Lektura na weekend – Smutna lekcja życia

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku powieść „Witaj smutku” – debiut zaledwie osiemnastoletniej Françoise Sagan – okazała się międzynarodowym bestsellerem. Dziś chyba o niej zapomniano, a szkoda – choć pokryła się patyną, nadal pozostaje interesująca.

Françoise Sagan – pisarka kryjąca się pod pseudonimem zaczerpniętym z najsłynniejszego dzieła Marcela Prousta – to jedna z najbarwniejszych postaci dwudziestowiecznej literatury francuskiej. Najbardziej znana jest z powieści Witaj smutku, którą debiutowała w 1956 roku, Miała wówczas zaledwie osiemnaście lat. Pierwsza książka przyniosła jej ogromną sławę na skalę światową, dwa lata po premierze doczekała się też adaptacji filmowej. Witaj smutku spowija aura skandalu. To historia bardzo śmiała jak na swoje czasy. Pozostaje trochę paradoksalne, że dziś ta powieść jest w zasadzie zapomniana.

„Waham się nazwać pięknym, poważnym słowem »smutek«, to obce mi dotąd uczucie, którego łagodna, bolesna gorycz dręczy mnie nieustannie. Jest ono tak wyłączne, tak egoistyczne, że nieomal wstydzę się go, a uczucie smutku wydawało mi się przecież zawsze godne szacunku. Nie znałam go do niedawna. Znałam raczej nudę, żal, rzadziej wyrzuty sumienia. Teraz coś jak gdyby rozsnuwa się wokół mnie, niby miękka, denerwująca jedwabna zasłona, i oddziela mnie od innych”.

Tak rozpoczyna się Witaj smutku. Następnie Cecylia – zwana zdrobniale Cecylką – stwierdza: „Tamtego lata miałam siedemnaście lat i czułam się zupełnie szczęśliwa”. Spędza tamto pamiętne lato z ojcem Rajmundem i jego partnerką Elzą. Poznaje też smak fizycznej miłości w ramionach Cyryla – studenta prawa. Porządek czasu na Riwierze przełamuje przyjazd czterdziestoletniej Anny Larsen, przyjaciółki zmarłej matki Cecylii. Anna jako kobieta reprezentuje dojrzałość inteligencję, wytworność i klasę. Sama narratorka jest nią zafascynowana, ale nie tylko ona. Również jej ojciec nie pozostaje obojętny na urok Anny. Wkrótce porzucona Elza wynosi się z willi, a Rajmund i Anna czynią plany małżeńskie. Początkowo Cecylia jest im przychylna, widzi w nowej partnerce ojca przedstawicielkę lepszego świata. Wierzy, że oboje z ojcem mogą skorzystać, włączając Annę do rodziny, otworzyć nowy, bardziej wartościowy rozdział wspólnego życia („Stanę się pełnym człowiekiem, a ojciec wraz ze mną”). A jednak sytuacja zupełnie się odwraca – to, co narratorka widziała jako nobilitację staje się zagrożeniem. Sama Anna jawi się jako wróg, ktoś, kto chce pozbawić Rajmunda i Cecylię swobody:

„Myślałam dalej, że jest ona niebezpieczna, że nam szkodzi i że trzeba ją usunąć z naszej drogi. (…) Byłam pełna urazy i rozgoryczenia; uczucia te napełniły mnie pogardą do samej siebie i ośmieszały we własnych oczach, a za to wszystko winiłam Annę. To ona była przyczyną, że ogarniał mnie wstręt do własnej osoby. Ja, stworzona do szczęścia, miłości, beztroski, przez nią poznałam świat skrupułów i wyrzutów sumienia, w którym – za mało doświadczona w ocenianiu samej siebie – gubiłam się zupełnie. A co mogła dać mi Anna? Mierzyłam jej siły: chciała mojego ojca, miała go, z czasem zrobi z nas idealnego męża i idealną pasierbicę Anny Larsen. To znaczy, że będziemy przestrzegać dobrych obyczajów, będziemy dobrze wychowani i szczęśliwi. Bo ona nas na pewno uszczęśliwi; czułam dobrze, z jaką łatwością i ochotą my, chwiejni i słabi, wdrożymy się w te ramy, jak chętnie zrzucimy na nią odpowiedzialność. Anna była bardzo sprytna”.

