O przyjemnościach płynących z czytania

„Pani Bovary” to jedno z niekwestionowanych arcydzieł literatury, po które wciąż chętnie się sięga. Wzbudza wiele emocji wśród kolejnych pokoleń czytelników – ciekawi, zachwyca, wzrusza, a czasem i irytuje. Jak wiecie, w życiu Emmy Bovary wielką rolę odegrały książki.

Oto jedna z bardziej znanych scen w najsłynniejszej powieści Flauberta. Emma Bovary po przyjeździe do Yonville i zatrzymaniu się w miejscowej oberży, poznaje Leona Dupuis, znudzonego młodzieńca, dependenta u lokalnego notariusza. Tych dwoje połączy wyjątkowe porozumienie dusz (a przynajmniej tak będzie to odbierać nieszczęsna Emma). Rozmowa szybko schodzi na literaturę:

„- Bo czy może być coś milszego nad wieczór spędzony z książką przy ciepłym kominku, gdy wiatr bije w szyby, lampa płonie…
– Nieprawdaż? – podchwyciła, wbijając weń wielkie, czarne, szeroko otwarte oczy.
– Zapominamy o wszystkim – ciągnął – i godziny mijają. Bez ruchu wędrujemy wśród pejzaży, które wydają się rzeczywiste; myśl, splatając się z opowieścią igra szczegółami lub śledzi tok przygód. Jednoczy się z myślą bohaterów, a pod ich strojem jakby biło nasze serce.
– Tak właśnie jest! Tak jest! – powtarzała.
– Czy zdarzyło się pani kiedyś – podjął Leon – odnaleźć w książce na pół przeczuwaną prawdę, obraz jakby widziany już wcześniej, wierny opis swoich duchowych przeżyć?
– Znam to, znam – odparła.
– Właśnie dlatego najbardziej lubię poetów. Wiersze są tkliwsze od prozy i łatwiej wyciskają łzy.
– Ale szybciej nużą – stwierdziła Emma. – Ja, na odwrót, kocham teraz wartkie opowieści, zapierające dech i budzące lęk. Nienawidzę przeciętnych postaci, letnich namiętności, tego, co mamy w życiu.
– Bo książki o tym – zauważył dependent – nie poruszają serc, lekceważąc, mym zdaniem, prawdziwy cel Sztuki. Cóż to za rozkosz, uciekając od życiowych rozczarowań, znaleźć się duchem wśród szlachetnych charakterów, czystych uczuć, ludzi naprawdę szczęśliwych! Ja tutaj, z dala od świata, nie mam innych rozrywek; ale w Yonville tak trudno je znaleźć!
– Podobnie jak w Tostes – odparła Emma – dlatego stale brałam książki z wypożyczalni”.

No cóż, jak wiadomo z książki, odtąd Leon i Emma na pewno znajdą sobie miłe rozrywki…

Gustave Flaubert pozostaje cudownie ironiczny w tym fragmencie, prawda? Ta dyskusja jest tak patetyczna, że bohaterowie robią się trochę śmieszni – a jednak nadal wydają się psychologicznie autentyczni.

Gdybyście mogli włączyć się w tę rozmowę (pomińmy to, czy bohaterowie Flauberta pozostający w niemal intymnym tête-à-tête byliby zachwyceni nieoczekiwanym towarzystwem), co byście powiedzieli? Czy kiedy sięgacie po dobrą książkę i zanurzacie się w wykreowany literacki świat, odczuwacie podobne emocje, jakie stają się udziałem Emmy i Leona?

Źródło cytatu: Gustave Flaubert, „Pani Bovary”, przeł. Ryszard Engelking, wyd. Sic!, Warszawa 2014.
Źródło grafiki: http://m.imdb.com/title/tt0212318/mediaviewer/rm956368384

