Alan Alexander Milne – z jaką książką go kojarzycie? Oczywiście, to on stworzył „Kubusia Puchatka”. Jednak Milne ma w swoim dorobku również powieść dla dorosłych czytelników – o pewnym pisarzu trochę z przypadku, którego debiut osiąga status bestsellera.
Alan Alexander Milne przeszedł do historii przede wszystkim jako autor Kubusia Puchatka i Chatki Puchatka. Miliony czytelników odwiedziło Stumilowy Las, wiele lubi tam wracać, powstały filmy, przeróbki, kontynuacje. Niewątpliwie dylogia o pewnym uroczym misiu i jego przyjaciołach stała się dla Milne’a dziełem życia. Mało kto wie, że jest on także autorem powieści dla dorosłych – Dwoje ludzi, która została po raz pierwszy wydana w 1931 roku.
Tytułowa para to czterdziestoletni Reginald Wellard i jego dużo młodsza piękna żona Sylwia. Są dosyć zamożni, prowadzą szczęśliwe, spokojne życie w posiadłości Westaways. Wydawałoby się, że to istna sielanka. Wszystko się zmienia, gdy Reginald kończy pisaną w tajemnicy książkę. Brakuje mu zrozumienia ze strony żony (inna sprawa, że on sam traktuje Sylwię z wielką protekcjonalnością – niektóre jego przemyślenia mogą razić do dzisiaj). Kiedy Powój całkiem nieoczekiwanie okazuje się hitem „nienotowanym w dziejach ruchu wydawniczego”, życie Wellardów bardzo się zmienia. Reginald jest wystawiony na wiele pokus i coraz bardziej oddala się od ukochanej Sylwii. Sam nie do końca umie się odnaleźć w wielkim świecie – sukces powieści pisanej trochę z przypadku wyraźnie go zaskakuje (Powój zyskuje status „książki tygodnia”, „powieści roku”, a nawet „literackiego osiągnięcia stulecia”). Jak się skończy ta historia? Czy bohaterowie pozostaną razem?
Może z dzisiejszego punktu widzenia Dwoje ludzi nie jest powieścią szczególną. Sama historia wydaje się raczej niewyszukana. Z drugiej strony w relacji tytułowych bohaterów istnieje drugie dno – można się zastanawiać, czy byli dobrym małżeństwem, czy ich problemy rzeczywiście zaczęły się od publikacji Powoju.
Co dziś pozostaje ciekawe, to prezentowany w tej powieści dystans do samego pisania. Milne traktuje twórczość swego bohatera z pewną ironią. Nie brakuje tu pisarskich fragmentów, w których i dzisiejszy zmagający się ze słowem pisanym twórca mógłby się odnaleźć. Przykładowo Reginald sam dziwi się własnemu osiągnięciu:
„Napisanie książki — rozmyślał Reginald — jest to chyba jednak jakieś osiągnięcie. Co za praca! Już sam fizyczny wysiłek, związany z napisaniem stu tysięcy słów, byle jakich nawet słów, które przecież trzeba przenieść na papier, jest kolosalny. No a rozterka, jakiej się przy tym doznaje, konieczność wyboru, decyzji, radość ze znalezienia właściwego określenia! Trzeba w końcu znaleźć i wybrać sto tysięcy słów, odpowiednich słów, z pełną świadomością faktu, że każde z nich mogłoby być znacznie lepiej dobrane przez lepszego pisarza. Jak się stało, iż odważył się na podobny wyczyn? Jak dokonał tego dzieła?”
Samym pisarzom też się obrywa – jeden z epizodycznych bohaterów wygłasza taką oto prawdę: „Wiesz przecież, kochanie, jacy nieznośni są pisarze. Nigdy nie robią tego, co zwykli śmiertelnicy”. Z kolei Wellard podczas pisania przekonuje samego siebie, że jego pisanie „nie jest wcale najgorsze”. Narrator komentuje to kąśliwie: „Jest rzeczą zadziwiającą, jak często ocenia się książki na zasadzie tego, czym nie są”.
Może i wy zechcecie poznać Reginalda Wellarda? Cóż, nie sądzę, aby Alan Alexander Milne uzyskał znaczące miejsce w historii literatury samą powieścią Dwoje ludzi, ale jest to proza miejscami całkiem sympatyczna – zwłaszcza w tych fragmentach pisarskich.
Czy i wy marzycie o sukcesie wydawniczym? Chcielibyście, aby wasze książki stały się bestsellerami? Wybierzcie odpowiedni dla siebie kurs Pasji Pisania:
http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Czekamy na was i wasze książki!
Źródło cytatów: A. A. Milne, Dwoje ludzi, tłum. Mira Michałowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997.
Źródło grafiki: http://naszabajka.pl/2013/kubus-puchatek-i-przyjaciele
Może warto dodać, że Milne całe życie był sfrustrowany, bowiem pisanie dla dzieci nie przynosiło mu wystarczającej satysfakcji. Marzył o wielkim sukcesie w prozie dla dorosłych.
Ja też znam pewnego pisarza, który wydał kilka tomików dla dzieci, ale zwierza się, że próbuje coś napisać dla dorosłych.
Ciekawe czy taka Rowling też dlatego pisze kryminały i powieści obyczajowe. Trzeba przyznać, że i to jej wychodzi. Jednak sądzę, że sukcesu „Harrego Pottera” zazdrości jej wielu nie patrząc czy to dla dzieci czy dla dorosłych.
Dzięki, Andy, za ciekawe uzupełnienie!