W „Czytelniczce znakomitej”, powieści Alana Bennetta, Elżbieta II odkrywa nową fascynację – książki. Codzienna lektura okazuje się nieodzowna dla jej dobrego samopoczucia: „czytanie stało się dla niej tym, czym dla niektórych pisarzy jest pisanie: nie mogła sobie wyobrazić, że mogłaby tego nie robić”. Zobaczcie, jakie monarchini ma podejście do czytania.
Niedawno zmarła angielska królowa bywała też bohaterką powieści. Czytelniczka znakomita Alana Bennetta to nie tylko książka o nowej pasji królowej, ale także o czytaniu samym w sobie – magii czytania, uciekaniu w lekturę. To urocza opowieść o tym, jak czytanie staje się ważną częścią życia. Zobaczcie, jak traktuje je królowa Elżbieta II:
„Na początku oddawała się lekturze nie bez niepokoju i swoistego skrępowania. Absolutny bezmiar książek trochę ją onieśmielał, nie miała pojęcia, jak się z nim zmierzyć. Czytała bezplanowo, jedna książka prowadziła ją do następnej, przy czym najczęściej czytała dwie albo trzy naraz. Kolejnym krokiem było wprowadzenie zwyczaju notowania podczas lektury; dotąd już zawsze czytała z ołówkiem w ręce, nie po to, żeby robić notatki z treści, ale żeby po prostu przepisywać fragmenty, które ją poruszyły. Dopiero po mniej więcej roku intensywnego czytania z ołówkiem w ręku podjęła niepewne próby sporadycznego spisywania własnych myśli. »Literatura jawi mi się jako bezkresne państwo – zanotowała. – Podróżuję do jego najodleglejszych krańców, chociaż wiem, że dotrzeć tam nie można (…)«” (…)
Czytanie napełniało ją też smutkiem – po raz pierwszy w życiu poczuła, jak wiele ją ominęło. Czytała akurat jedną z kilku biografii Sylvii Plath i tak naprawdę szczerze się cieszyła, że nie było jej dane tego wszystkiego przeżyć, ale podczas lektury pamiętników Laureen Bacall nie mogła się powstrzymać od myśli, że aktorce przypadł w udziale większy kawałek tortu – i ku swemu lekkiemu zaskoczeniu odkryła, że jej zazdrości.
To, że królowa tak łatwo przerzucała się od autobiografii hollywoodzkiej gwiazdy do opisu ostatnich dni poetki-samobójczyni, może się wydawać niestosowne i nieprzemyślane. A jednak, zwłaszcza u początków przygody z czytelnictwem, wszystkie książki wydawały jej się równie ważne i, podobnie jak w przypadku swoich poddanych, czuła się w obowiązku podchodzić do nich bez uprzedzeń. Nie istniało dla niej coś takiego jak budująca lektura. Książki były obszarem niezbadanym. Żeby móc się w nim rozeznać, nie robiła między nimi żadnych różnic: znajomość rzeczy przyszła z czasem”.
Literatura jako bezkresne państwo – ciekawe, prawda? Czy i wam takie podejście do czytania jest bliskie?
Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania możecie porozmawiać również o literaturze – o zachwytach, o rozczarowaniach. To także ważny element procesu nauki pisania. wybierzcie kurs dla siebie:
http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Czekamy na was! Porozmawiajmy o książkach – i nie tylko.
Źródło cytatów: Alan Bennett, Czytelniczka znakomita, tłum. Ewa Rajewska, Wydawnictwo Media Rodzinna, Poznań 2009.