16 Replies to “O przyjemnościach płynących z czytania”

  1. Czytanie, to bycie w sakrum. Książki – światy osobne, a my w te nieeuklidesowe geometrie wtykamy swe trójwymiarowe oko i poszukujemy w nich punktów stycznych ze światem naszym, codziennym, dogłębnie osobistym. Po co to robimy? Poszukujemy mitów założycielskich naszej duszy. Gdy je znajdujemy, doznajemy świetlistego uzdrowienia. Fikcja racjonalizuje poprzez wzniecane emocje wszelkie zagmatwania, szmery i cienie samotnie ewoluującej duszy. Przebywanie w świętym, a przecież każdy akt stworzenia jest świętym, leczy przez wzruszenie w nas tego, co zdawało się skałą, osadem, czymś dziwnym, bądź nawet wykrzywionym czy ułomnym. Stajemy się pewniejsi przez pełniejsze zrozumienie samych siebie. Nasz niepowtarzalny charakter splatając się przez uczucia z mitem przestaje być samotnym rzeźbiarzem a staje się współstwórcą.
    No, pojechałem skalpelem Hillmana.
    Taki współczesny patos. Mimo wszystko, wolę zwyczajną, szczerą gadkę sprzed wieków. Kto tam myślał o patosie, urok chwili i już!
    Nawiasem, przypomina mi się coś takiego:
    „-Fajny film wczoraj widziałem.
    -Momenty były?
    -Masz. Najlepiej jak ona z nim…”
    To tak trzy dekady temu. A teraz?
    „Spoko, pozdr, zob. na fejsie, nara.”
    Naprawdę zajebiście kompatybilne, jeśli biega o śmieszność i w temacie autentyczności, co do zajefajnego czatu i gadu gadu z flaubertowskich treli moreli..

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      „poszukujemy w nich punktów stycznych ze światem naszym, codziennym, dogłębnie osobistym. Po co to robimy? Poszukujemy mitów założycielskich naszej duszy.”

      Tomek, świetnie to ująłeś!

    2. Chomik buszujący w zbożu says: Odpowiedz

      Czytałeś Hillmana? Lubisz? Słyszałam o nim. Skrzy się.

  2. czarna orchidea says: Odpowiedz

    Kiedy czytam, przenoszę się myślami w dane miejsce. Oczy czytają, a myśli podążają równoległym torem, tworząc wyobrażenie postaci, miejsca lub wydarzenia. Uwielbiam momenty, kiedy wyłączam się do tego stopnia, że przechodzę w inny świat, zapominając o szarej codzienności.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Mam podobnie:)

  3. -Zwyczajne słowa-pojedyncze, znane i dobrze rozumiane-ale kiedy je odpowiednio poukładamy, wprowadzają do świata nadzwyczajnego. A czyż nie o to nam chodzi? O nadzwyczajność naszego zwykłego życia? Szukamy usprawiedliwień na nasze postępowanie, lekarstwa na ból, zrozumienia, włożonego w grzbiet książki. Pojedyncze strony stają się gromadą przyjaciół-najprawdziwszych i najwierniejszych – powiedziała Lucy.
    -Zgadzam się. Nie ma nic prawdziwszego nad napisane słowo, które staje się przysięgą, że się nie zmieni – odparła Emma.
    – Dlatego dobrzy poeci dobierają odpowiednie słowa… – Leon urwał, patrząc na Emmę i Lucy.
    – A pisarze wiedzą jak je odpowiednio poukładać! – odrzekły, niemalże równocześnie Emma i Lucy.

    A mnie kompletnie poniosło(((:
    Nie wiem kiedy przegapiłam moment na przeczytanie ,,Pani Bovary”, ale w najbliższym czasie obiecuję to nadrobić.
    Rozmowa może i patetyczna, ale mnie się podoba ((:

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Lucy, fantastyczny dialog:)

      Spróbuj znaleźć wydanie w tłumaczeniu Engelkinga. Oprócz samej książki zawiera naprawdę wyczerpujący komentarz poświęcony „Pani Bovary” i warsztatowi Flauberta. Przekład Micińskiej (klasyczny) również jest wspaniały.

  4. Michał, dziękuję. Na pewno poszukam i jak tylko skończę ,,Milczący zamek” i ,,Więcej pań…” to przeczytam ,,Panią Bovary” ((:

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      🙂

  5. Chomik buszujący w zbożu says: Odpowiedz

    A ja myślę, że jest powoli milczenie, osobność i kakofonia, brak styku.
    – Czyżby zwarcie?
    – To tylko awaria, będzie dobrze
    – A jeśli nie?
    – To przecież niemożliwe. Zaraz sprawdzę i wykryję usterkę.
    – A jeśli się nie uda?
    – Niemożliwe, to tylko awaria. Cholera!
    – Widzisz, a jednak.
    – Dzisiaj już nic nie da się zrobić, spróbujemy jutro..

  6. Dialogów chyba nie potrafię pisać, dlatego zamiast mnie odezwie się postać hipotetyczna (równie realna, jak Emma i Leon, znałam kilka podobnych), młodsza ode mnie o pokolenie, ale dzieląca ze mną częściowo sposób, w jaki postrzega czytanie.