Cecylka postanawia pozbyć się Anny, wykluczyć ją. Reżyseruje misterną intrygę – „z ciekawości, z lenistwa”. Nie przewiduje, jakie skutki będą miały jej działania. Nieoczekiwanie funduje sobie samej (smutną) lekcję dojrzałości. Już nigdy nie będzie tą beztroską Cecylką, która za swe motto uważała słowa Oscara Wilde’a „Grzech jest jedyną barwną plamą we współczesnym świecie”.

Dziś Witaj smutku raczej nas nie szokuje tak jak zszokowała pierwszych czytelników ponad sześćdziesiąt lat temu. Zapowiadana w powieści „Saganki” rewolucja obyczajowa stała się faktem, a sceny erotyczne nie bulwersują. Również przełamanie modelu panienki pokornej i grzecznej (Cecylka mówi: „ideałem wydawało mi się życie bezecne i podłe”) nie jest tak zdumiewające, jak musiało być, gdy ta książka trafiła na księgarniane półki. Ale i dziś można ją czytać z zainteresowaniem jako ciekawy obraz manipulacji, braku moralności. Portret Cecylii – z jednej strony dziewczyny inteligentnej, z drugiej wciąż głupio dziecinnej, skazanej na emocjonalne szamotaniny dorastania – nadal przekonuje.

Witaj smutku przedstawia jedną z tych kameralnych historii, nie tak oczywistych, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Wiele tu niewiadomych, muszą się pojawić pytania. Czy tylko Cecylię można obarczyć odpowiedzialnością, za to, co się stało? A może ojca, człowieka, bezmyślnego, zapatrzonego w siebie. Jakie (niezdrowe!) relacje łączyły tych dwoje? Kto właściwie fascynuje Cecylkę – Anna czy ojciec? Debiut Françoise Sagan daje się też odczytać jako przedstawienie walki między dziecięcością a dojrzałością. Wydaje się, że czas Cecylki musi się skończyć, gdy ojciec ożeni się po raz drugi. Ona sama na zawsze pozostanie Cecylią. Ale… no właśnie, sporo w tej powieści „ale”, które nadal warto odkryć!

A może pamiętacie tę książkę?

Marzycie o takim imponującym debiucie? Pomóżcie spełnić sobie pisarskie marzenia z Pasją Pisania. wybierzcie kurs dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was, wasze powieści i opowiadania!

Źródło cytatów: Françoise Sagan, Witaj smutku, tłum. Anna Gostyńska, Jadwiga Olędzka, Iskry, Warszawa 1990.
Źródło grafiki: http://tuczytam.blogspot.com/2017/03/witaj-smutku-1958.html

9 Replies to “Lektura na weekend – Smutna lekcja życia”

  1. Potwierdzam, że „Witaj, smutku” to książeczka bardzo ciekawa. Zachowanie ojca wobec siedemnastoletniej córki pozostawia sporo do życzenia. Ojciec pozwala jej pić alkohol, ubierać się wyzywająco, rozmawiać z paniami lekkich obyczajów, unikać obowiązków. Czy sięgniesz po inne książki Sagan? Ja czytałam jeszcze „Wszystkie drogi prowadzą do nieba”. Miałam sięgnąć po kolejne, ale jakoś o tym zapomniałam. 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Może kiedyś:)

  2. To książka, powieść, o której usłyszałam od Mojej Mamy. Saganka była na ustach wszystkich Kobiet i Dziewczyn a także nastolatek. Świetny przykład dla początkujących pisarzy. Trzeba przyznać, że autorka jakby niezepsuta inną literaturą wylała swoją duszę na papier. Sukces, oraz pieniądze zarobione, niestety autorkę nieco zdemoralizował. Zespuł. Żadna następna jej książka już takiego nakładu nie osiągnęła. Fajnie Michale, że ją przypomniałeś.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Cieszę się, że ją odkryłem:) Rzecz warta lektury, choćby ze względu na swoje niegdysiejsze znaczenie.

  3. Nie czytałam tej książki, ale brzmi interesująco 🙂

  4. Dzięki za przypomnienie. Swego czasu znajoma bardzo mi polecała tę książkę. Obiecałam sobie, że przeczytam, ale że pod ręka było wiele innych, znów zapomniałam. Czas wrócić do postanowienia 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      🙂

  5. Fakt, film też trochę wpadł w zapomnienie i trąci klasyką- albo myszką.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Z wszelkimi filmami jestem do tyłu:)

Dodaj komentarz