Lektura na weekend – Lord Wimsey przybywa na ratunek

Lord Peter Wimsey powraca z kilkumiesięcznych wakacji. Nie spodziewa się, czym przywitają go nagłówki angielskich gazet. Jego brat został oskarżony o morderstwo! Trzeba działać i podjąć się pasjonującego śledztwa.

Dorothy L. Sayers jest uznawana za jedną z dam „złotej ery kryminału”. Napisała cykl książek kryminalnych, w których śledztwa prowadzi lord Peter Wimsey. Nigdy nie była tak popularna jak jej przyjaciółka Agatha Christie (choć ich nazwiska często wymienia się obok siebie). Również w Polsce nie miała szans zdobyć szerszego grona czytelników – jej książki wydawano dość wybiórczo. Na szczęście ta sytuacja się zmienia – Wydawnictwo Znak JednymSłowem zapowiedziało kompletną serię kryminałów z lordem Peterem w roli głównej. I bardzo dobrze – polski czytelnik wreszcie może się przekonać, jak wartościowe książki pisała Dorothy L. Sayers. Kilka miesięcy temu ukazał się pierwszy tom cyklu: Trup w wannie (pisałem o nim w czerwcowej „Lekturze na weekend”). Teraz pora na Zastępy świadków!

Lord Peter Wimsey wraca z długich wakacji na Korsyce. W rodzimej Anglii czeka go niemiła niespodzianka. Jego brat Gerald zostaje oskarżony o morderstwo! Do zbrodni doszło w domku myśliwskim wynajętym na sezon łowiecki przez księcia Denver, a ofiarą padł Denis Cathcart, niedoszły szwagier Geralda i Petera. Wiadomo, że denat i Gerald pokłócili się przed tym, zanim ten drugi został zamordowany. Niewiele trzeba, aby brat lorda Petera został aresztowany. A jednak w tej sprawie wbrew pozorom nic nie jest oczywiste. Pojawiają się rozbieżności odnośnie do czasu, w którym padł śmiertelny strzał. Mary, niedoszła żona Denisa, zachowuje się osobliwie (czyżby to ona pociągnęła za spust?), Gerald nie chce wyznać całej prawdy, nawet jeśli ta mogłaby go ocalić. Lord Peter i zaprzyjaźniony z nim inspektor Charles Parker mają twardy orzech do zgryzienia.

Powieść Zastępy świadków opublikowano w 1926 roku – mamy więc do czynienia właściwie z kryminałem retro. Dodam, że jest to świetny kryminał. Intryga jest zawikłana, nie brakuje niewiadomych, rozwiązanie zaskakuje. Samo dojście do prawdy – na drodze rozmaitych perypetii, odwiedzania najróżniejszych miejsc i kontaktu ze środowiskami, które w innych okolicznościach ktoś formatu lorda Petera omijałby szerokim łukiem dodaje fabule mnóstwa dodatkowych smaczków (rozmowa z parobkiem przed bramą pewnego gospodarstwa to po prostu majstersztyk, jedna z najciekawszych, najbarwniejszych scen powieści. Niestety, gdy lord Peter dostanie się do rzeczonego domostwa, wątek traci swój humorystyczny charakter, a staje się obrazem tyrani i przemocy domowej). Pojawiają się tu kapitalne szczegóły – bohaterowie zatrzymują się na Piccadilly Circus, aby obejrzeć słynnego psa Bonzo z papierosem i niemowlaka Nestle pijącego butelkę mleka. Takich drobiazgów jest o wiele więcej.

