Greer Kadetsky – główna bohaterka najnowszej powieści amerykańskiej pisarki Meg Wolitzer – jest niepewną siebie studentką, która raczej ucieka od życia (przeważnie w książki). Dopiero spotkanie z Faith Frank, charyzmatyczną ikoną feminizmu, otwiera jej nową drogę. Czy jednak będzie to droga spełnionych marzeń?
Dobrze pamiętam, jak zaczęła się moja znajomość z amerykańską pisarką Meg Wolitzer. Jej powieść Wyjątkowi (traktująca o grupie utalentowanych przyjaciół) nie zachwyciła mnie tak bardzo, jak się tego spodziewałem. Choć czytało się świetnie, a tematyka okazała się, nomen omen, wyjątkowo mi bliska, miałem zbyt dużo do zarzucenia konstrukcji. Jednak z pewnym zaskoczeniem stwierdziłem, że Wyjątkowi zostali mi w sercu, często myślę o tej powieści. Po lekturze Żony – bardzo „pisarskiej” pozycji, być może pamiętacie ją z bloga – stwierdziłem, że Meg Wolitzer (na zdj. poniżej) może stać się pisarką, do której będę miał wielkie zaufanie, a po jej kolejne książki będę sięgał bez zastanowienia. Nie mogłem zatem przegapić Ich siły.
Główną bohaterką tej powieści jest wrażliwa i inteligentna Greer Kadetsky. Nie miała w życiu najłatwiej. Dorastała w dysfunkcyjnym domu, przy nieodpowiedzialnych rodzicach. Zawsze wycofana, nie nauczyła się walczyć o siebie. Szukała pocieszenia i ucieczki w lekturach („Czytanie bez reszty ją pochłonęło. Stało się dla niej czynnością podstawową, równie niezbędną jak potrzeby fizjologiczne. Skoro mogła zagubić się na kartach powieści, nie musiała czuć się zagubiona we własnym życiu”. Na marginesie dodam, że jej lektury nie są przypadkowe – pojawiają się tu Dziwne losy Jane Eyre, powieści Jane Austen, Targowisko próżności czy Tess d’Urberville). Była ambitna, ale z winy rodziców wylądowała na niezbyt prestiżowej uczelni – za to właśnie tam poznała sześćdziesięcioparoletnią Faith Frank, ikonę feminizmu, jedną z liderek ruchu kobiecego. Greer nie była wcale przekonana do uczestnictwa w wykładzie zupełnie jej nieznanej osoby, a tymczasem okazało się, że spotkanie z Faith przyniosło przełom w jej życiu. Ta „silna, charyzmatyczna, dostojna feministka” – już po wykładzie – zachęciła Greer to walki o sprawy, które są dla niej ważne i do pozostania sobą. To właśnie ona znalazła klucz do tej nieśmiałej dziewczyny, w której drzemała wielka siła. Powiedziała:
„- Wygląda na to, że ciężko ci walczyć o swoje i wyrażać własne przekonania, ale starasz się to robić, bo szukasz sensu, prawda? – Greer nie myślała o tym w taki sposób. W ogóle o tym nie myślała. Ale gdy tylko Faith wypowiedziała te słowa, zrozumiała, że to prawda. Szukała sensu. Właśnie tego kawałka układanki jej brakowało. – Podziwiam to – dodała Faith. – I podziwiam ciebie”.
Mimo wszystko okazuje się, że jest jeszcze za wcześnie, aby Greer wykorzystała swoją szansę. Stopniowo buduje nową siebie, uczy się walczyć, wyrażać swoje przekonania, fantazjuje również o byciu pisarką („Pisarstwo jawiło się jako nieosiągalne marzenie, ale mimo to Greer lubiła sobie wyobrażać, że je realizuje”). Ponownie spotka się z Faith Frank już po studiach. Zostanie zatrudniona w prowadzonej przez nią organizacji działającej na rzecz kobiet. Tę szansę już wykorzysta. Później powie o Faith:
„Wzięła mnie pod swoje skrzydła i nauczyła wielu rzeczy, a przede wszystkim dała mi przyzwolenie. Sądzę, że właśnie to robią ludzie, którzy odmieniają nasze życie. dają nam przyzwolenie na to, byśmy stali się osobą, którą skrycie pragniemy się stać, choć nie zawsze czujemy, że mamy do tego prawo”.
