Matka, córka i obrazy – opowiadanie Katarzyny Lewandowskiej

Katarzyna Lewandowska, artystka, malarka, fotografka, podróżniczka, a także absolwentka kursów Pasji Pisania, opublikowała wspaniałe opowiadanie „Płótno”. Nie jest to jej pierwszy literacki sukces.

Miło nam ogłosić kolejny sukces absolwentki naszych kursów. Tym razem chodzi o Katarzynę Lewandowską, osobę zajmującą się szeroko pojętą sztuką (pisanie, malowanie, fotografowanie) oraz nauczaniem dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Właśnie udało jej się opublikować opowiadanie Płótno. Znajdziecie je w serwisie internetowym Eprawda o tematyce społeczno-artystycznej.

Kasię Lewandowską (na zdj.) poznałem na Internetowym Kursie Podstawowym w maju 2020 roku. Urzekły mnie jej krótkie formy. Widziałem, że mam do czynienia z kimś, kto zajmuje się sztuką wieloaspektowo i dla kogo nie tylko pióro jest narzędziem artystycznego wyrazu. Kasia później uczestniczyła jeszcze w Internetowym Kursie Pasja Pisania I (z Kubą Winiarskim), Internetowym Kursie Pasja Pisania II (prowadziła go Basia Sęk) oraz w moim Internetowym Kursie Inspiracje. Kasia sama przyznaje, że kursy Pasji Pisania uzależniają. Regularnie bierze też udział w blogowych konkursach Pasji Pisania – ostatnio zdobyła nagrodę (jej opowiadanie – napisane pod pseudonimem Hesia Dulska – możecie przeczytać tutaj).

Jej miniatury – już na początku bardzo dobre – stały się prawdziwymi perełkami prozatorskimi. Doceniliśmy je nie tylko my. Katarzyna Lewandowska zajęła drugie miejsce w IV ogólnopolskim konkursie literackim „Co mi mówisz, górski strumieniu” (w kategorii: proza dorosłych). Jury nagrodziło jej opowiadanie Samotność – skondensowaną pisarską historię. Z kolei do serwisu Eprawda trafiło opowiadanie Płótno – przejmująca rzecz o trudnej relacji między matką, córką i sztuką. Zobaczcie, oto początek:

„Codziennie ten sam obrazek: białe płótno na sztalugach, przed nim ona.
— Popatrz mamo, umiem zrobić gwiazdę! Mamo!
— Malwina, nie teraz.
— Mamo, zobacz.
— Idź się pobaw. Nie widzisz, że pracuję?
— Mamo, proszę.
— Oj, ty gwiazdo… — Wzdycha patrząc na mnie, ale już ucieka wzrokiem, z powrotem chwyta paletę, pędzel biega po blejtramie, zostawiając różnokolorowe plamy. Znowu niedostępna, zaabsorbowana tworzeniem, odległa. Już nie próbuję przywoływać jej z powrotem. Podchodzę do niej, staję z boku i w milczeniu przyglądam się, jak maluje, jak układa farbę pędzlem na płótnie. Zatrzymuję wzrok na zabłąkanym włosie, który wypadł ze szczeciny pędzla i teraz tkwi na obrazie niczym wskazówka zegara, która zastygła w bezruchu. Mama twierdzi, że w ten sposób można zatrzymać czas.


Nasz dom leżał w malowniczej okolicy na obrzeżach Supraśla w sąsiedztwie Puszczy Knyszyńskiej. Niewielki i drewniany składał się z parteru i poddasza, na którym mieściła się pracownia mamy. Odkąd pamiętam cały był pełen jej obrazów. Oprócz pracowni wisiały w salonie, w sypialni, na korytarzu, a nawet w moim pokoju. Stały pod ścianami, leżały w pudłach na szafie i komodzie. Co przedstawiały? Widziałam w nich pejzaże, niemające swoich odpowiedników w rzeczywistości. We wczesnym dzieciństwie wyobrażałam sobie, że wędrujemy z mamą tymi ścieżkami, wyczarowanymi zręcznym ruchem pędzla, otoczone różnokolorową przestrzenią.
— Kiedy pójdziemy na spacer?
— Najpierw muszę skończyć, idź, pobaw się lalkami.
Miała bzika na punkcie pędzli: musiały być najlepszej jakości. Nie kupowała ich zwyczajnie w sklepie, ale zamawiała i sprowadzała z zagranicy, albo odkupywała od cieszących się renomą, malarzy. Tak, jak gdyby od jakości albo rodowodu pędzla zależał wynik jej malarskich zmagań. Myślę, że nie do końca wierzyła w swoje możliwości, brakowało jej pewności siebie, pomimo że jej obrazy cieszyły się uznaniem nie tylko w naszym miasteczku.

