Marzysz o debiucie? Wyobrażasz sobie chwilę, w której dowiesz się, że twój utwór po raz pierwszy ukaże się w gazecie czy w księgarni? Umiesz przewidzieć własne emocje? Pewne reakcje się nie zmieniają. Zobacz, jak 158 lat temu zareagowała na wieść o przyjęciu do druku pierwszego opowiadania Eliza Orzeszkowa.
W zapiskach, które można znaleźć w książce O sobie… Eliza Orzeszkowa dzieli się z czytelnikiem m.in. kwestiami związanymi z jej pisarską karierą. Dzięki temu mamy i dziś możliwość towarzyszyć jej w pięknej chwili, w której dowiaduje się, że jej opowiadanie – Obrazek z lat głodowych – ukaże się w druku. To miał być jej debiut.
Od tamtej chwili minęło ponad sto pięćdziesiąt lat. Zobacz, jak żywe nadal są te emocje, jak łatwo można zrozumieć wzruszenie Elizy Orzeszkowej, jak bardzo chce się je podzielić:
„W r. 1866, na wiosnę, pod wpływem przypomnienia sobie pewnego smutnego wypadku, zaszłego w okolicach Ludwinowa, dużo jeszcze przed moim tam przybyciem, napisałam krótki obrazek, kilka stronic, i po raz pierwszy pomyślałam o wysłaniu pisania mego do druku. Wykonałam ten zamiar. W parę tygodni potem, powróciwszy z przejażdżki, zobaczyłam na biurku przyniesioną ze stacji pocztowej pakę dzienników. Zaczęłam przeglądać je dość obojętnie, wcale nie spodziewałam się rychłej odpowiedzi na list i posyłkę moją. Nagle, gdy otworzyłam »Tygodnik Ilustrowany«, uderzyło mi w oczy wydrukowane moje nazwisko. Była to odpowiedź redaktora, pana Ludwika Jenikego, zawierająca w kilku wierszach entuzjastyczną pochwałę mego Obrazka z lat głodowych, obietnicę drukowania go rychłego, zachętę do pracy pisarskiej i żądanie nadsyłania wszystkiego, co tylko napiszę. Pamiętam, że przy czytaniu tych słów doświadczyłam takiego wrażenia, jak gdyby oblano mnie warem, potem przebiegły mnie dreszcze, potem jeszcze rozpłakałam się, na koniec zaczęłam gonić po pokojach szarego, swawolnego kotka i, porwawszy go z ziemi, nosić i całować. Uspokoiwszy się, ze spotęgowanym zapałem zabrałam się do czytania i do pisania także, ale czegoś takiego, czego nigdy do druku nie oddałam, bo dokończyć nie potrafiłam. Zaczęła mi wtedy roić się sława, wyznaję, że upragniona, bo jak wspomniałam parę razy, byłam próżną, lecz zarazem i coś innego jeszcze. Miałam wyraźny przebłysk pojęcia, że na tej drodze będę mogła służyć temu, co nade wszystko kochałam, co padało w przepaść bez dna ni ratunku, co mieszkało i płakało w moim sercu, co nazywałam — ojczyzną.
Wkrótce potem przybył numer »Tygodnika Ilustrowanego« zawierający druk mego obrazka. Każdy człowiek ma w swoim życiu moment najważniejszy; dla mnie ten był takim. Do brzegu mego podpłynęła łódka, na której miałam płynąć nad odmętami i otchłaniami rzeki, zowiącej się życiem”.
Jaka to piękna, prawie intymna chwila, prawda?
Moi drodzy, przed nami kolejny rok szkolny. Tym z was, którzy dopiero pracują nad swoimi pierwszymi powieściami i opowiadaniami życzę, aby był to rok waszych pięknych debiutów. Obyście we własnych pamiętnikach mogli umieścić zapiski podobnych radości i wzruszeń! Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania pomagamy spełniać pisarskie marzenia. Wybierzcie kurs dla siebie:
https://pasjapisania.pl/harmonogramkursow.html
Zapraszamy!
Źródło cytatu: Eliza Orzeszkowa, O sobie…, wyd. Czytelnik, Warszawa, 1974.
Źródło grafiki: https://wydawnictwo.ossolineum.pl/products/author/133