Panna Jane Marple dzięki hojności swojego ukochanego siostrzeńca Raymonda Westa wyjechała na egzotyczne wakacje – jednak urlop okazuje się dość monotonny. Przynajmniej do momentu śmierci jednego z hotelowych gości… Co się dzieje na malowniczej karaibskiej wyspie?
„Molly wyjrzała przez okno. To miejsce wyglądało jak raj na ziemi. Słoneczne, bezchmurne niebo, rafy koralowe, muzyka i taniec – prawdziwy eden. Jednak nad rajem zawisł cień – cień grzechu i szatana. »Złe rzeczy« – och, jakże nienawidziła tych słów!”.
W Karaibskiej tajemnicy Agatha Christie wysyła pannę Marple na wakacje na urokliwą wyspę St. Honore. Dzięki temu starsza pani będzie mogła podratować zdrowie po przebytym zimą zapaleniu płuc. Panna Marple zajmuje wygodny bungalow, podziwia plażę i morze, poznaje specjały lokalnej kuchni („Karaibskie owoce trochę ją rozczarowały. Zawsze okazywały się czymś w rodzaju papai. Gdyby tak mogła dostać na śniadanie choć jedno dobre jabłko… Ale na tej wyspie nie znano chyba jabłek”), a właściciele hotelu Złota Palma Tim i Molly Kendallowie (młode małżeństwo przywodzące na myśl Gilesa i Molly Davisów, którzy prowadzili pensjonat w opowiadaniu Pułapka na myszy) serdecznie się o nią troszczą. Mimo wszystko biedaczka bardzo się nudzi.
„Ślicznie i ciepło (och, słońce ma zbawienny wpływ na jej reumatyzm!), piękne krajobrazy… Chociaż może trochę monotonne – zbyt dużo palm. Każdy dzień wygląda tak samo i nic się nie dzieje, inaczej niż w jej rodzinnym St. Mary Mead, gdzie zawsze coś się wydarzyło. Siostrzeniec porównał kiedyś życie na wsi do piany na powierzchni stawu, a ona oburzona odpowiedziała, że gdyby poobserwować pianę pod mikroskopem, można by zauważyć mnóstwo ciekawych rzeczy. Naprawdę, w St. Mary Mead zawsze coś się działo… Panna Marple przypomniała sobie różne wydarzenia: błąd aptekarza przy przygotowywaniu mikstury na kaszel starszej pani Linnett, dziwaczne zachowanie młodego Polegate’a, przyjazd matki Georgy’ego Wooda (czy ta kobieta rzeczywiście była jego matką?), kłótnie między Joe Ardenem a jego żoną… Tyle ciekawych ludzkich spraw, które dają pretekst do niekończących się spekulacji. Och, gdyby tutaj zdarzyło się coś intrygującego!”.
Jej życzenie szybko zostaje spełnione. Umiera major Palgrave – pogodny, nieszkodliwy nudziarz, sądzący, że zaciekawia towarzystwo swoimi wytartymi od ciągłego powtarzania anegdotkami o przygodach w Kenii. Niedługo przed rozstaniem się z tym światem zanudzał pannę Marple (która udając, że słucha, umilała sobie czas myślami o seksie i współczesnej literaturze oraz tęsknotą za St. Mary Mead). Chciał jej nawet pokazać zdjęcie rzekomego żonobójcy, który nigdy nie został postawiony przed sądem. Niestety w ostatniej chwili się rozmyślił – zdumiony? wystraszony? Co zobaczył ponad ramieniem panny Marple? Tę tajemnicę zabrał ze sobą do grobu. Początkowo śmierć majora nie wzbudza podejrzeń – ot, staruszek przesadził z alkoholem, zapomniał wziąć tabletek na nadciśnienie i zapłacił za to wysoką cenę. Rajskie życie na St. Honore toczy się dalej wśród zabawy i beztroski – aż do kolejnego brutalnego morderstwa…
Karaibska tajemnica powstała już w schyłkowym okresie twórczości Agathy Christie. Większość jej powieści z tego czasu charakteryzuje mroczny klimat. Tutaj jest on jeszcze tonowany dużą dozą humoru. Pierwsza scena jest poprowadzona po mistrzowsku – major z galanterią zanudza pannę Marple opowieściami w jego przekonaniu właściwymi dla dam, a ta właściwie go nie słucha, zaś jej myśli można by śmiało nazwać „nieskromnymi”. Bardzo dużo wdzięku mają też rozmowy panny Marple z Joan Prescott, rozplotkowaną siostrą pastora (który zgorszony ucisza obie damy, ku ich nieopisanej irytacji). Być może intryga w Karaibskiej tajemnicy nie jest trudna do rozszyfrowania (wystarczyłoby uważnie posłuchać majora-nudziarza), choć niektóre aspekty zagadki wciąż mogą zaskoczyć.