— Chcę mieć siostrę. Albo brata. Urodzisz mi?
— Oj, Malwina, Malwina. Wystarczysz mi ty ze swoimi pomysłami. I z tą ciągle nadętą miną.
Kiedy malowała, obrazy zabarwiały się jej psychiką, jakby przekazywała im fragmenty swojego DNA. Zdawało mi się, że była bardziej matką swoich obrazów, niż moją. Kochała akt ich narodzin: pokrywanie płótna barwnymi plamami stawało się dla niej doznaniem niemal mistycznym — nadawaniem nowego życia. Przeciwieństwem tych ekstatycznych przeżyć było moje pojawienie się na świecie, które kojarzyła z bólem i męką.
— Ile ja się nacierpiałam, gdy cię rodziłam — mówiła często, jakbym to ja za to odpowiadała. Myślę, że nie była na mnie gotowa, moje narodziny zaburzyły jej plany, związane z artystycznym rozwojem. Czułam, że ma do mnie żal.
Bawiąc się w pobliżu jej pracowni, zazdrościłam obrazom – mnie nigdy nie poświęcała tak dużo czasu, rzadko miała dla mnie tyle serca. Czasami nienawidziłam ich: którejś nocy wstałam z łóżka i szkolnymi nożyczkami powycinałam w barwnych płótnach dziury. Z połamanych pędzli ułożyłam na podłodze serce. Zasypiając, nareszcie czułam się szczęśliwa, i wyobrażałam sobie jak nazajutrz, pozbawiona konkurencji, stanę się dla mamy pępkiem świata.
— Malwina! — Obudził mnie wściekły ton jej głosu. — Mój Boże, coś ty narobiła!
Nerwowo kręciła się po pracowni, podchodząc do swoich obrazów, dotykając ich, gładząc i szepcząc do nich. Podnosiła kawałki pędzli, przymierzając je do siebie jak puzzle. Co jakiś czas wykrzykiwała coś, odwracając się w moją stronę. W jej oczach nie dostrzegłam czułości, o którą desperacko próbowałam zawalczyć. Były w nich tylko złość i gniew. Schowałam głowę pod kołdrą, zwinęłam się jak dotknięty patykiem ślimak, zatkałam rękami uszy, żeby nie słyszeć jej krzyku. Wiedziałam już, że przegrałam tę bitwę”.

Opowiadanie w całości przeczytacie tutaj.

Kasia obecnie pracuje nad powieścią i zbiorem opowiadań – i nie zaniedbuje innych aspektów swojej działalności artystycznej. W tym wpisie możecie podziwiać jej prace – a na tej stronie znajdziecie inne obrazy jej autorstwa:

https://www.facebook.com/Ka-Ha-Art-Katarzyna-Lewandowska-2126462050937231

Kasiu, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania serdecznie gratuluję ci publikacji. Jestem dumny z tego, że mogę ci towarzyszyć na pisarskiej drodze. Czekam na twoje kolejne sukcesy!

Źródło tekstu: https://www.eprawda.pl/katarzyna-lewandowska-plotno-proza/
Źródło grafiki: prace Autorki.

2 Replies to “Matka, córka i obrazy – opowiadanie Katarzyny Lewandowskiej”

  1. Piękna proza, poruszajaca ważne tematy.

  2. Katarzyna Lewandowska says: Odpowiedz

    Dziękuję!

Dodaj komentarz