W „Czytelniczce znakomitej” Alana Bennetta królowa Elżbieta II odkrywa magię czytania. To bardziej otwiera ją na świat. Monarchini chce poznać ulubionych żyjących pisarzy. Organizuje zatem wieczorek literacki, który jednak okazuje się katastrofą.
Elżbieta II – bohaterka uroczej powieści Alana Bennetta Czytelniczka znakomita – nieoczekiwanie odkrywa przyjemność płynącą z lektury. Czytanie staje się niemal jej nałogiem. Królowa żałuje też, że dotąd nieco zaniedbywała pisarzy, nie szukała kontaktu (zastanawia się na przykład: „Czy jestem jedyną osobą (…) która miałaby ochotę przygadać Henry’emu Jamesowi?”). Na szczęście pewne zaległości można nadrobić – królowa organizuje wieczorek literacki. Tym razem – wbrew utartym dworskim zwyczajom – goście nie zostaną poinformowani, że Jej Wysokość chciałaby zamienić z nimi słówko. Elżbieta II sądzi, że przy artystach podobna oficjalność nie jest potrzebna. Niestety, tak wyczekiwany wieczorek literacki rozczarowuje królową. Zobaczcie, z jakim ironicznym wdziękiem pisze o tym Bennett:
„Pisarze, którzy wydawali się przeważnie onieśmieleni, a nawet bojaźliwi, gdy spotykała się z nimi indywidualnie, w grupie byli głośni, rozplotkowani i – mimo iż śmiali się dużo i chętnie – jej zdaniem nieszczególnie zabawni. Królowa krążyła od grupki do grupki, pozostając jednak na uboczu, bo nikt się zbytnio nie starał włączyć jej do rozmowy; czuła się gościem na swoim własnym przyjęciu. Kiedy udawało jej się zabrać głos, albo od razu wszyscy milkli, albo zapadała niezręczna cisza, albo też pisarze, zapewne po to, żeby podkreślić swoją niezależność i wyrafinowanie, w ogóle nie zwracali uwagi na jej słowa i jakby nigdy nic rozmawiali dalej.
Przebywanie wśród autorów, o których zaczęła już myśleć jak o swoich przyjaciołach i których pragnęła poznać było ekscytujące. A jednak teraz, kiedy tak bardzo chciała okazać przychylność tym, których książki znała i ceniła, nie miała im nic do powiedzenia. Ona, która w całym swoim życiu niemalże nikomu nie dała się zastraszyć, teraz nie mogła znaleźć odpowiednich słów i czuła się niezręcznie. (…)
Zwłaszcza pewnie szkocki pisarz zachował się niemalże arogancko. Zapytany, w jakich okolicznościach spłynęło na niego natchnienie, odpowiedział ostro:
– Natchnienie nie spływa z niebios, Wasza Wysokość. Trzeba się ruszyć zza biurka i je znaleźć.
Gdy udawało jej się odpowiedzieć – a właściwie wydukać wyrazy uznania, w nadziei, że autor (…) opowie jej, jak przebiegała praca nad interesującą ją książką, jej komplementy były zbywane, pisarz zaś uparcie trzymał się tematu nie bestsellera, który już wydał, ale książki, nad którą pracuje obecnie, i opowiadał, jak opornie idzie mu jej pisanie, w związku z czym jest, jak dowodził z kieliszkiem szampana w dłoni, najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie.
Jej Wysokość szybko doszła do wniosku, że widocznie pisarzy najlepiej jest spotkać na kartach ich książek i że są oni wytworami wyobraźni czytelnika w równej mierze, jak ich bohaterowie. Najwyraźniej żaden z nich nie pomyślał, że czytając ich utwory, wyświadcza się im uprzejmość, wszyscy sądzili raczej, że to oni, pisząc książkę, wyświadczyli uprzejmość czytelnikowi”.
Co prawda królowa w Czytelniczce znakomitej zarzuciła pomysł organizowania przyjęć z pisarzami, ale kto wie, co przyniesie przyszłość. Chcielibyście się spotkać z koronowaną głową i porozmawiać o własnej książce? Jeśli tak – musicie ją napisać! Skorzystajcie z kursów Pasji Pisania. Już dziś wybierzcie kurs dla siebie:
http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Czekamy na was!
Źródło cytatów: Alan Bennett, Czytelniczka znakomita, tłum. Ewa Rajewska, Wydawnictwo Media Rodzinna, Poznań 2009.
Źródło grafiki: https://www.britannica.com/biography/Elizabeth-II