Dorothy L. Sayers

Jednak jeszcze ciekawsze wydaje się sportretowanie angielskiego społeczeństwa między wojnami. Ludzie różnych światów zostali tu uchwyceni jak w soczewce, ze znawstwem, ale też z błyskotliwą ironią. Mamy tu i jaśniepaństwa, i służbę (jedna z pokojówek narzeka na „słabującą” lady Mary: „Nie ma to jak być jaśniepanią. Wszystkie humory usprawiedliwione, bo się mówi, że to wyczerpanie nerwowe. Strasznie przeżywałam śmierć mojego Berta. Jak zginął na wojnie, oczy wypłakałam, naprawdę, ale na Boga, panie Bunter, wstyd by mi było tak się obnosić”), mamy socjalistów, prawników, ekspedientki, parobków, rolników. A to wszystko przedstawione przenikliwie, za to w oparach cudnego angielskiego humoru. Obrywa się wielu postaciom („Zmuszona była znosić towarzystwo siedzącej tuż obok synowej, której pech polegał na tym, że nieszczęśliwa stawała się nieprzyjemna; to być może najcięższa klątwa, jaka może spaść na człowieka zrodzonego do cierpienia”, „Po takim człowieku jak Cathcart naprawdę nie wiadomo, czego się spodziewać. Wiecie, wychował się we Francji. To nie był zwykły prostolinijny Anglik. Nastroje jak w kalejdoskopie. Biedak. Bardzo to wszystko smutne”), nawet lordowi Peterowi: „Peter byłby jednym z najlepszych detektywów w Anglii, gdyby nie był taki leniwy”. Leniwy czcigodny Freddy pyta: „Jaki sens pisać listy, skoro można wysłać telegram? Tylko zachęcasz ludzi do odpisywania.”. Również dialogi często skrzą się humorem:

„- Potrzebujemy faktów – powiedział lord Peter. – Faktów. Jako chłopiec ich nienawidziłem. Uważałem, że są paskudne. Same kanty i ostre krawędzie. Nieustępliwe.
– Tak, milordzie. Moja stara matka…
– Twoja matka, Bunter? Nie wiedziałem, że masz matkę. Zawsze sądziłem, że przyszedłeś na świat w pełni uformowany, że tak powiem. Wybacz, jestem piekielnie nieuprzejmy. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
– Ależ nie, milordzie. Moja matka mieszka w Kent, milordzie, w pobliżu Maidstone. Siedemdziesiąt pięć lat i jak na swój wiek bardzo energiczna, jeśli mogę zauważyć. Miałem szóstkę rodzeństwa.
– Tu już zmyślasz, Bunter. Nie oszukasz mnie. Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Ale przerwałem ci. Chciałeś mi opowiedzieć o swojej matce.
– Zawsze powtarza, milordzie, że fakty są jak krowy. Zwiewają, gdy odpowiednio ostro i uparcie spojrzeć im w oczy. jest bardzo odważną kobietą, milordzie.”

Ważne są tu także rozliczne inspiracje literackie: od Szekspira, przez Biblię, aż po Historię Manon Lescaut i kawalera des Grieux Prevosta (to najważniejsza pisarska inspiracja). Na ten aspekt powieści Sayers zwraca uwagę tłumaczka, Dorota Konowrocka-Sawa, w znakomitym posłowiu:

„Ale Dorothy Sayers żongluje cytatami i nawiązaniami literackimi swobodnie i nonszalancko jak my dziś, gdy wplatamy w nasze wypowiedzi cytaty z filmów, reklam czy wypowiedzi znanych polityków. Parafrazuje i przeinacza, bez troski o ścisłość, lecz w ten sposób wpisuje historie swoich bohaterów w odwieczny korowód podobnych opowieści o miłości, namiętności, lojalności, ambicji, ciekawości…”

To również ona stwierdza celnie, że powieści Sayers są nie tylko kryminalną „partią szachów, lecz także komedią obyczajową, satyrą społeczną, przekonującym portretem jednostek i całych klas, do którego materiał czerpała [autorka] zarówno z literatury, jak i z własnego doświadczenia”. I właśnie bogactwo tych książek zdumiewa i zachwyca najbardziej. Może nie są tak dobrze przemyślane i przejrzyste jak najlepsze dzieła Agathy Christie, ale na pewno zapewnią wiele rozrywki – nie tylko kryminalnej. Warto je poznać. A ja już czekam na następny tom tej serii Podejrzaną śmierć. Nie odmówię sobie kolejnego spotkania z lordem Peterem.

Źródło cytatów: Dorothy L. Sayers, Zastępy świadków, tłum. Dorota Konowrocka-Sawa, Wydawnictwo Znak JednymSłowem, Kraków 2022.
Źródło grafiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Dorothy_L._Sayers i https://www.youtube.com/watch?v=12hGK_KiAnQ

Dodaj komentarz