    Z mojej wioski prawie wszędzie
    można dojechać autobusem

    Na przykład do miasta A,
    klub Exkluziv zaprasza, wstęp tylko na kartę,
    ale jak masz kumpla w najlepszym ogólniaku –
    szóste miejsce w rankingu krajowym,
    95% przyjętych na studia –
    wchodzisz od ręki
    a za filarkiem do wyboru
    ziele albo mała słodka pigułka
    przepustki do nirwany

    Albo do miasta B,
    praca czeka na wykształconych,
    potrzebni absolwenci
    z co najmniej pięcioletnim doświadczeniem,
    wiek do 25 lat, silna motywacja,
    dobra prezencja i własny samochód,
    gwarantujemy procent z zysku od sprzedaży

    Albo do wioski C,
    ziemia klasy szóstej, stopa bezrobocia 70 procent,
    chleb, smalec i herbata w sklepiku na kreskę,
    odda się, jak dzieciaki sprzedadzą jagody,
    niechże se trochę postoją przy szosie,
    przecie mają wakacje

    Z mojej wioski uciekam bez biletu
    w podróż dookoła świata
    wzdłuż i wszerz historii
    na wylot przez człowieka
    w czwarty i piąty wymiar

    wczoraj w ciasnej kabinie ciężarówki
    wdychałem rozpalone drobinki piasku,
    dzisiaj przymarzają mi rzęsy w lodowatym oddechu K2,
    a jeszcze może zdążę pociągnąć sobie rumu
    w barze koło chaty Hemingwaya

    słucham proroctw Kasandry
    szczęku mieczy, łopotu żagli,
    prowadzę rękę Barnarda, gdy wszywa serce kobiety
    w klatkę piersiową starego handlarza,
    albo rękę powstańca
    która za chwilę ciśnie granatem w „tygrysa”

    przygrywam do tańca Zorbie
    dolewam piwa Szwejkowi
    pomagam Mamie Muminka smażyć naleśniki

    latam nocą po Moskwie poszukując Mistrza
    opieram głowę o ścianę przy łóżku umierającej Jenny

    rzucam kości o szatę Ukrzyżowanego
    ciskam Pierścień w Szczeliny Zagłady
    liżę gorącym jęzorem odzyskaną dłoń pana

    żyję sto razy, pięćset, tysiąc
    w dziesiątkach domów, lądów, planet
    w czasach między chaosem pierwszym i ostatnim

    Czytam

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Świetny wiersz! Gratuluję!

    2. Chomik buszujący w zbożu says: Odpowiedz

      – To kosmos. I ja chciałbym tam odlecieć ale biletów kupić nie mogę. Więzi mnie ten alfabet A, B, C.
      – Bilet jest niepotrzebny, uczniaku! Ale jeśli tak bardzo chcesz to kasa jest na dworcu, a poza tym możesz kupić przez Internet, będzie nawet z rabatem :).
      – O! Ale co warto zobaczyć najpierw, czy ciężarówkę, chatę, Mistrza, pierścień zagłady, czy rozgościć się w chacie Muminkowej Mamy?
      – Ha, sprawa zdaje się niełatwa, gdyż najchętniej wsuwałbyś naleśniki Muminkowej Mamy i ani krok dalej. No dobrze kochany, a jaka destynacja ciebie interesuje?
      – Eee…
      – Kochany, kosmos, decyzja albo po kolei
      – No, ja…

      Piękny wiersz!

      1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

        🙂

  7. Właśnie skończyłam Panią Bovary. Od kilku dni oddycham głęboko, trochę uspokajam myśli. A one buzują, gotują się – muszę znów czytać żeby je okiełznać. Wracam, czytam i nie wiem czy już wyczytałam wszystko. Dochodzę do wniosku, że nie – czytam znowu i znowu coś nowego wyczytuję.

    Dot, wspaniały wiersz!
    Czytanie, dlaczego czytam? Co to jest?
    Alternatywna rzeczywistość, za każdym razem inny świat. Inne życie. Inna ja, jak przez kolorowe filtry. Wzniosłość? Bardzo proszę. Krew i śmierć? Nie ma sprawy. Żal? Oto i on. Jak w sklepie z zabawkami: emocje i uniesienia na życzenie, podróż wgłąb ludzkich dramatów – do wyboru, krainy i czasy w pełnym asortymencie, władcy i poddani, nauka dla maluczkich i fantazja dla umęczonych realem. Czytam bo żyję, żyję bo czytam. Nie wiem co bardziej.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      No to dzielimy tę miłość, Moniko:) To jest jedna z moich najukochańszych książek!

Dodaj komentarz