Tylko co ją czeka w tej pracy? Spełnienie marzeń? Pełna sukcesów droga? A może gorzkie rozczarowanie? Co kryje Fundacja? Czego Greer dowie się o Faith i o samej sobie?
Równolegle możemy obserwować jeszcze inne wątki i dwoje bohaterów – Cory’ego, chłopaka Greer, który kosztem własnego życia osobistego realizuje bardzo ambitne plany zawodowe oraz Zee, przyjaciółki Greer, aktywistki na rzecz zwierząt, kobiet i społeczności LGBT szukającej swojego miejsca w życiu. Poznamy również historię samej Faith Frank.
Wbrew pozorom Ich siła (raczej swobodna to interpretacja oryginalnego tytułu The Female Persuasion) to nie jest książka o feminizmie – choć feminizm stanowi tu ważne tło. Wolitzer nie ucieka od pytań o walkę płci w dobie rzekomego równouprawnienia, o to, jak rzeczywiście wygląda pomoc udzielana przez organizacje charytatywne i czy świat realnie się zmienia. Jednak dla mnie jest to przede wszystkim powieść o ambicjach i sukcesach – i o tym, co można zyskać, a co stracić na trudnej drodze do osiągnięcia celu. Kompromisy z rzeczywistością, kompromisy z samym sobą, nieustanna presja, radości i rozpacze, niepewność – to wszystko staje się udziałem bohaterów tej powieści. Meg Wolitzer patrzy na nich obiektywnie, ale nie bez czułości. Chce się zagłębiać w tę opowieść, wśród pytań i emocji. Dobra to literatura – aktualna, taka, której się wierzy i która jednocześnie nastawia nas na refleksje, nie pozwala na obojętność. Być może Ich siła nie będzie książką mi tak bliską, jak Wyjątkowi czy Żona, ale wiem, że Faith i Greer pozostaną długo w mojej pamięci – tak samo jak ich historia.
I już wiem, że sięgnę po każdą kolejną powieść Meg Wolitzer. Zachęcam was do sprawdzenia jej – może okaże się, że to i „wasza” autorka? A już niebawem na blogu Pasji Pisania rozpocznie się konkurs, w ramach którego będziecie mogli wygrać tę książkę.
Źródło cytatów: Meg Wolitzer, Ich siła, tłum. Maria Zawadzka-Strączek, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2020.
Źródło grafiki: https://en.wikipedia.org/wiki/Meg_Wolitzer
No wlasnie ta interpretacja tytulu okropnie mnie irytuje. A przeciez ten angielski jest tak prosty i raczej da sie go przelozyc na polski. W ramach protestu przeczytam wersje oryginalna.
Pomysłowy protest:)
Michał, a możesz rozwinąć, co masz na myśli, pisząc, że masz dużo do zarzucenia konstrukcji? To może być ciekawe z warsztatowego punktu widzenia.
Pozdrawiam,
Joanna
W „Wyjątkowych” na początku mamy 6 osób, tych tytułowych wyjątkowych właśnie. Widzimy ich życie od nastoletniości aż po późną dorosłość. Tyle że powieść właściwie dotyczy trójki bohaterów. Dwoje zostaje niejako „wykluczonych” na prawach fabuły i niemal zupełnie znika. Ten szósty jest ewidentnie dodany na siłę do tej powieści, staje się bohaterem trzeciego planu.
Cóż, paradoksalnie bardzo mi bliska ta książka. Niby mnie ta niesprawiedliwość w opisie teoretycznie równorzędnych bohaterów bardzo rozdrażniła, ale mimo tego mankamentu powieść została w sercu. Wciąż pamiętam emocje, które mi towarzyszyły. I wielką sympatię dla tej historii i bohaterów.
Rozumiem, dzięki za informację. Chyba nikt z nas nie lubi porzuconych wątków i bohaterów. 🙂