Wczoraj obchodziliśmy Dzień Matki. Czterdziestoletnia Liv – bohaterka znakomitej powieści norweskiej pisarki Helgi Flatland „Współczesna rodzina” – pozwalała sobie na wyjątkowe spotkania z matką z przeszłości: czytała jej pamiętnik.
Współczesna rodzina Helgi Flatland to przejmująca powieść o tym, co się dzieje, gdy struktura rodzinna się rozpada. Bohaterami tej książki są Liv, Ellen i Håkon – rodzeństwo. Podczas uroczystego przyjęcia dowiadują się oni, że ich rodzice – małżonkowie z czterdziestoletnim stażem – zamierzają się rozwieść. Ta decyzja będzie miała nieoczekiwany wpływ na życie rodzeństwa. Nadejdzie czas ewaluacji i weryfikacji wspomnień.
Czterdziestoletnia Liv wspomina, jak swego czasu czytywała pamiętnik swojej matki, który Torill pisała jako dorastająca dziewczyna. „Spotkały się” wtedy jako rówieśniczki:
„Byłam nim bez reszty pochłonięta, poznałam dzięki temu swoją matkę w zupełnie inny sposób – i wciąż nie żałuję, że czytałam jej zapiski. Już jako siedemnastolatka zrozumiałam, rzecz jasna, że rodzice mieli jakieś życie, zanim pojawiłam się ja, Ellen i Håkon, że zanim zaistnieliśmy na tym świecie, coś się na nim działo. Ale wiedzieć to, a o tym czytać – to dwie różne sprawy. Pamiętnik mamy opowiadał o tym, co było wcześniej, kiedy poznała tatę, czułam się, jakbym miała w ręku powieść”.
Liv opowiada o tym, jak matka na kartkach pamiętnika wprowadza „bohaterów” własnego love story, jak pisze z myślą o przyszłych czytelnikach, a czasem i kłamie, koloryzuje, wreszcie – jak zmienia się dynamika tej miłosnej relacji. W końcu Liv porównuje pamiętnik matki z własnym:
„Z czasem uświadomiłam sobie, że próbowała pisać językiem literackim, jej pamiętnik był zupełnie różny od moich nieuporządkowanych powodowanych wściekłością czy uniesieniem w chwilach zakochania, nieporadnych zapisków, stanowiących zawsze rodzaj wentyla bezpieczeństwa i wyrazu moich emocji. Pamiętnik był dla mnie jedynym miejscem, w którym pozwalałam sobie na brak kontroli. Notatki mamy wydawały się przeznaczone dla cudzych oczu – może oczu taty, a może nawet moich”.
Być może piszecie pamiętnik. Czy są to uporządkowane literacko zapiski – jak w przypadku Torill? A może piszecie podobnie do Liv – wylewając emocje, zapełniając strony w chaosie? Pamiętajcie, że niezależnie od tego, jaką formę mają wasze zapiski, zawsze jest to okazja do kształtowania pióra. To się dzieje automatycznie. Pamiętnik to świetne narzędzie pracy nad stylem!
Źródło cytatów: Helga Flatland Współczesna rodzina, tłum. Karolina Drozdowska, Wydawnictwo Poznańskie 2019.
Chciałbym trafić na pamiętnik mojej mamy. Ale chyba nigdy nie pisała. Ja kiedyś założyłem zeszyt próbując pisać swój pamiętnik, ale skończyło się na jednym zdaniu. Za to już po śmierci mojej mamy opisałem pewien epizod z jej życia. Ciekawe na ile trafnie oddałem jej przeżycia? Ciekawe jak jej by się to moje pisanie o niej spodobało?
Ja mam w szufladzie z 20 moich pamiętników.
Odpuściłeś po jednym zdaniu?:) Cóż, szybko…:)