Niedawno w naszych księgarniach ukazała się powieść graficzna opisująca dzieje Anne Frank. Taka historia i komiks? Przyznam, że na początku podchodziłem do tego dość sceptycznie. Czy tego rodzaju dramat powinien stać się przedmiotem kultury popularnej w takiej wersji?
Zapewne tragiczna historia Anne Frank jest wam znana. Ta nastoletnia dziewczynka przez ponad dwa lata (od 6 lipca 1942 roku) ukrywała się w pewnej oficynie w okupowanym przez nazistów Amsterdamie. Towarzyszyli jej rodzice, siostra i cztery inne osoby (rodzina van Pelsów oraz Fritz Pfeffer – dentysta). Przez dwa lata w ukryciu Anne prowadziła dziennik w formie listów do wyimaginowanej przyjaciółki Kitty („Kochana Kitty, sądzę, że będę ci mogła wszystko powierzyć, tak jak jeszcze nigdy nikomu i mam nadzieję, że będziesz dla mnie wielkim oparciem”). Ostatni list do Kitty Anne napisała 1 sierpnia 1944 roku. Dwa dni później Frankowie, van Pelsowie oraz Fritz Pfeffer zostali aresztowani. Do dziś nie jest pewne, kto ich zadenuncjował. Z całej grupy wojnę przeżył tylko ojciec Anne – Otto Frank.
Anne marzyła o tym, aby być pisarką. Prowadzenie dziennika kształtowało jej pióro. Planowała, że po wojnie (choć wydawało jej się, że ta nigdy nie dobiegnie końca) wyda powieść dotyczącą swoich przeżyć w trakcie okupacji („Wyobraź sobie, jakie by to było interesujące, gdybym wydała powieść o Oficynie”). Dziś wstrząsające są te fragmenty, w których nastoletnia dziewczyna snuje odważne marzenia. Czytelnik wie, że te marzenia się nie spełnią.
„Od dawna wiesz, że moim największym marzeniem jest kariera dziennikarki, a następnie pisarki. Czas pokaże, czy te wielkie marzenia, a może urojenia, kiedykolwiek się ziszczą, jednak dotychczas nie brakowało mi tematów. W każdym razie po wojnie chciałabym opublikować książkę pod tytułem »Tajna oficyna«”.
A może się spełniły, nawet jeśli biedna Anne tego nie doczekała? Zostawiła po sobie dziennik, który stanowi świadectwo nie tylko czasów okupacji czy dorastania w bardzo trudnych warunkach, ale także rozkwitającego talentu literackiego. Nic dziwnego, że ta wspaniała książka porusza kolejne pokolenia czytelników, inspiruje twórców. Ostatnio na nasze księgarniane półki trafiła wersja komiksowa – autorzy to Ari Folman i David Polonsky. Nie byłem zachwycony tym pomysłem – wiedziałem, że takie ujęcie musi rodzić uproszczenia, że komiks to nie to samo, co dziennik. Zastanawiałem się, po co taka wersja, skoro mamy pierwowzór.
A jednak kiedy ta książka trafiła do moich rąk, powróciły emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu Dziennika. Widać, że twórcy mieli pomysł na to, jak przedstawić tę historię w formie graficznej, jak oddać zarówno samą Anne – jej osobowość, sposób myślenia, ironiczne poczucie humoru – jak i dramat ukrywania się w oficynie. Potraktowali zapiski Anne Frank z ogromną empatią i szacunkiem.
A co wy sądzicie o adaptowaniu takich dzieł literackich na komiksy?
Jak widzicie, literatura sama w sobie może inspirować. Więcej o tym – i m.in. o wadze dzienników w procesie szukania własnego stylu kształtowania pióra – dowiecie się na Kursie Inspiracje. Zapraszam na wrześniową edycję – już 28 sierpnia:
http://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html
Czekam na was!
Źródło cytatów: Ari Folman, David Polonsky, Dziennik Anne Frank: Powieść graficzna, tłum. Kamil Budziarz, Alicja Oczko-Dehue, Wydawnictwo Stapis, Katowice 2019.
Słowo komiks oznacza już jakby wesołość, kpinę, uśmiech, komiczne sytuacje. Rysunkowa opowieść o Annie Frank nie nazwałabym komiksem, nie odważyłabym się, mimo że niby taką przyjęła formę rysunkowa wersja, to przecież brak w niej jakichkolwiek komicznych sytuacji tak typowych dla komiksów. Być może się mylę. Nie miałam w ręku jeszcze tej pozycji, ufając Michałowi z pewnością obejrzę ją.
Zgadzam się z Lucjanem. Komiks nie zawsze musi być zabawny czy kpiarski (choć akurat w tym o Anne Frank sporo jest humoru wyniesionego także z jej dziennika).
Wg słownika PWN komiks to historyjka obrazkowa z tekstem ograniczonym do wypowiedzi bohaterów, umieszczonym w tzw. dymkach, zatem nie jest powiedziane, że ma być zabawny. Przecież od wielu lat ukazują się świetne komiksy, które niekoniecznie są zabawne np. Thorgal.
Włosi wydali komiks o Janie Karskim – polskim kurierze na Zachód: http://madreksiazki.org/kategorie/historia-nowozytna/jak-karski-ujawnil-holokaust/
Były podobne wątpliwości, zwłaszcza, że oryginał zawierał nieścisłości. Ale w polskim tłumaczeniu większość z nich usunięto.
Ciekawe:)