Reginald Wellard przy pracy

Pamiętacie Reginalda Wellarda? To pisarz trochę z przypadku, główny bohater książki Alana Alexandra Milne’a „Dwoje ludzi”. Jego debiutancka powieść „Powój” okazała się bestsellerem. Dziś zaglądamy do jego pisarskiego gabinetu.

Reginald Wellard z powieści Dwoje ludzi Alana Alexandra Milne’a nie chciał pisać od zawsze. Właściwie pomysł na opowiadanie przyszedł mu przypadkiem dzięki ogrodniczej inspiracji. Z upływem czasu Reginald coraz bardziej rozbudował pozornie błahy fakt: „Ale w miarę upływu czasu, spędzonego na obserwacji pewnego mlecza, który wlazł pomiędzy malwy i sam zmienił się w malwę, która z kolei wlazła pomiędzy mlecze, zorientował się, że wydarzenie to urosło w jego własnym umyśle do rozmiarów intrygi pod wpływem jego własnej wyobraźni, jego własnej nagle przebudzonej woli, że przemienia się w opowiadanie, w powieść, którą ostatecznie (właściwie czemu nie?) mógłby napisać sam”. Więcej o jego pisarskiej historii możecie przeczytać tutaj.

Zobaczcie Reginalda Wellarda przy pracy:

„Zaczął więc. Posiadał własny pokój, zwany przez Sylwię jego gabinetem. W pokoju tym oddawał się od czasu do czasu pracy, polegającej na mnożeniu ilości uli przez jakąś niewielką liczbę czegoś tam, odejmowaniu czegoś tam jeszcze, po czym następowało wypisywanie czeku na pozostałą sumę. (…)
Tutaj mógł więc pisać sobie w tajemnicy przed wszystkimi. Nie można mieć za złe człowiekowi, który postanawia pisać i drzeć na kawałki to, co napisał. Postanowił więc pisać (dla zabawy, oczywiście) i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Ostatecznie będzie to mógł w każdej chwili podrzeć na strzępy.
Ale jakoś niczego nie darł. Mijały tygodnie. Powieść rozwijała się. Lato przeszło w jesień, jesień w zimę. Zmiany, jakie następowały w rozwoju powieści Reginalda Wellarda, były niemniej radykalne. Intryga wyraźnie wykazywała coś, co »New Statesman« mógł później nazwać zupełnie bez przesady »żyłką satyryczną«. Były tam nawet ustępy, które sam »Times« miał określić jako »nie pozbawione humoru«.
Zanim przymrozki zniszczyły dalie, Reginald był tak zakochany w stworzonych przez siebie postaciach, że zapragnął zafundować im głębsze korzenie. Byli to dla niego już teraz żywi, z krwi i kości ludzie, i to do tego stopnia, że pewne stany uczuciowe, jakie kazał im przeżywać, skłoniły nawet później pismo »Saturday Review« do stwierdzenia, że »dzieło to nie jest pozbawione wzlotów«, a »Morning Post« do uznania, że »nie brak tam pewnych miłych duszy aspektów emocjonalnych«. Reginald, oczywiście, na razie nie miał o tym wszystkim zielonego pojęcia. Przez całą jesień i zimę przekonywał samego siebie, że to, co pisze, »nie jest wcale najgorsze«.”

A jaka była wasza pisarska historia? Od czego pisanie się zaczęło?

Pamiętajcie, że inspiracje można znaleźć wszędzie. Od tego zwykle się zaczyna. Dla bohatera powieści Dwoje ludzi inspiracją okazał się zwyczajny element ogrodu. Tak zrodził się Powój – bestsellerowy debiut. Chcecie się dowiedzieć więcej? Zajrzyjcie na Kurs Inspiracje, który będę prowadził od 26 maja:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Zapiszcie się już dziś! Wyjdźcie na spotkanie własnym bestsellerowym powieściom!

Źródło cytatów: A. A. Milne, Dwoje ludzi, tłum. Mira Michałowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.

One Reply to “Reginald Wellard przy pracy”

  1. Dla mnie inspiracją były … komputery. Ściślej te najszybsze, czyli tzw. „superkomputery”. Pamiętam, że po referacie na ich temat w ramach „Szkoły informatyki” z 1988 napisałem list-opinię do organizatorów w takim beletrystycznym stylu. A potem w 1992 pierwsze opowiadanie, w którym uczłowieczyłem komputery „Dziękuję ci, komputerze”. Skończyło się to serią 18 opowiadań o różnych aspektach informatyki, które opublikowałem w 1996 w tomiku „Bajeczna informatyka”.

Dodaj komentarz