórcy i czytelników?”.

„Młody autor czy autorka, którzy ulegają niezwykle pociągającej radości pisania, często spontanicznie bezrefleksyjnie przyjmują, że jego sprawcą jest to samo »ja«, którym się jest na co dzień, które je, śpi, podróżuje i kocha. Rzadziej zwracają uwagę na to, że z chwilą przenoszenia wizji na papier zostajemy zaangażowani w słabo poznany proces psychologiczny, który wykracza poza ustalone granice tego, co już wiemy i otwiera nas na jakieś inne, nie do końca zwerbalizowane rejony.
Często mam poczucie, że do pisania nie wystarczą dobra historia, najświetniejszy nawet temat, starannie zrobiony research i wszystkie in e konieczne warunki (własny pokój, trochę spokoju, wolny czas i tym podobne). Że autor/autorka musi włączyć się w specjalny bieg czy nurt, bez którego opowieść nie istnieje, to znaczy, pozostanie na zawsze migotliwą, niesprecyzowaną wizją”.

W Czułym narratorze nie znajdziemy jednak obrazu pisania jako czegoś dającego tylko spełnienie, budowanego na samej magii. Autorka Domu dziennego, domu nocnego podkreśla, jaka trudna to sztuka, jak zmienił się, zarówno status książki, jak i pisarza. Dzisiejsi twórcy mają inne oczekiwania, niż ich poprzednicy, świat również wiele od nich wymaga. Jednak Olga Tokarczuk nie zniechęca do pisania – wciąż pozostaje gorącą orędowniczką literatury, wierzy w jej moc ocalania świata i człowieka:

„Wydaje mi się, że literatura jako nieustanny proces snucia opowieści o świecie ma większą niż cokolwiek innego możliwość ukazania świata z całością perspektywy wzajemnych wpływów i powiązań. Rozumiana szeroko, jak najszerzej, jest ze swojej natury siecią, która łączy i ukazuje ogrom korespondencji między wszystkimi uczestnikami bytu. To bardzo wyrafinowany i szczególny sposób komunikacji międzyludzkiej, precyzyjny i zarazem totalny. (…)
Wiem, że przez wielu literatura jest traktowana jako czcza rozrywka, sprowadza się dla nich do »książki do czytania«, czegoś, bez czego można żyć szczęśliwie i w pełni. Lecz w swoim najszerszym rozumieniu literatura to przede wszystkim sezam punktów widzenia innych ludzi, wizji świata przefiltrowanych przez niepowtarzalny umysł każdej jednostki. Nie da się tego z niczym porównać.”.

Wielka to przyjemność (nawet nazwałbym ją zaszczytem) konfrontować się z tekstami tak głębokimi, ciekawymi, świadczącymi – co chyba nikogo nie zdziwi – o wielkiej erudycji. Opowieść Olgi Tokarczuk – właśnie ta eseistyczna opowieść o literaturze, o pisaniu, o dawnym i dzisiejszym świecie – pochłania niemożliwie. Musicie mi też wybaczyć, że mój dzisiejszy tekst upleciony jest głównie z cytatów. Nie chcę niepotrzebnie zagłuszać tego głosu. Jeśli rzeczywiście istnieje jakiś nieformalny „ponoblowski” egzamin książkowy, w tym przypadku zdano go na piątkę.

Sięgnijcie koniecznie po Czułego narratora Olgi Tokarczuk. To jedna z najbardziej pisarskich książek, jakie czytałem.

Źródło cytatów: Olga Tokarczuk, Czuły narrator, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.
Źródło grafiki: https://www.wprost.pl/kraj/10278713/na-zywo-wyklad-noblowski-olgi-tokarczuk.html

2 Replies to “Lektura na weekend – „Tak, jesteśmy tu po to, żeby czytać””

  1. Jestem pod równie wielkim wrażeniem esejów Olgi Tokarczuk. Zwłaszcza części zatytułowanej „Wykłady łódzkie”. Właściwie zrobiłabym to samo i zacytowałabym mnóstwo fragmentów „Czułego narratora”, które pokazują pisanie jako proces na wpół metafizyczny, jako pomost pomiędzy opowieściami-mitami, zbiorową opowieścią a rzeczywistymi doświadczeniami, pomiędzy Czasem i Przestrzenią, Przeszłością i Przyszłością, jako taki byt metafizyczny i zarazem namacalny, przy pomocy którego można opisać ten wielowymiarowy, złożony, niejednoznaczny i fascynujący świat. Przeczytanie tej książki było dla mnie właśnie takim doświadczeniem.

  2. Dziękuję za tę piękną recenzję wyjątkowej książki. 🙂
    Teraz już wiem, o co poproszę Mikołaja w tym roku. 🙂

Dodaj komentarz