Świetnie się za to czyta tę książkę jako powieść obyczajową (Christie – choć była wtedy po siedemdziesiątce – nic nie straciła ze swego talentu narracyjnego). Bohaterowie pozostają w zamkniętym, niemal rodzinnym kręgu („Czyż nie jesteśmy tu wszyscy jedną rodziną? (…) Wszyscy tworzymy wielką, szczęśliwą rodzinę” – stwierdza ironicznie jeden z nich). Postacie zostały świetnie wykreowane – na przykład państwo Hillingtonowie ze swoim małżeńskim dramatem – od dawna już się nie kochają, ale czynią pozory ze względu na dzieci i na użytek osób postronnych. Za związkiem Lucky i Grega Dysonów również kryje się tajemnica. Z kolei Molly Kendall – uśmiechnięta i życzliwa dla gości – skrywa drugą twarz („desperacko pragnie być szczęśliwa i na taką wyglądać. Dużo nad tym pracuje i ten wysiłek ją wyczerpuje. Dlatego ma te dziwne napady depresji”), pogrążając się w chorobie psychicznej. Wśród innych ciekawych postaci można wymienić pana Rafaela, na tyle bogatego, że może sobie pozwolić na kaprysy i bycie nieprzyjemnym dla otoczenia. To zarazem człowiek o dużej inteligencji. Bohaterowie próbują dobrze się bawić na wakacjach, a jednak nie mają urlopu od problemów. Często skrywają dwie twarze, a ich namiętności pozostają naznaczone. W tej historii jest coś bardzo uniwersalnego – jak w najlepszych kryminałach Agathy Christie – co rozsadza sztywne ramy gatunku. Bo to również opowieść o trudnych związkach i cenie, którą płaci się za kłamstwa.
Pojawia się tu też ciekawy wątek pisarski, czy też czytelniczy. Panna Marple nie jest miłośniczką współczesnych powieści „o tych wszystkich nieprzyjemnych ludziach robiących dziwne rzeczy, które bynajmniej nie sprawiały im przyjemności”:
„Nagle jej wzrok zatrzymał się na otwartej książce, którą trzymała na kolanach. Udało jej się doczytać do dwudziestej trzeciej strony i naprawdę nie miała ochoty się męczyć!
»- Chcesz powiedzieć, że nie miałaś żadnych doświadczeń seksualnych? – zapytał młody mężczyzna z niedowierzaniem. – W wieku dziewiętnastu lat? Ależ to konieczne. Niezbędne do życia.
Dziewczyna smutno zwiesiła głowę, kosmyk jej prostych, przetłuszczonych włosów opadł na twarz.
– Wiem o tym – wybąkała. – Wiem.
Spojrzał na nią, na jej poplamiony sweter, bose stopy, brudne paznokcie u nóg; poczuł przykry zapach potu… Zastanawiał się, dlaczego wydawała mu się tak niezwykle pociągająca«.
Panna Marple też się nad tym zastanawiała!”
Zdecydowanie warto wybrać się z panną Marple na Karaiby! A pewnego rodzaju kontynuacją tej książki jest Nemezis – w każdym razie w tej powieści panna Marple i Jason Rafiel spotkają się znów, choć nie będzie to typowe spotkanie…
Źródło cytatów: Agatha Christie, Karaibska tajemnica, przeł. Magdalena Gołaczyńska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2016.
Źródło grafiki: https://www.imdb.com/title/tt0085296/