„- Czy nie jest jednak możliwe, że mam szczególne uzdolnienia do twórczości literackiej?”. Takie pytanie Martin Eden zadaje Ruth Morse – swojej mentorce, ukochanej dziewczynie. A potem stara się jej udowodnić, że zasługuje na miano pisarza. Zobaczcie, jak zrodziła się w nim myśl o pisaniu.
Martin Eden, tytułowy bohater jednej z najsłynniejszych powieści Jacka Londona, biedny, ale ambitny marynarz, na skutek zbiegu okoliczności poznaje Ruth Morse – dziewczynę pochodzącą z bogatej burżuazji. Ci dwoje są sobą wzajemnie zafascynowani. Ruth staje się mentorką, nauczycielką Martina, a on pod jej przewodnictwem szybko zdobywa wiedzę. W pewnym momencie zaczyna rozumieć, kim tak naprawdę chce być i co w życiu osiągnąć – zamierza utrzymywać się z pisania. Zobaczcie, jak przyszło to olśnienie:
„Okres ośmiu miesięcy spędzonych na morzu nie poszedł na marne; oprócz postępów w prawidłowym wyrażaniu się i poważnym myśleniu Martin lepiej poznał siebie. Obok szczerej skromności, wynikającej ze świadomości własnego nieuctwa, pojawiło się w nim też poczucie własnej siły. Widział olbrzymią przepaść dzielącą go od towarzyszy z załogi statku, a miał na tyle rozsądku, by zrozumieć, że różnią ich raczej możliwości potencjalne niż istotne osiągnięcia. To, co on robił, mogli robić również i oni, czuł jednak w sobie jakiś ferment niejasny, który mówił mu, że stać go na znacznie więcej niż to, co dotąd uczynił. Niewysłowione piękno świata upajało go aż do granic męki; żałował, że Ruth nie może dzielić z nim tych wrażeń. Postanowił, że odtworzy dla niej w piśmie wiele z uroku południowych mórz. Na tę myśl zapłonął w nim jasno duch twórczy, każąc mu widziane piękno przekazać nie tylko ukochanej, ale i szerszemu gronu czytelników. Wtedy to w blasku i chwale zrodziła się w nim wielka myśl: będzie pisał! Stanie się jedną ze źrenic, przez które świat widzi, jednym z uszu, przez które słyszy, jednym z serc, którymi czuje. Będzie pisał wszystko: poezję i prozę, dzieła fantazji i opisy natury, a także sztuki jak Szekspir. Oto właściwa dla niego droga życiowa i godny sposób zdobycia Ruth. Przecież pisarze spełniają na tym świecie rolę olbrzymów. (…) Upajał się nieznaną jakąś potęgą i czuł, że dokonać może wszystkiego, czego tylko zapragnie. Pośród wielkiego, samotnego oceanu zdobył właściwą perspektywę. (…) Martin czuł się niezwyciężony. Umie pracować, a więc najsilniejsze twierdze muszą paść przed nim. Nie wyruszy już więcej na morze jako majtek; przez chwilę błysnęła mu przed oczyma wizja parowego jachtu. Są przecież pisarze posiadający własne jachty. Oczywiście z początku nie wszystko pójdzie tak łatwo, a na razie wystarczyłby mu najzupełniej taki dochód z pisania, który by umożliwił dalsze samokształcenie. Za to potem, po pewnym, trudnym zresztą do przewidzenia czasie, kiedy dostatecznie opanuje wiedzę i przygotuje się należycie, zacznie tworzyć dzieła potężne, dzięki którym jego imię znajdzie się na ustach wszystkich”.
Wspaniała deklaracja, prawda? Martin Eden to bardzo pisarska książka. Jeśli nie znacie tej historii, koniecznie nadgońcie zaległości!
A może i wy, tak jak Martin, zrozumieliście, że pisanie jest wam przeznaczone. Może nie wiecie, jak ruszyć z miejsca, potrzebujecie wsparcia? Jesteśmy tu dla was. Pomożemy wam w pisarskiej drodze. Wybierzcie kurs dla siebie:
https://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Zapiszcie się już dziś, aby spełnić swoje pisarskie marzenia!
Źródło cytatów: Jack London, Martin Eden, tłum. Zygmunt Glinka, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1984.
Źródło grafiki: https://multikino.pl/wydarzenia/wama-film-festival-martin-eden